Tłumacz ;*
wtorek, 31 grudnia 2013
piątek, 27 grudnia 2013
Rozdział XIV
~Oczami Jen~
Gdy Niall się przywitał, Martha objęła go czule i popatrzyła na mnie jakby mi go odbierała. Od razu wybiegłam z sypialni i udałam się do salonu. Było mu przykro. Nawet bardzo.
-Już jestem. -wymusiłam uśmiech na mojej twarzy. Liam widział, że coś jest nie tak.
-Czekaliśmy na wa.. a gdzie Niall i Martha? -zapytał.
-Na górze.
-Co oni robią? -zapytała mnie Ven.
-Nie obchodzi mnie to.
Byłam już wściekła. ,,Jeżeli Niall nie zejdzie tu w ciągu 10 sekund wychodzę i nie wracam" pomyślałam.
~Oczami Nialla~
Zdziwiło mnie trochę to że zupełnie nieznajoma mi osoba przytuliła się do mnie. Szkoda mi było Jen.
-Co ty robisz?! -zapytałem się odrywając się od niej. Nie słyszałem co odpowiedziała bo zbiegłem szybko po schodach. Widziałem, że wszyscy się bawią prócz Jen. Podbiegłem szybko do niej i usiadłem koło niej na kanapie tuląc ją do siebie.
-Wszystko w porządku?
-Tak.
Podszedł do nas Harry.
-Gramy w butelkę? -zapytał.
-Możemy. -odpowiedziałem.
Poszliśmy wszyscy na środek salonu. Usiedliśmy tworząc kółko.
Lou wziął do ręki butelkę po piwie i zakręcił. W trakcie zeszła na dół Martha. Usiadła koło brata. Wkurzyłem się na nią pewnie tak samo jak Jen.
-W co gracie? -zapytała. Butelka zatrzymała się ku stronie Hazzy.
-W butelkę. -powiedział Liam.
-Grasz z nami? -wtrącił Harry.
-Bardzo chętnie. -odpowiadziała gapiąc się w moją stronę. Muszę se pogadać z Zaynem.
-Dobra gramy. -powiedziała Ven.
-Harry, stań w środku kółka i zatańcz. -takie dał zadanie Lou. Zwykle to karze robić o wiele gorsze rzeczy.
Hazza wykonał zadanie. Teraz była kolej jego. Rakręcił butelką. Wypadło na Marthę.
-Nie mam pomysłu.
-Wymyśl coś. -powiedział Lou.
-Pokaż jak robisz shake.
Martha także wykonała zadanie. Chwyciła szkło, zakręciła i wskazało na mnie.
-Pocałuj mnie. -powiedziała od razu.
Jen wstała i wybiegła z domu.
-Co?!
-Pocałuj mnie, tyle.
-Nie. Nie zrobię tego!
Pobiegłem szukać mojej dziewczyny.
~Oczami Jen~
Szłam londyńskim parkiem. Było już bardzo późno i trochę zimno. Księżyc wisiał na niebie dokładnie tak samo kiedy poznałam Nialla.
Pewnie sobie siedzi tam z nimi i całuje tą Marthę. Nie. On nie zrobiłby mi czegoś takiego. Ufam mu. Szkoda, że nie ma go przy mnie. Mam już wszystkiego dosyć. Chcę, żeby już się skończył dzisiejszy dzień. Zaczęło w jeszcze padać. Nagle ktoś objął mnie od tyłu. Odwróciłam się odruchowo bo się wystraszyłam. To był Niall. Jednak przyszedł. Przyznam, że się trochę ucieszyłam.
-Hej. -powiedziałam
-Czemu uciekłaś? -zapytał.
-Mam już dosyć. Jej i wszystkiego.
-Mnie też? -zapytał z takimi fajnymi oczkami.
-Jesteś wyjątkiem.
-Fajnie. -uśmiechnął się.
~Oczami Ven~
-Oni chyba długo nie wrócą. -powiedziałam.
-Chyba masz rację. -przyznał Liam.
-Może pójdziemy już -dodał Lou.
