Tłumacz ;*

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział XIV

~Oczami Jen~
Gdy Niall się przywitał, Martha objęła go czule i popatrzyła na mnie jakby mi go odbierała. Od razu wybiegłam z sypialni i udałam się do salonu. Było mu przykro. Nawet bardzo.
-Już jestem. -wymusiłam uśmiech na mojej twarzy. Liam widział, że coś jest nie tak.
-Czekaliśmy na wa.. a gdzie Niall i Martha? -zapytał.
-Na górze.
-Co oni robią? -zapytała mnie Ven.
-Nie obchodzi mnie to.
Byłam już wściekła. ,,Jeżeli Niall nie zejdzie tu w ciągu 10 sekund wychodzę i nie wracam" pomyślałam.

~Oczami Nialla~
Zdziwiło mnie trochę to że zupełnie nieznajoma mi osoba przytuliła się do mnie. Szkoda mi było Jen.
-Co ty robisz?! -zapytałem się odrywając się od niej. Nie słyszałem co odpowiedziała bo zbiegłem szybko po schodach. Widziałem, że wszyscy się bawią prócz Jen. Podbiegłem szybko do niej i usiadłem koło niej na kanapie tuląc ją do siebie.
-Wszystko w porządku?
-Tak.
Podszedł do nas Harry.
-Gramy w butelkę? -zapytał.
-Możemy. -odpowiedziałem.
Poszliśmy wszyscy na środek salonu. Usiedliśmy tworząc kółko.
Lou wziął do ręki butelkę po piwie i zakręcił. W trakcie zeszła na dół Martha. Usiadła koło brata. Wkurzyłem się na nią pewnie tak samo jak Jen.
-W co gracie? -zapytała. Butelka zatrzymała się ku stronie Hazzy.
-W butelkę. -powiedział Liam.
-Grasz z nami? -wtrącił Harry.
-Bardzo chętnie. -odpowiadziała gapiąc się w moją stronę. Muszę se pogadać z Zaynem.
-Dobra gramy. -powiedziała Ven.
-Harry, stań w środku kółka i zatańcz. -takie dał zadanie Lou. Zwykle to karze robić o wiele gorsze rzeczy.
Hazza wykonał zadanie. Teraz była kolej jego. Rakręcił butelką. Wypadło na Marthę.
-Nie mam pomysłu.
-Wymyśl coś. -powiedział Lou.
-Pokaż jak robisz shake.
Martha także wykonała zadanie. Chwyciła szkło, zakręciła i wskazało na mnie.
-Pocałuj mnie. -powiedziała od razu.
Jen wstała i wybiegła z domu.
-Co?!
-Pocałuj mnie, tyle.
-Nie. Nie zrobię tego!
Pobiegłem szukać mojej dziewczyny.

~Oczami Jen~
Szłam londyńskim parkiem. Było już bardzo późno i trochę zimno. Księżyc wisiał na niebie dokładnie tak samo kiedy poznałam Nialla.
Pewnie sobie siedzi tam z nimi i całuje tą Marthę. Nie. On nie zrobiłby mi czegoś takiego. Ufam mu. Szkoda, że nie ma go przy mnie. Mam już wszystkiego dosyć. Chcę, żeby już się skończył dzisiejszy dzień. Zaczęło w jeszcze padać. Nagle ktoś objął mnie od tyłu. Odwróciłam się odruchowo bo się wystraszyłam. To był Niall. Jednak przyszedł. Przyznam, że się trochę ucieszyłam.
-Hej. -powiedziałam
-Czemu uciekłaś? -zapytał. 
-Mam już dosyć. Jej i wszystkiego.
-Mnie też? -zapytał z takimi fajnymi oczkami.
-Jesteś wyjątkiem. 
-Fajnie. -uśmiechnął się.

~Oczami Ven~
-Oni chyba długo nie wrócą. -powiedziałam.
-Chyba masz rację. -przyznał Liam.
-Może pójdziemy już -dodał Lou.
Ogarneliśmy trochę, ubraliśmy się i wyszliśmy. Każdy z nas poszedł w inną stronę. Harry z Liamem, Zayn z Marthą a Ja z Louisem.
-Odprowadzę cię. -powiedział Lou.
-Dzięki. Dziwna jest ta Martha.
-Czemu tak myślisz?
-Przyczepiła się do Nialla wiedząc, że jest z Jen. Jak byłam z nimi w kawiarni to nie pozwalała im się nawet przytulić, pocałować.
-Najbardziej to szkoda mi Jen.
-Mi też. Dobra nie gadajmy już o tym. Gdzie ty mieszkasz?
-Koło parku.
-Trochę daleko ode mnie.
-Oj tam.

