-Wow. -westchnęłam.
-Co się stało? -zapytał mnie Niall.
-Dziwna ta dziewczyna. -odpowiedziałam.
-Czemu tak myślisz? -zapytała Ven.
-Jakoś dziwnie się na mnie patrzyła i na ciebie Niall. -powiedziałam skwaszoną miną.
-Też mi się tak wydaje. -wtrąciła brunetka. -Zauważyliście, że kiedy się całowaliście specjalnie weszła między was? -zapytała po chwili.
-Noo. -odpowiedziałam.
-Mam pomysł. Pocałujcie się jeszcze raz, żeby ona to zobaczyła.-powiedziała. -Ciekawe co zrobi.
Szczerze, to bardzo podobał mi się ten pomysł. Chciałam widzieć jej reakcje.
-Ok. Spróbujmy. -dodał Niall.
Odwróciliśmy się do siebie. Po chwili trwaliśmy w pocałunku. Minęło ledwo trzy sekundy i już się do nas zbliżała. Jak zwykle weszła między mnie i Horana. Za każdym razem miała jakieś wytłumaczenie. Tym razem powiedziała, że "zapomniała" dać nam słomek. Bardzo dobrze wiedziała, że mieliśmy je już od samego początku w koktajlach.
-Zapomniałam dać wam...
-Mamy słomki. -przerwała jej Ven.
-Aaa... to przepraszam. Mam nadzieję, że wam w niczym nie... yyy... przeszkodziłam... -wymamrotała.
-Właściwie to trochę im przeszkodziłaś. -powiedziała brunetka kierując głową w moją i Nialla stronę.
Nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się patrząc na mojego chłopaka. Po chwili odwróciła się i odeszła. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się a tamta laska wciąż się na nas gapiła. Jak głupia. Jakby szukała zbawienia czy coś w tym stylu. Dziwnie się czułam. Siedzieliśmy tak jakieś dwie godzinki. Było naprawdę super. Zawsze kiedy się spojrzałam na tą dziewczynę patrzyła się na Nialla jak w obrazek. Nie dziwię się jej ale przesadzała. Nagle zadzwonił do Leona telefon.
-Przepraszam ale muszę odebrać. -powiedział wychodząc za budynek. Po chwili wrócił. Coś się stało. Wiedziałam to. Widziałam po jego oczach. Znam się na ludziach. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Postanowiłam ją przerwać.
-Leon co się dzieje? -zapytałam.
-Nie nic. -skłamał.
-Przecież widzę. Powiedz nam. -powiedziałam.
-Moja młodsza siostra dostała zawału. Leży teraz w szpitalu. -powiedział ze smutkiem w oczach.
-Na co czekasz?! -zapytał Niall.
-Ale co? -zapytał nie wiedząc o co chodzi blondynowi.
-Jak to o co?! Jedź do niej! Szybko! -odpowiedział.
-A co z...
-Ja już będę z Jen do końca dnia. Podwieziemy cię pod szpital. -powiedział.
-Dziękuję. -uśmiechnął się szczerze.
Wypiliśmy do końca nasze napoje. Po chwili wyszliśmy od stolika. Gdy mijaliśmy już próg drzwi wyjściowych jak zwykle ta kelnerka popatrzyła się na Nialla przegryzając dolną wargę. Byliśmy już na zewnątrz. Nagle coś mi się przypomniało.
-Kurde.
-Co jest? -zapytała Ven.
-Zapomniałam zapłacić za koktajle.
-Czekaj dam ci. -powiedział Niall wyciągając z portfela pieniądze.
-Nie, ja zapłacę.
-No trzymaj. -mówił.
-Sama zapłacę. -powiedziałam puszczając mu oczko.
Wróciłam ponownie do kawiarni.
-Przepraszam, zapomniałam zapłacić. -zwróciłam się do czarnowłosej.
-Na koszt firmy. -powiedziała ze sztucznym uśmieszkiem.
Wkurzają mnie tacy ludzie jak ona.
-A z jakiej racji?
-Chciałabym, żebyś dała to dla tego blondynka. -powiedziała podając mi różową kopertę.
-Zdajesz sobie sprawę, że to mój chłopak? -zapytałam ze skwaszoną miną.