Ogarneliśmy trochę, ubraliśmy się i wyszliśmy. Każdy z nas poszedł w inną stronę. Harry z Liamem, Zayn z Marthą a Ja z Louisem.
-Odprowadzę cię. -powiedział Lou.
-Dzięki. Dziwna jest ta Martha.
-Czemu tak myślisz?
-Przyczepiła się do Nialla wiedząc, że jest z Jen. Jak byłam z nimi w kawiarni to nie pozwalała im się nawet przytulić, pocałować.
-Najbardziej to szkoda mi Jen.
-Mi też. Dobra nie gadajmy już o tym. Gdzie ty mieszkasz?
-Koło parku.
-Trochę daleko ode mnie.
-Oj tam.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Miałam nie wstawiać rozdziałów. ;( Zobaczymy ile będzie pod tym rozdziałem komentarzy. 5 kom i next? wiem, że nie będzie ;/ ale chce zobaczyć czy zalezy Wam na moim blogu :/ 5 kom? :)
Gdy Niall się przywitał, Martha objęła go czule i popatrzyła na mnie jakby mi go odbierała. Od razu wybiegłam z sypialni i udałam się do salonu. Było mu przykro. Nawet bardzo.
-Już jestem. -wymusiłam uśmiech na mojej twarzy. Liam widział, że coś jest nie tak.
-Czekaliśmy na wa.. a gdzie Niall i Martha? -zapytał.
-Na górze.
-Co oni robią? -zapytała mnie Ven.
-Nie obchodzi mnie to.
Byłam już wściekła. ,,Jeżeli Niall nie zejdzie tu w ciągu 10 sekund wychodzę i nie wracam" pomyślałam.
~Oczami Nialla~
Zdziwiło mnie trochę to że zupełnie nieznajoma mi osoba przytuliła się do mnie. Szkoda mi było Jen.
-Co ty robisz?! -zapytałem się odrywając się od niej. Nie słyszałem co odpowiedziała bo zbiegłem szybko po schodach. Widziałem, że wszyscy się bawią prócz Jen. Podbiegłem szybko do niej i usiadłem koło niej na kanapie tuląc ją do siebie.
-Wszystko w porządku?
-Tak.
Podszedł do nas Harry.
-Gramy w butelkę? -zapytał.
-Możemy. -odpowiedziałem.
Poszliśmy wszyscy na środek salonu. Usiedliśmy tworząc kółko.
Lou wziął do ręki butelkę po piwie i zakręcił. W trakcie zeszła na dół Martha. Usiadła koło brata. Wkurzyłem się na nią pewnie tak samo jak Jen.
-W co gracie? -zapytała. Butelka zatrzymała się ku stronie Hazzy.
-W butelkę. -powiedział Liam.
-Grasz z nami? -wtrącił Harry.
-Bardzo chętnie. -odpowiadziała gapiąc się w moją stronę. Muszę se pogadać z Zaynem.
-Dobra gramy. -powiedziała Ven.
-Harry, stań w środku kółka i zatańcz. -takie dał zadanie Lou. Zwykle to karze robić o wiele gorsze rzeczy.
Hazza wykonał zadanie. Teraz była kolej jego. Rakręcił butelką. Wypadło na Marthę.
-Nie mam pomysłu.
-Wymyśl coś. -powiedział Lou.
-Pokaż jak robisz shake.
Martha także wykonała zadanie. Chwyciła szkło, zakręciła i wskazało na mnie.
-Pocałuj mnie. -powiedziała od razu.
Jen wstała i wybiegła z domu.
-Co?!
-Pocałuj mnie, tyle.
-Nie. Nie zrobię tego!
Pobiegłem szukać mojej dziewczyny.
~Oczami Jen~
Szłam londyńskim parkiem. Było już bardzo późno i trochę zimno. Księżyc wisiał na niebie dokładnie tak samo kiedy poznałam Nialla.
Pewnie sobie siedzi tam z nimi i całuje tą Marthę. Nie. On nie zrobiłby mi czegoś takiego. Ufam mu. Szkoda, że nie ma go przy mnie. Mam już wszystkiego dosyć. Chcę, żeby już się skończył dzisiejszy dzień. Zaczęło w jeszcze padać. Nagle ktoś objął mnie od tyłu. Odwróciłam się odruchowo bo się wystraszyłam. To był Niall. Jednak przyszedł. Przyznam, że się trochę ucieszyłam.