///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Miałam nie wstawiać rozdziałów. ;( Zobaczymy ile będzie pod tym rozdziałem komentarzy. 5 kom i next? wiem, że nie będzie ;/ ale chce zobaczyć czy zalezy Wam na moim blogu :/ 5 kom? :)

czwartek, 19 grudnia 2013

Nominacja :)

Hejka :) zostałąm nominowana do Libsten Awards. :) nominowała mnie Julia <3

Odpowiedzi na pytania: :)

1.Jak masz na imię?
-Patrycja <3

2.O czym marzysz?
-Żeby spotkać się z chłopcami 1D ;**

3. Ulubiony przedmiot szkolny?
-w-f ;p

4.Ulubiona piosenka?
-You & I, Rock Me, SOML <33

5.Motto życiowe?
- ----------------

6.Ile masz lat?
- 1 lutego, 13 :)

7.Jak zaczęła się twoja przygoda z blogiem?
-Czytałam bardzo fajne blogi, pomyślałam, że mogłabym też spróbować coś prowadzić ;>

8.Masz rodzeństwo?
-Mam młodszego o rok brata, Kubę :*

9.Hobby?
-sport,...

10.Ulubiona liczba?
-2 i 7 ;) i 8 ;]

11.W jakim województwie mieszkasz?
-woj. warmińsko-mazurskie ;p

Moje pytania:
1. imię?
2. Wiek?
3. ulubiony blog?
4. Hobby?
5. ile prowadzisz blogów?
6.masz rodzeństwo?
7.ulubienieć 1D?
8. gdzie mieszkasz?
9. ulub. piosenka?
10. ulub. kolor?
11. masz aska?

w komentarzach napiszcie linki do waszych blogów. chętnie poczytam. kilka bede nominowac <3 ;p

Rozdział XIII

~Oczami Jen~
-Jaka zła wiadomość?! -zapytałam przerażona.
-Wiesz, go zamknęli ale on ma kolegę, który mu pomaga. Tak mi się wydaje, ze to ten jego kumpel podrzucił tą kopertę.
Nagle posmutniałam.
-Nie martw się masz przecież mnie i Leona.
-Wiem.
Chłopak przytulił się do mnie.
-Zaprosimy Ven i chłopaków? -zaproponował. -Trzeba uczcić przeprowadzkę.
-Dobrze.
Niall chwycił po telefon i wykręcił numer do Lou.

~Oczami Louisa~
Byliśmy już pod kinem. Rozczarowałem się trochę bo na drzwiach wisiała kartka "Dnia dzisiejszego kino nieczynne. Przepraszamy."
-Trudno. -powiedziała Ven.
Po chwili zadzwonił do mnie telefon. Ba wyświetlaczu pokazał mi się numer Nialla.
\Rozmowa telefoniczna\
-Halo? -zapytałem.
-Cześć Lou. -przywitał się blondyn.
-No hej.
-Wpadniesz do mnie?
-Teraz jestem z Ven
-Przyjdź z nią.
-Spoko. Mieliśmy iść do kina ale jest nieczynne.
-Bądźcie za godzine. Pa.
-Pa. -rozłączyłem się.
-Zmiana planów. Idziemy za godzine do Nialla.
-Super ale muszę się przebrać
-Nie musisz. Wyglądasz świetnie.
-Do dobra.
~Perspektywa Nialla~
-Zostało tylko zadzwonić jeszcze do Liama.
-I do Ven.
-Tak się składa, że jest na randce z Lou.
-Ale fajnie. Ale napewno na randce? Oni ani razu się nie widzieli.
-Dlatego znając Louisa zaprosił ją by ją poznać.
-Aha.

~Pół godziny później~

~Oczami Jenny~
-Przygotujemy jakieś przekąski? -zapytałam.
-Jasne.
-Masz jakieś słodycze?
-I to ile. -zaśmiał się.
Podeszliśmy do jeden z półek. Blondyn otworzył ją. Moim oczom ukazały się słodycze. A raczej góra słodyczy. Było tam dosłownie wszystko!
-Wow! Trochę tego jest. Na ile ci starcza?
-Na jakiś tydzień.
-Co? To niemożliwe. Prędzej szoku cukrowego byś dostał. -zaśmiałam  się.
-Oj przecież żartuje. Na miesiąc może dwa. -odwzajemnił gest.
Wzięliśmy tak gdzieś 2/5 zawartości półki o postawiliśmy na stole w różnych miskach.