-Tak zdaję. Ale nalegam byś mu to dała.
Wzięłam. Byłam bardzo ciekawa co w tej kopercie było. Wyszłam.
-Co się stało? -zapytał mnie Niall.
-Ta laska chciała, żebym dała ci to. -Wystawiłam rękę trzymając to co ona mi dała przed chwilą.
-Co to jest? -zaśmiał się.
Widziałam, że wcale nie chce wziąć tej koperty. Wsumie to dobrze. Byłam mniej zazdrosna o niego.
-Weź ją.
-Ale po co?
-Oj weź. Zobacz chociaż co jest w środku.
Wziął. Zaczął ją otwierać. Widział moją minę. Nie byłam wcale zadowolona. Zauważył to.
-Mogę jej nie otwierać. Wyżucić ją? -zapytał.
-Nie zobacz. Sama jestem ciekawa co tam jest.
-Dobra.
Otworzył. Wyjął ze środka karteczkę. Było na niej zapisane numer telefonu i adres tej dziewczyny. W prawym dolnym rogu kartki był ślad czerwonych ust. Muszę przyznać, że wkurzyłam się. I to bardzo.
-Haha. -zaśmiał się Niall.
-Z czego się śmiejesz?
-Sam nie wiem.
Skończyliśmy już ten temat. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie Nialla. Byliśmy w drodze do szpitala. Blondyn naprawdę szybko jechał. Zaciskałam mocno pięść. Zawsze tak mam. Stresuję się zbyt szybką jazdą. Kiedyś jechałam z moim wujkiem. Nie pamiętam dokładnie gdzie. Padał wtedy deszcz. Pogoda była straszna. Wpadliśmy w poślizg. Straciłam przytomność. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Złamałam rękę. Wujek niestety zmarł na miejscu. Tego dnia chyba do końca życia nie zapomnę.
-Coś się dzieję? -zapytał mnie Niall.
-Nie, czemu?
-Spięta jesteś. -powiedział.
-Masz rację.
-Co jest?
-Nic ważnego.
-No powiedz. -przyciskał
-Powiem ci później, dobrze?
-Dobrze, jak chcesz.
Po pięciu minutach byliśmy już pod szpitalem.
-Idziecie ze mną? -zaproponował Leon. -Ona na pewno się ucieszy.
-Bardzo chętnie. -uśmiechnął się Niall.
Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych.
-Jak ma na imię twoja siostra? -zapytała Ven.
-Dora.
-Ile ma lat? -wtrąciłam
-W przyszłym miesiącu będzie miała 9. Dokładnie 16 sierpnia.
-Kiedy wychodzi ze szpitala?
-Za kilka tygodni.
Weszliśmy do sali gdzie przebywała dziewczynka. Ale się ucieszyła widząc Nialla. Odrazu z pozycji leżącej przeniosła się na pozycję siedzącą. Widać, że była niego fanką. Miała blond włosy, i ciemne oczy. Z twarzy podobna była do starszego brata. Jej cera była jasna. Od razu gdy się na nią spojrzy widać było że jest miła.
-Niall Horan?! -zapytała nabierając energii.
-Tak. Miło mi cię poznać. -przywitał się blondyn.
-Co ty tu robisz? -uśmiechała się.
-Przyszedłem cię odwiedzić. Cieszysz się? -zaśmiał się.
-I to jak! Mogę zdjęcie?
-Pewnie! Jen możesz? -zapytał mnie blondyn podając telefon, który dała mu dziewczynka.
-Jasne. -powiedziałam biorąc sprzęt do rąk. Włączyłam aparat i zrobiłam kilka fotek. -Już. -usmiechnełam się.
-Dziękuje. -jej twarz od razu rozpromieniowała się.
-Nie ma sprawy. -powiedział blondyn. -Nie długo będziemy się zbierać.
-Mam też iść? -zapytał Leon
-Nie, nie trzeba. Ty zostań z siostrą. -powiedział Niall.
-Dziękuję -wysłał szczery uśmiech.
-Odwieziecie mnie do domu? -zapytała Ven.
-Tak pewnie. -odpowiedziałam.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę drzwi wyjściowych. Powędrowaliśmy w stronę szpitalnego parkingu i po chwili siedzieliśmy w samochodzie mojego chłopaka.