-Hej. -powiedziałam
-Czemu uciekłaś? -zapytał.
-Mam już dosyć. Jej i wszystkiego.
-Mnie też? -zapytał z takimi fajnymi oczkami.
-Jesteś wyjątkiem.
-Fajnie. -uśmiechnął się.
~Oczami Ven~
-Oni chyba długo nie wrócą. -powiedziałam.
-Chyba masz rację. -przyznał Liam.
-Może pójdziemy już -dodał Lou.
Ogarneliśmy trochę, ubraliśmy się i wyszliśmy. Każdy z nas poszedł w inną stronę. Harry z Liamem, Zayn z Marthą a Ja z Louisem.
-Odprowadzę cię. -powiedział Lou.
-Dzięki. Dziwna jest ta Martha.
-Czemu tak myślisz?
-Przyczepiła się do Nialla wiedząc, że jest z Jen. Jak byłam z nimi w kawiarni to nie pozwalała im się nawet przytulić, pocałować.
-Najbardziej to szkoda mi Jen.
-Mi też. Dobra nie gadajmy już o tym. Gdzie ty mieszkasz?
-Koło parku.
-Trochę daleko ode mnie.
-Oj tam.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Miałam nie wstawiać rozdziałów. ;( Zobaczymy ile będzie pod tym rozdziałem komentarzy. 5 kom i next? wiem, że nie będzie ;/ ale chce zobaczyć czy zalezy Wam na moim blogu :/ 5 kom? :)
sobota, 21 grudnia 2013
czwartek, 19 grudnia 2013
Nominacja :)
Hejka :) zostałąm nominowana do Libsten Awards. :) nominowała mnie Julia <3
Odpowiedzi na pytania: :)
1.Jak masz na imię?
-Patrycja <3
2.O czym marzysz?
-Żeby spotkać się z chłopcami 1D ;**
3. Ulubiony przedmiot szkolny?
-w-f ;p
4.Ulubiona piosenka?
-You & I, Rock Me, SOML <33
5.Motto życiowe?
- ----------------
6.Ile masz lat?
- 1 lutego, 13 :)
7.Jak zaczęła się twoja przygoda z blogiem?
-Czytałam bardzo fajne blogi, pomyślałam, że mogłabym też spróbować coś prowadzić ;>
8.Masz rodzeństwo?
-Mam młodszego o rok brata, Kubę :*
9.Hobby?
-sport,...
10.Ulubiona liczba?
-2 i 7 ;) i 8 ;]
11.W jakim województwie mieszkasz?
-woj. warmińsko-mazurskie ;p
Moje pytania:
1. imię?
2. Wiek?
3. ulubiony blog?
4. Hobby?
5. ile prowadzisz blogów?
6.masz rodzeństwo?
7.ulubienieć 1D?
8. gdzie mieszkasz?
9. ulub. piosenka?
10. ulub. kolor?
11. masz aska?
w komentarzach napiszcie linki do waszych blogów. chętnie poczytam. kilka bede nominowac <3 ;p
Odpowiedzi na pytania: :)
1.Jak masz na imię?
-Patrycja <3
2.O czym marzysz?
-Żeby spotkać się z chłopcami 1D ;**
3. Ulubiony przedmiot szkolny?
-w-f ;p
4.Ulubiona piosenka?
-You & I, Rock Me, SOML <33
5.Motto życiowe?
- ----------------
6.Ile masz lat?
- 1 lutego, 13 :)
7.Jak zaczęła się twoja przygoda z blogiem?
-Czytałam bardzo fajne blogi, pomyślałam, że mogłabym też spróbować coś prowadzić ;>
8.Masz rodzeństwo?
-Mam młodszego o rok brata, Kubę :*
9.Hobby?
-sport,...
10.Ulubiona liczba?
-2 i 7 ;) i 8 ;]
11.W jakim województwie mieszkasz?