~Oczami Nialla~
Wszystko było już gotowe. Czekaliśmy jeszcze na chłopaków i Ven. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Zayn.

\Rozmowa telefoniczna\
-Cześć stary. -przywitał się ze mną Mulat.
-Siema, co tam? Kiedy będziesz?
-Niedługo. Ej mam prośbę.
-Jaką?
-Może przyjść ze mną moja siostra? Nigdy jej nie poznałeś bo mieszkała gdzie indziej.
-Jasne!
-Dzięki.
-Spoko.
-To dozobaczenia. -powiedział Zayn. Nic nie odpowiedziałem bo się od razu rozłączył.
-Jen będziemy mieli jeszcze jednego gościa.
-Tak? Jakiego?
-Przyjdzie do nas siostra Zayna.
-Super. -uśmiechnęła się.
~Kilkanaście minut później~

~Oczami Jen~
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam przez dziurkę trójkę chłopaków i Ven. Od razu otworzyłam im. Do środka weszli kolejno Louis z brunetką, Liam i na końcu Harry. Harry jak to Harry musiał zrobić extra wejście i zaczął śpiewać Bóg wie co trzymając w obu rękach butelki trunku.
-Hejka wszystkim! Robimy imprezę! -krzyczał kładąc na stół alkohol. Po chwili włączył w tv kanał muzyczny i zaczął śmiesznie tańczyć.
Przywitałam się z każdym po kolei.
-Gdzie Nialler? -zapytał mnie Lou.
-W łazience. A gdzie Zayn?
-Pali przed drzwiami.
-Ide też zapalić.
Ubrałam swoje buty i wyszłam do Zayna. Zastałam go tam samego.
-Hejka. -przywitałam się.
-Hej Ven. -objął mnie. -Chcesz? -zapytał wystawiając w moją stronę paczkę papierosów.
-Czytasz mi w myślach. -zaśmiałam się. -Gdzie jest twoja siostra? -zapytałam zaciągając się tytoniem.
-Szuka torebki w bagażniku. -powiedział kiwając głową w stronę dziewczyny.
Na pierwszy rzut oka była szczupła. Miała czarne i długie włosy. Wkońcu podeszła do nas. Przypominała mi kogoś. O nie! Tylko nie to!
-Siemanko. -powiedziała.
Nic nie odpowiedziałam. Wyrzuciłam szlugę i weszłam do domu. Zapukałam do drzwi łazienki gdzie był Niall.
-Niall musimy pogadać.
-Wejdź.
-Ale chodź do sypialni.
Chłopak wyszedł. Wyglądał poprostu nieziemsko. Czułam od niego piękne męskie perfumy. Był ubrany w biały T-shirt z napisem ,,Crazy Mofos" i czarne rurki i zamkami na łydkach. Do tego ubrał białe buty. Jego włosy były zaczesane do góry.
Poszedł szybko do salonu przywitać się ze wszystkimi i po chwili siedzieliśmy na łóżku w jego sypialni.
-Co się stało? -zapytał.
-Ona tam jest.
-Kto?
-Poszłam zapalić z Zaynem i...
-Poznałaś już jego siostre? -przerwał mi.
-Ty też już ją poznałeś.
-Jak to? Kiedy?
-W kawiarni.
-Nie przypominam sobie.
-Jego siostra to ta kelnerka co cię podrywała! -powiedziałam.
-Kurde i co my teraz zrobimy?
-Nie mam pojęcia.
Smutno mi było. Niall zauważył to i mocno przytulił. Niestety jak zwykle coś a nawet ktoś nam przerwał. Była to znowu ta dziewczyna.
-Hej. Chciałam się przywitać. Jestem Martha.
Podeszliśmy do niej. Blondyn wciąż mnie obejmował.
-Jestem Niall a to moja dziewczyna Jenny.  -mówiąc  słowo  ,,dziewczyna" podniósł głos.