-Ven?
-Tak?
-Masz już kogoś na oku? -zapytałam.
-Yyy...
-Tak czy nie? -uśmiechnęłam się widząc jej minę.
Widziałam, że nie wie co powiedzieć. Niall zaśmiał się.
-No tak. -zarumieniła się brunetka.
-Uuu.. a kogo jeśli można wiedzieć.-zapytał Horan puszczając jej oczko.
-Yyy..
-Powiedz. -powiedziałam patrząc na nią przez lusterko w samochodzie.
-Louis. -schowała głowę w ręce.
-Wstydzisz się swoich uczuć, którymi darzysz Lou? -zapytał blondyn.
-Przecież to nic złego. -uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Możemy ci pomóc z nim. -zaproponował.
-Dziękuje wam. Kocham was. -powiedziała z iskierkami w swoich ciemnych oczach. -Jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie.
Nic nie powiedzieliśmy. Po jej słowach odwróciliśmy się do siebie i uśmiechnęliśmy się. Po 10 minutach byliśmy pod domem Ven.
-Jesteśmy. -powiedziałam.
-Dzięki. Chcecie do mnie? Napijemy się czegoś? -zaproponowała.
-Może innym razem ale dzięki. -powiedział Niall.
Venessa wysiadła z auta i poszła do swojego domu. Poczekaliśmy, aż wejdzie do środka.
-Gdzie teraz? -zapytał Horan.
-Możemy do mnie jak chcesz.
-Bardzo chętnie. -zaśmiał się. Odwzajemniłam gest. Chwilę później byliśmy już w drodze do mojego domu.
-Lubię gdy do mnie przyjeżdżasz. -powiedziałam przerywając dość długą ciszę.
-Cieszę się. -popatrzył na mnie uśmiechając się.
-Lubię też gdy jesteś obok mnie.
-Jak chcesz to mogę być codziennie koło ciebie. Zamieszkaj ze mną.
-Mówisz serio? -zapytałam z niedowierzaniem.
-No tak.
-Pogadajmy o tym u mnie. Rozpalimy kominek, napijemy się czegoś. Dobrze?
Pokiwał głową. Zdziwił mnie tą propozycją.
-Ile jeszcze stąd do domu? -zapytałam.
-Jakieś 30-40 minut. Zmęczona?
-Trochę.
-Idź spać. Obudzę cię.
-Ok.
Zasnęłam. Miałam dziwny sen. Śniło mi się, że Ven jest z Lou, że się zaręczyli i takie tam. Bardzo często mam pokręcone sny. Przebudziłam się na chwilę.
-Gdzie jesteśmy? -zapytałam zaspana.
-Już pod domem. -odpowiedział Niall. Zaśmiał się ze mnie. Miałam roztrzepane włosy i małą chrypkę.
-Aha. -zamknęłam na chwilę oczy i znów przywitał mnie jakiś sen.
Czułam, że Niall wziął mnie na ręce. Gdy szliśmy do domu od garażu znowu otworzyłam oczy.
-Niall sama pójdę. -uśmiechnęłam się.
-Oj zaniosę cię już. -puścił mi oczko.
Mieliśmy dużo zabawy z wejściem do środka. Drzwi nie były, aż tak duże. Nie mieściliśmy się. Jakimś cudem po 5 minutach udało nam się przekroczyć próg drzwi. Chłopak zaniósł mnie do salonu na kanapę. Następnie zdjął bluzę i usiadł koło mnie obejmując ramieniem.
-Co ci się śniło? -zapytał.
-Głupoty a co?
-Śmiałaś się przez sen. -powiedział. Mówiąc to zaśmiał się pod nosem. To samo zrobiłam.
-Idę po coś do picia. Co chcesz? -zapytałam.
-Masz wino?
-Mam. Jakie chcesz białe czy czerwone?
-Czerwone. Pomóc ci w czymś?
-Umiesz rozpalać kominek?
-Umiem. -odpowiedział.
-To masz zajęcie. -uśmiechnęłam się do blondyna patrząc na jego piękne, niebieskie oczy.