-woj. warmińsko-mazurskie ;p
Moje pytania:
1. imię?
2. Wiek?
3. ulubiony blog?
4. Hobby?
5. ile prowadzisz blogów?
6.masz rodzeństwo?
7.ulubienieć 1D?
8. gdzie mieszkasz?
9. ulub. piosenka?
10. ulub. kolor?
11. masz aska?
w komentarzach napiszcie linki do waszych blogów. chętnie poczytam. kilka bede nominowac <3 ;p
Rozdział XIII
~Oczami Jen~
-Jaka zła wiadomość?! -zapytałam przerażona.
-Wiesz, go zamknęli ale on ma kolegę, który mu pomaga. Tak mi się wydaje, ze to ten jego kumpel podrzucił tą kopertę.
Nagle posmutniałam.
-Nie martw się masz przecież mnie i Leona.
-Wiem.
Chłopak przytulił się do mnie.
-Zaprosimy Ven i chłopaków? -zaproponował. -Trzeba uczcić przeprowadzkę.
-Dobrze.
Niall chwycił po telefon i wykręcił numer do Lou.
~Oczami Louisa~
Byliśmy już pod kinem. Rozczarowałem się trochę bo na drzwiach wisiała kartka "Dnia dzisiejszego kino nieczynne. Przepraszamy."
-Trudno. -powiedziała Ven.
Po chwili zadzwonił do mnie telefon. Ba wyświetlaczu pokazał mi się numer Nialla.
\Rozmowa telefoniczna\
-Halo? -zapytałem.
-Cześć Lou. -przywitał się blondyn.
-No hej.
-Wpadniesz do mnie?
-Teraz jestem z Ven
-Przyjdź z nią.
-Spoko. Mieliśmy iść do kina ale jest nieczynne.
-Bądźcie za godzine. Pa.
-Pa. -rozłączyłem się.
-Zmiana planów. Idziemy za godzine do Nialla.
-Super ale muszę się przebrać
-Nie musisz. Wyglądasz świetnie.
-Do dobra.
~Perspektywa Nialla~
-Zostało tylko zadzwonić jeszcze do Liama.
-I do Ven.
-Tak się składa, że jest na randce z Lou.
-Ale fajnie. Ale napewno na randce? Oni ani razu się nie widzieli.
-Dlatego znając Louisa zaprosił ją by ją poznać.
-Aha.
~Pół godziny później~
~Oczami Jenny~
-Przygotujemy jakieś przekąski? -zapytałam.
-Jasne.
-Masz jakieś słodycze?
-I to ile. -zaśmiał się.
Podeszliśmy do jeden z półek. Blondyn otworzył ją. Moim oczom ukazały się słodycze. A raczej góra słodyczy. Było tam dosłownie wszystko!
-Wow! Trochę tego jest. Na ile ci starcza?
-Na jakiś tydzień.
-Co? To niemożliwe. Prędzej szoku cukrowego byś dostał. -zaśmiałam się.
-Oj przecież żartuje. Na miesiąc może dwa. -odwzajemnił gest.
Wzięliśmy tak gdzieś 2/5 zawartości półki o postawiliśmy na stole w różnych miskach.
~Oczami Nialla~
Wszystko było już gotowe. Czekaliśmy jeszcze na chłopaków i Ven. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Zayn.
\Rozmowa telefoniczna\
-Cześć stary. -przywitał się ze mną Mulat.
-Siema, co tam? Kiedy będziesz?
-Niedługo. Ej mam prośbę.
-Jaką?
-Może przyjść ze mną moja siostra? Nigdy jej nie poznałeś bo mieszkała gdzie indziej.
-Jasne!
-Dzięki.
-Spoko.
-To dozobaczenia. -powiedział Zayn. Nic nie odpowiedziałem bo się od razu rozłączył.
-Jen będziemy mieli jeszcze jednego gościa.
-Tak? Jakiego?
-Przyjdzie do nas siostra Zayna.
-Super. -uśmiechnęła się.