środa, 11 grudnia 2013

Rozdział XII

~Oczami Jen~
-Zmęczyłam się! -powiedziałam upadając na kanapę.
-Ja też. Szybko biegasz. -przyznał chłopak.
-Wiesz, jak mnie łaskotałeś to sie nie dziw. -uśmiechnęłam się.
-Haha. Jest już 19:48. Co robimy?
-Nie wiem. Ja zaraz padnę.
-Oprzyj się o mnie może zaśniesz.
Zrobiłam tak jak mi powiedział.
-Męczy mnie jedna rzecz. -powiedziałam patrząc w sufit.
-Jaka? -zapytał głaszcząc moje włosy.
-Co jeśli on mnie znajdzie? Co wtedy będzie? Czemu się tak na mnie uwziął? Co mu takiego zrobiłam? -pytałam.
-Nie martw się. Wszystkim się zająłem. -powiedział co mnie bardzo zdziwiło.
-Jak to?
-Byłem z tym na policji. Znaleźli go. Już siedzi w więzieniu. -powiedział.
Poczułam się już bezpieczniejsza.
-Naprawdę?!
-No tak.
-Jesteś najlepszy! Nie wiem co by się dzisiaj ze mną działo gdyby nie ty. -przytuliłam się niego bardzo mocno przez co czułam się jeszcze bardziej bezpieczna. Poczułam zapach jego perfum. Pachniały poprostu nieziemsko. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. Po chwili leżałam na jego torsie.
-Też się cieszyłem kiedy policja do mnie zadzwoniła i powiedziała o wszystkim.
-Czemu nie powiedzialeś mi o tym wcześniej? -zapytałam.
-Tak jakoś wyszło. Ale jest jeszcze gorsza wiadomość.

~Oczami Ven~
Bardzo się cieszyłam, że spotkan się z Lou. Nie wiem jeszcze co będziemy robić. Zeszłam po cichu na dół by matka mnie nie usłyszała. Niestety było na odwrót.
-Gdzie się wybierasz? -zapytała.
-Yyy... idę się przejść do... parku z... Jen... tak z Jen... -chciałam by moje małe kłamstewko było naturalne. Chyba mi nie wyszlo.
-Coś podejrzana trochę jesteś. -stwierdziła kobieta.
-A cię to obchodzi gdzie idę? Jestem już dorosła.
-Dobrze nie denerwuj się. Idź już.
-Pa.
Zamknęłam drzwi za sobą. Odwróciłam się i zauważyłam chłopaka z ktorym byłam umówiona.
-O hej. -powiedziałam.
-Cześć Ven.

~Oczami Louisa~
Doszedłem już do domu brunetki. Miałem już pukać do drzwi i bagle ona wyszła.
-O hej. -powiedziała.
-Cześć Ven. -przywitałem się -To co, idziemy?
-Pewnie, a gdzie dokładnie?
-Możemy iść do kina. Ja stawiam. -zaproponowałem.
-Jak dla mnie bomba. 

HEJKA ;* WIEM ŻE KRÓTKI. MUSZE CIAGLE CZYTAĆ LEKTURE I WGL. MASAKRA.. ;/ BEDE SIE STARALA DODAWAC CZESCIEJ ROZDZIALY.
OSTATNIO POMOGLAM ZALOZYC JEDNEJ DZIEWCZYNIE BLOGA. PRZECZYTAJCIE JAK MOZECIE :) one-direction-jeden-kierunek-love.blogspot.com <3 z gory dzieki ;p

CZYTASZ=KOMENTARZ. :) <3

Rozdział XI

~Perspektywa Nialla~
Usiadłem na czarnej, skórzanej kanapie. Rozłożyłem ramiona i czekałem kiedy Jen koło mnie się znajdzie. Szukała coś w swojej walizce. Stanęła w salonie gdzie siedziałem i robiła coś w telefonie. Po chwili popatrzyła na mnie a ja przyklepałem miejsce, na które miała usiąść moja dziewczyna. Usiadła.
-Która jest godzina? -zapytałem
-Jeeest...-zerknęła na iPhona-17:09.
-Aha dzięki. Co robimy?
-Nie wiem.