Poszłam do kuchni. Sięgnęłam do półki z alkoholem i wyjęłam z niej butelkę czerwonego wina. Z półki obok wzięłam lampki do picia. Musiałam jeszcze otworzyć butelkę i nalać do szkła. Podszedł do mnie Niall i objął w pasie od tyłu opierając swoją głowę o moje ramię.
-Już. -powiedział.
-Tak szybko?
-Yhym.
-Pomożesz mi otworzyć wino? -zapytałam podając mu otwieracz.
-Pewnie.
Otworzył je tak szybko jak rozpalił kominek. Po chwili siedzieliśmy w salonie na wygodnej kanapie patrząc na ogień. Byliśmy okryci ciepłym kocem. Ja opierałam się o jego ramię. Było przecudnie. Mogłabym tak siedzieć całą wieczność.
-To jak? Zamieszkamy razem? -przerwał panującą ciszę.
-Nie myślisz, że jest jeszcze za wcześnie? -zapytałam.
-Kochasz mnie?
-Tak.
-Jak mocno?
-Bardzo.
-Nie, nie jest za wcześnie. Skoro się kochamy to czemu nie?
-Masz racje.
-To..?
-Tak, zamieszkam z tobą.
-Naprawdę? Zgadzasz się? Jak się cieszę! -pocałował mnie. Nasz pocałunek przerodził się w coraz bardziej namiętny.
-Uważaj bo wylejesz. -powiedziałam nie przerywając naszego zajęcia.
-Zakochałem się w tobie jak głupi.
-Ja tak samo.
-To kiedy się zaczniesz pakować?-przerwał pocałunek.
-Może jutro. Pomożesz mi?
-Pomogę. -dał buziaka w policzek.
-Jesteś zmęczony? -zapytałam
-Nie a ty?
-Trochę.
-Chodź do sypialni.
-Ok.
Horan chwycił mnie za dłoń i pociągnął mnie po schodach do mojego pokoju. Wzięłam szybko prysznic i przebrałam się w moją piżamę. Po chwili wróciłam do pomieszczenia, w którym siedział Niall.
-Zostań ze mną na noc. -powiedziałam kładąc się na moim dużym i wygodnym łóżku.
-Bardzo chętnie. -powiedział leżąc już koło mnie.
Ja już zasypiałam a Niall najwyraźniej nie bo bawił się moimi kosmykami włosów.
~Perspektywa Nialla~
-Śpisz? -zapytałem dziewczynę.
Nic nie odpowiedziała. Zszedłem po ciuchu do salonu. Usiadłem na fotelu i włączyłem w telewizorze jakiś program muzyczny. Znudził mi się więc przełączyłem na kreskówki. Poczułem, że jestem głodny. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie 5 kanapek z szynka i serem i nalałem sobie soku z pomarańczy. Nagle zapukał ktoś bardzo mocno do drzwi. Od razu podbiegłem do nich w celu sprawdzenia kto to jest. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem na wycieraczce tylko kopertę. Postanowiłem ją otworzyć.
Napisane na niej było: ,,ZOBACZYSZ PRZYJDĘ JESZCZE PO CIEBIE. LEPIEJ BY BYŁO, ŻEBYŚ ZERWAŁA Z TYM BLONDYNEM BO BĘDZIE PO TOBIE! RADZĘ CI TYLKO... JACK +.+ "
Wystraszyłem się trochę, że może coś się stać Jen. Pobiegłem szybko do jej pokoju. Położyłem się koło niej tuląc ją do siebie. Po chwili zasnąłem.
extra rozdział! :3 czekam na nexta Patii :* KOCHAM!!! <3
OdpowiedzUsuńDzięki <3 KC ;*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. :) kocham cie kobietooo. kocham twojego bloga. <3 KC ;*
OdpowiedzUsuńheh thx :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest <3 Tylko musisz zrobić trochę inne ustawianie jak to piszesz bo troszkę oczy bolą ;)
OdpowiedzUsuńświetny Pati ;) Kocham twojego bloga ♥ :* czekam na next .... i zapraszam na mojego bloga ---------------------------------> http://one-direction-love-trouble.blogspot.com/ :D :) ♥ :* xx
OdpowiedzUsuń♥Mrs.Tommo♥