~Kilkanaście minut później~
~Oczami Jen~
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam przez dziurkę trójkę chłopaków i Ven. Od razu otworzyłam im. Do środka weszli kolejno Louis z brunetką, Liam i na końcu Harry. Harry jak to Harry musiał zrobić extra wejście i zaczął śpiewać Bóg wie co trzymając w obu rękach butelki trunku.
-Hejka wszystkim! Robimy imprezę! -krzyczał kładąc na stół alkohol. Po chwili włączył w tv kanał muzyczny i zaczął śmiesznie tańczyć.
Przywitałam się z każdym po kolei.
-Gdzie Nialler? -zapytał mnie Lou.
-W łazience. A gdzie Zayn?
-Pali przed drzwiami.
-Ide też zapalić.
Ubrałam swoje buty i wyszłam do Zayna. Zastałam go tam samego.
-Hejka. -przywitałam się.
-Hej Ven. -objął mnie. -Chcesz? -zapytał wystawiając w moją stronę paczkę papierosów.
-Czytasz mi w myślach. -zaśmiałam się. -Gdzie jest twoja siostra? -zapytałam zaciągając się tytoniem.
-Szuka torebki w bagażniku. -powiedział kiwając głową w stronę dziewczyny.
Na pierwszy rzut oka była szczupła. Miała czarne i długie włosy. Wkońcu podeszła do nas. Przypominała mi kogoś. O nie! Tylko nie to!
-Siemanko. -powiedziała.
Nic nie odpowiedziałam. Wyrzuciłam szlugę i weszłam do domu. Zapukałam do drzwi łazienki gdzie był Niall.
-Niall musimy pogadać.
-Wejdź.
-Ale chodź do sypialni.
Chłopak wyszedł. Wyglądał poprostu nieziemsko. Czułam od niego piękne męskie perfumy. Był ubrany w biały T-shirt z napisem ,,Crazy Mofos" i czarne rurki i zamkami na łydkach. Do tego ubrał białe buty. Jego włosy były zaczesane do góry.
Poszedł szybko do salonu przywitać się ze wszystkimi i po chwili siedzieliśmy na łóżku w jego sypialni.
-Co się stało? -zapytał.
-Ona tam jest.
-Kto?
-Poszłam zapalić z Zaynem i...
-Poznałaś już jego siostre? -przerwał mi.
-Ty też już ją poznałeś.
-Jak to? Kiedy?
-W kawiarni.
-Nie przypominam sobie.
-Jego siostra to ta kelnerka co cię podrywała! -powiedziałam.
-Kurde i co my teraz zrobimy?
-Nie mam pojęcia.
Smutno mi było. Niall zauważył to i mocno przytulił. Niestety jak zwykle coś a nawet ktoś nam przerwał. Była to znowu ta dziewczyna.
-Hej. Chciałam się przywitać. Jestem Martha.
Podeszliśmy do niej. Blondyn wciąż mnie obejmował.
-Jestem Niall a to moja dziewczyna Jenny. -mówiąc słowo ,,dziewczyna" podniósł głos.
-Jaka zła wiadomość?! -zapytałam przerażona.
-Wiesz, go zamknęli ale on ma kolegę, który mu pomaga. Tak mi się wydaje, ze to ten jego kumpel podrzucił tą kopertę.
Nagle posmutniałam.
-Nie martw się masz przecież mnie i Leona.
-Wiem.
Chłopak przytulił się do mnie.
-Zaprosimy Ven i chłopaków? -zaproponował. -Trzeba uczcić przeprowadzkę.
-Dobrze.
Niall chwycił po telefon i wykręcił numer do Lou.
~Oczami Louisa~
Byliśmy już pod kinem. Rozczarowałem się trochę bo na drzwiach wisiała kartka "Dnia dzisiejszego kino nieczynne. Przepraszamy."
-Trudno. -powiedziała Ven.
Po chwili zadzwonił do mnie telefon. Ba wyświetlaczu pokazał mi się numer Nialla.
\Rozmowa telefoniczna\
-Halo? -zapytałem.
-Cześć Lou. -przywitał się blondyn.
-No hej.
-Wpadniesz do mnie?
-Teraz jestem z Ven
-Przyjdź z nią.
-Spoko. Mieliśmy iść do kina ale jest nieczynne.