~Perspektywa Ven~
Siedziałam w swoim pokoju. Usłyszałam wołanie.
-Ven jesteś głodna?! -krzyknęła moja matka z kuchni.
-Nie! -odpowiedziałam od razu.
Od jakiegoś czasu nie mam ochoty jeść. Tak naprawdę to na nic nie mam ochoty. Wczoraj zjadłam tylko pół kromki kanapki z serem. Już jakiś tydzień głoduję. Schudłam trochę. Jakieś 5 kilo. Masakra! Co się ze mną dzieję?! Nigdy tak nie miałam. Dziwne. Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit. Po kilku minutach usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Nie chętnie i bardzo flegmatycznie podeszłam do komody, na której leżała moja komórka. Spojrzałam na wyświetlacz. Pokazał się nieznany mi numer. Odrzuciłam połączenie. Wzięłam mojego iPhona ze sobą i położyłam się ponownie na moim wygodnym i dużym łóżku. Po chwili znów ktoś dzwonił. To był ten sam numer co dzwonił 5 minut temu. Drugie połączenie odebrałam.
-Halo?
-Cześć Venessa. Możemy się spotkać? -zapytał nieznajomy.
-Mogę wiedzieć z kim rozmawiam?
-To ja, Louis.
-Cześć. -uśmiechnęłam się pod nosem.
-To jak? Masz czas?
-Pewnie.
-Gdzie mieszkasz? -zapytał.
Podałam mu adres. Czułam w brzuchu motyle.
-Ok. Zajdę po ciebie. Będę za jakąś godzinkę nie więcej.
-Czekam.
Rozłączyłam się. Zastanawiało mnie jedno, skąd on ma mój numer? Byłam bardzo podekscytowana. Nie wiedziałam do końca co ubrać. Było już trochę ciemno. Postanowiłam ubrać bokserkę w poziome paski koloru białego i różowego, do tego założyłam czarne leginsy. Przygotowałam jeszcze białe vasny. Poszłam szybko do łazienki by się uczesać i umalować.

~Perspektywa Jenny~
Byłam oparta o tors chłopaka. Była cisza. Tego mi było trzeba. Blondyn bawił się moimi kosmykami włosów. Ciszę przerwał jakiś odgłos. Niallowi bardzo burczało w brzuchu.
-Ugotować ci coś? -zapytałam.
-A chce ci się?
-Pewnie. Sama bym coś przekąsiła. Może omlety na słodko?-zapytałam.
-Bardzo chętnie. Pomogę ci.
-Chodź. -złapałam go za rękę i pociągnęłam do kuchni.
-Gdzie masz patelnię?
-Tu. -wyjął sprzęt do smażenia z szuflady pod piekarnikiem i podał mi.
-Dzięki.
Podeszłam do jednej z półek i wyjęłam olej. Następnie wzięłam dwa jajka, cukier, cukier waniliowy, mleko, mąkę i dwa głębsze talerze. Z szufladki wzięłam widelce. Podałam zestaw chłopakowi. Po kolei rozbiliśmy jaja do naczynia i dodaliśmy resztę składników. Wszystko bardzo dokładnie wymieszaliśmy. Następnie wlaliśmy na rozgrzaną patelnię. Po chwili mieliśmy gotowe danie. Chłopak podał mi ładne naczynie. Nałożyłam na nie omlety. Oczywiście jak to ja musiałam je przyozdobić bitą śmietaną, posypką i sosem owocowym.
-Mmm.. ale pysznie wygląda. -przyznał Niall.
-Jeszcze ciekawe jak smakują. Dawno nie robiłam omletów.
-Pewnie smakują tak jak wyglądają. -Mam nadzieję. -uśmiechnęłam się. Chłopak od razu odwzajemnił gest. Poszliśmy do salonu i jedliśmy przygotowane przeze mnie danie. Widać, że smakowało farbowanemu. Jadł aż mu się uszy trzęsły. W trakcie gdy przeżuwałam posiłek spoglądałam na mojego chłopaka. Był bardzo skupiony tym co robił. Zjadł pierwszy. Ja od razu po nim. Postawiliśmy talerze na stoliku przed nami. Znów zapanowała cisza. Ja wpatrywałam się w jeden punkt. Coś mi przerwało. Mianowicie dostałam poduszką w twarz. Nie chcielibyście widzieć moją reakcje. Na początku przestraszyłam się. Chwyciłam szybko najbliższą poduchę i oddałam mu. Zaczęliśmy gonić się po całym domu. Było super. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Małe i głupie dzieci.

~Perspektywa Lou~
Zostało już 30 minut do spotkania. Jak ja mam jej powiedzieć co do niej czuję? A jeśli ona nic do mnie nie czuje? Nie wiem co sobie zrobię. Bardzo mi się spodobała jak ją zobaczyłem wtedy w Nandos. Ale muszę jeszcze poczekać. Zaprzyjaźnić się z nią. Poczekam. Teraz zabiorę ja na jakiś spacer i zapoznamy się. Tak naprawdę nic o niej nie wiem. Nie mogę jej powiedzieć skąd mam jej numer. Jak mam jej powiedzieć, że wziąłem jej telefon jak tańczyła? Na razie będę trzymał język za zębami. Tak będzie najlepiej.