-Bądźcie za godzine. Pa.
-Pa. -rozłączyłem się.
-Zmiana planów. Idziemy za godzine do Nialla.
-Super ale muszę się przebrać
-Nie musisz. Wyglądasz świetnie.
-Do dobra.
~Perspektywa Nialla~
-Zostało tylko zadzwonić jeszcze do Liama.
-I do Ven.
-Tak się składa, że jest na randce z Lou.
-Ale fajnie. Ale napewno na randce? Oni ani razu się nie widzieli.
-Dlatego znając Louisa zaprosił ją by ją poznać.
-Aha.
~Pół godziny później~
~Oczami Jenny~
-Przygotujemy jakieś przekąski? -zapytałam.
-Jasne.
-Masz jakieś słodycze?
-I to ile. -zaśmiał się.
Podeszliśmy do jeden z półek. Blondyn otworzył ją. Moim oczom ukazały się słodycze. A raczej góra słodyczy. Było tam dosłownie wszystko!
-Wow! Trochę tego jest. Na ile ci starcza?
-Na jakiś tydzień.
-Co? To niemożliwe. Prędzej szoku cukrowego byś dostał. -zaśmiałam się.
-Oj przecież żartuje. Na miesiąc może dwa. -odwzajemnił gest.
Wzięliśmy tak gdzieś 2/5 zawartości półki o postawiliśmy na stole w różnych miskach.
~Oczami Nialla~
Wszystko było już gotowe. Czekaliśmy jeszcze na chłopaków i Ven. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Zayn.
\Rozmowa telefoniczna\
-Cześć stary. -przywitał się ze mną Mulat.
-Siema, co tam? Kiedy będziesz?
-Niedługo. Ej mam prośbę.
-Jaką?
-Może przyjść ze mną moja siostra? Nigdy jej nie poznałeś bo mieszkała gdzie indziej.
-Jasne!
-Dzięki.
-Spoko.
-To dozobaczenia. -powiedział Zayn. Nic nie odpowiedziałem bo się od razu rozłączył.
-Jen będziemy mieli jeszcze jednego gościa.
-Tak? Jakiego?
-Przyjdzie do nas siostra Zayna.
-Super. -uśmiechnęła się.
~Kilkanaście minut później~
~Oczami Jen~
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam przez dziurkę trójkę chłopaków i Ven. Od razu otworzyłam im. Do środka weszli kolejno Louis z brunetką, Liam i na końcu Harry. Harry jak to Harry musiał zrobić extra wejście i zaczął śpiewać Bóg wie co trzymając w obu rękach butelki trunku.
-Hejka wszystkim! Robimy imprezę! -krzyczał kładąc na stół alkohol. Po chwili włączył w tv kanał muzyczny i zaczął śmiesznie tańczyć.
Przywitałam się z każdym po kolei.
-Gdzie Nialler? -zapytał mnie Lou.
-W łazience. A gdzie Zayn?
-Pali przed drzwiami.
-Ide też zapalić.
Ubrałam swoje buty i wyszłam do Zayna. Zastałam go tam samego.
-Hejka. -przywitałam się.
-Hej Ven. -objął mnie. -Chcesz? -zapytał wystawiając w moją stronę paczkę papierosów.
-Czytasz mi w myślach. -zaśmiałam się. -Gdzie jest twoja siostra? -zapytałam zaciągając się tytoniem.
-Szuka torebki w bagażniku. -powiedział kiwając głową w stronę dziewczyny.
Na pierwszy rzut oka była szczupła. Miała czarne i długie włosy. Wkońcu podeszła do nas. Przypominała mi kogoś. O nie! Tylko nie to!
-Siemanko. -powiedziała.
Nic nie odpowiedziałam. Wyrzuciłam szlugę i weszłam do domu. Zapukałam do drzwi łazienki gdzie był Niall.
-Niall musimy pogadać.
-Wejdź.
-Ale chodź do sypialni.
Chłopak wyszedł. Wyglądał poprostu nieziemsko. Czułam od niego piękne męskie perfumy. Był ubrany w biały T-shirt z napisem ,,Crazy Mofos" i czarne rurki i zamkami na łydkach. Do tego ubrał białe buty. Jego włosy były zaczesane do góry.