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział X

~Następnego dnia rano~
~Perspektywa Nialla~
Obudziłem się. Prawie całą noc nie spałem. Jen musi się jak najszybciej przeprowadzić do mnie. Najlepiej by było, żeby dzisiaj zaczęła się pakować. Odwróciłem się w stronę mojej dziewczyny. Jeszcze spała. Wyglądała tak słodko. Zszedłem na dół ubierając wcześniej moją fioletową koszulkę i czarne rurki. Spałem w samych bokserkach. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem dla mnie i dla Jen śniadanie. Usmażyłem nam naleśniki. Położyłem je na talerzu i wróciłem do sypialni. Ona już nie spała. Siedziała na łóżku. Robiła coś na swoim iPhonie. Napewno była na Twitterze.
-Śniadanie! -powiedziałem. Od razu oderwała się od telefonu.
-Weź mnie nie strasz! -zaśmiała się. -Co zrobiłeś? -zapytała po chwili.
-Naleśniki. -uśmiechnąłem się do blondynki. Odwzajemniła to.
-Ooo.. Dziękuję. Kochany jesteś. -wstała i pocałowała mnie w policzek.
-Tylko tyle? -zapytałem patrząc jej w oczy.
-Tylko? -zmarszczyła brwi. Tak fajnie wyglądała.
-Chce czegoś więcej. -popatrzyłem jej w oczy. Zrozumiała o co mi chodzi.
Zbliżyliśmy się do siebie powoli a następnie trwaliśmy w pocałunku.
-No. I o to mi chodziło! -uśmiechnąłem się.
-Cieszę się. A teraz chodź jeść. -wzięła do rąk talerz, który stał na stoliku i usiadła z nim na łóżku.
-Ok. -przysiadłem się koło niej.
-Przepyszne -powiedziała jedząc.
-Cieszę się -powtórzyłem.
-Lubisz gotować? -zapytała.
-Bardzo. -powiedziałem.
-Bardzo dobrze ci to wychodzi.
-Dla ciebie mógłbym gotować ciągle.
-Nie bo będę gruba. -zaśmiała się.
-Trudno. Ważne, że ci smakuje. -cmoknąłem jej usta. -Musimy pogadać. -powiedziałem.
-O czym? -zapytała
-O Jack'u.
-Coś nie tak z nim?
-Tak. Wczoraj gdy zasnęłaś zszedłem na dół. Oglądałem tv i wgl. Poszedłem do kuchni i coś zjadłem. Nagle ktoś bardzo mocno zapukał do drzwi. Gdy otworzyłem nikogo nie było. Była tylko ta koperta. -mówiąc ostatnie zdanie wyciągnąłem kartkę zza pleców. Wzięła ją od razu. Po przeczytaniu jej skuliła głowę. -Wszystko w porządku? -zapytałem.
-Tak. -wymusiła uśmiech.
-Pakuj się. Wyprowadzasz się do mnie jak najszybciej. -powiedziałem łapiąc ją za rękę.
-Ok. -podeszła do szafy. -Ile mam spakować?
-Jak najwięcej. -uśmiechnąłem się. -Pomogę ci. Ja cię spakuję. Ty idź się szykuj, ubierz.
-Dziękuję. -cmoknęła mnie w usta.
Poszła do łazienki wcześniej biorąc ubrania do przebrania.

~Dwie godziny później~
~Oczami Jenny~
Byliśmy już przed Nialla domem. Gdy zaparkował swój samochód do garażu wysiadł i otworzył mi drzwi. Następnie otworzył bagażnik i wyjął moją dużą, kolorową walizkę.

-Dziękuję. -powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Za co? -zapytał uśmiechając się.
-Za wszystko. Za nocleg u ciebie. Za to, że mi pomagasz.
-Przecież ja tobie we wszystkim pomogę. Nie musisz za nic dziękować.
-Jesteś wspaniały.
-Cały ja. -puścił mi oczko.
Podeszliśmy do drzwi. Wyjął z kieszeni spodni klucze i otworzył mi. Mnie puścił jako pierwszą.
-Czuj się jak u siebie w domu. -powiedział stawiając moją walizkę w kącie przedpokoju.
 Nic nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się tylko.
-Gdzie chcesz spać? -zapytał.
-Obojętnie. -powiedziałam.
-Możesz spać w pokoju gościnnym, możesz spać ze mną w sypialni. Wiesz, ja bym chciał, żebyś spała ze mną ale od ciebie zależy. -zaśmiał się.
-Z tobą. -odwzajemniłam gest.
-Cieszę się. -uścisnął mnie mocno. Zrobiłam to samo.

CDN...