Poszedł szybko do salonu przywitać się ze wszystkimi i po chwili siedzieliśmy na łóżku w jego sypialni.
-Co się stało? -zapytał.
-Ona tam jest.
-Kto?
-Poszłam zapalić z Zaynem i...
-Poznałaś już jego siostre? -przerwał mi.
-Ty też już ją poznałeś.
-Jak to? Kiedy?
-W kawiarni.
-Nie przypominam sobie.
-Jego siostra to ta kelnerka co cię podrywała! -powiedziałam.
-Kurde i co my teraz zrobimy?
-Nie mam pojęcia.
Smutno mi było. Niall zauważył to i mocno przytulił. Niestety jak zwykle coś a nawet ktoś nam przerwał. Była to znowu ta dziewczyna.
-Hej. Chciałam się przywitać. Jestem Martha.
Podeszliśmy do niej. Blondyn wciąż mnie obejmował.
-Jestem Niall a to moja dziewczyna Jenny. -mówiąc słowo ,,dziewczyna" podniósł głos.
środa, 11 grudnia 2013
Rozdział XII
~Oczami Jen~
-Zmęczyłam się! -powiedziałam upadając na kanapę.
-Ja też. Szybko biegasz. -przyznał chłopak.
-Wiesz, jak mnie łaskotałeś to sie nie dziw. -uśmiechnęłam się.
-Haha. Jest już 19:48. Co robimy?
-Nie wiem. Ja zaraz padnę.
-Oprzyj się o mnie może zaśniesz.
Zrobiłam tak jak mi powiedział.
-Męczy mnie jedna rzecz. -powiedziałam patrząc w sufit.
-Jaka? -zapytał głaszcząc moje włosy.
-Co jeśli on mnie znajdzie? Co wtedy będzie? Czemu się tak na mnie uwziął? Co mu takiego zrobiłam? -pytałam.
-Nie martw się. Wszystkim się zająłem. -powiedział co mnie bardzo zdziwiło.
-Jak to?
-Byłem z tym na policji. Znaleźli go. Już siedzi w więzieniu. -powiedział.
Poczułam się już bezpieczniejsza.
-Naprawdę?!
-No tak.
-Jesteś najlepszy! Nie wiem co by się dzisiaj ze mną działo gdyby nie ty. -przytuliłam się niego bardzo mocno przez co czułam się jeszcze bardziej bezpieczna. Poczułam zapach jego perfum. Pachniały poprostu nieziemsko. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. Po chwili leżałam na jego torsie.
-Też się cieszyłem kiedy policja do mnie zadzwoniła i powiedziała o wszystkim.
-Czemu nie powiedzialeś mi o tym wcześniej? -zapytałam.
-Tak jakoś wyszło. Ale jest jeszcze gorsza wiadomość.
~Oczami Ven~
Bardzo się cieszyłam, że spotkan się z Lou. Nie wiem jeszcze co będziemy robić. Zeszłam po cichu na dół by matka mnie nie usłyszała. Niestety było na odwrót.
-Gdzie się wybierasz? -zapytała.
-Yyy... idę się przejść do... parku z... Jen... tak z Jen... -chciałam by moje małe kłamstewko było naturalne. Chyba mi nie wyszlo.
-Coś podejrzana trochę jesteś. -stwierdziła kobieta.
-A cię to obchodzi gdzie idę? Jestem już dorosła.
-Dobrze nie denerwuj się. Idź już.
-Pa.
Zamknęłam drzwi za sobą. Odwróciłam się i zauważyłam chłopaka z ktorym byłam umówiona.
-O hej. -powiedziałam.
-Cześć Ven.
~Oczami Louisa~
Doszedłem już do domu brunetki. Miałem już pukać do drzwi i bagle ona wyszła.
-O hej. -powiedziała.
-Cześć Ven. -przywitałem się -To co, idziemy?
-Pewnie, a gdzie dokładnie?
-Możemy iść do kina. Ja stawiam. -zaproponowałem.
-Jak dla mnie bomba.
HEJKA ;* WIEM ŻE KRÓTKI. MUSZE CIAGLE CZYTAĆ LEKTURE I WGL. MASAKRA.. ;/ BEDE SIE STARALA DODAWAC CZESCIEJ ROZDZIALY.
OSTATNIO POMOGLAM ZALOZYC JEDNEJ DZIEWCZYNIE BLOGA. PRZECZYTAJCIE JAK MOZECIE :) one-direction-jeden-kierunek-love.blogspot.com <3 z gory dzieki ;p
-Zmęczyłam się! -powiedziałam upadając na kanapę.
-Ja też. Szybko biegasz. -przyznał chłopak.
-Wiesz, jak mnie łaskotałeś to sie nie dziw. -uśmiechnęłam się.
-Haha. Jest już 19:48. Co robimy?
-Nie wiem. Ja zaraz padnę.
-Oprzyj się o mnie może zaśniesz.
Zrobiłam tak jak mi powiedział.
-Męczy mnie jedna rzecz. -powiedziałam patrząc w sufit.
-Jaka? -zapytał głaszcząc moje włosy.
-Co jeśli on mnie znajdzie? Co wtedy będzie? Czemu się tak na mnie uwziął? Co mu takiego zrobiłam? -pytałam.
-Nie martw się. Wszystkim się zająłem. -powiedział co mnie bardzo zdziwiło.
-Jak to?
-Byłem z tym na policji. Znaleźli go. Już siedzi w więzieniu. -powiedział.
Poczułam się już bezpieczniejsza.
-Naprawdę?!
-No tak.
-Jesteś najlepszy! Nie wiem co by się dzisiaj ze mną działo gdyby nie ty. -przytuliłam się niego bardzo mocno przez co czułam się jeszcze bardziej bezpieczna. Poczułam zapach jego perfum. Pachniały poprostu nieziemsko. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. Po chwili leżałam na jego torsie.
-Też się cieszyłem kiedy policja do mnie zadzwoniła i powiedziała o wszystkim.
-Czemu nie powiedzialeś mi o tym wcześniej? -zapytałam.
-Tak jakoś wyszło. Ale jest jeszcze gorsza wiadomość.
~Oczami Ven~
Bardzo się cieszyłam, że spotkan się z Lou. Nie wiem jeszcze co będziemy robić. Zeszłam po cichu na dół by matka mnie nie usłyszała. Niestety było na odwrót.
-Gdzie się wybierasz? -zapytała.
-Yyy... idę się przejść do... parku z... Jen... tak z Jen... -chciałam by moje małe kłamstewko było naturalne. Chyba mi nie wyszlo.
-Coś podejrzana trochę jesteś. -stwierdziła kobieta.
-A cię to obchodzi gdzie idę? Jestem już dorosła.
-Dobrze nie denerwuj się. Idź już.
-Pa.
Zamknęłam drzwi za sobą. Odwróciłam się i zauważyłam chłopaka z ktorym byłam umówiona.
-O hej. -powiedziałam.
-Cześć Ven.
~Oczami Louisa~
Doszedłem już do domu brunetki. Miałem już pukać do drzwi i bagle ona wyszła.
-O hej. -powiedziała.
-Cześć Ven. -przywitałem się -To co, idziemy?
-Pewnie, a gdzie dokładnie?
-Możemy iść do kina. Ja stawiam. -zaproponowałem.
-Jak dla mnie bomba.
HEJKA ;* WIEM ŻE KRÓTKI. MUSZE CIAGLE CZYTAĆ LEKTURE I WGL. MASAKRA.. ;/ BEDE SIE STARALA DODAWAC CZESCIEJ ROZDZIALY.
OSTATNIO POMOGLAM ZALOZYC JEDNEJ DZIEWCZYNIE BLOGA. PRZECZYTAJCIE JAK MOZECIE :) one-direction-jeden-kierunek-love.blogspot.com <3 z gory dzieki ;p
CZYTASZ=KOMENTARZ. :) <3
Rozdział XI
~Perspektywa Nialla~
Usiadłem na czarnej, skórzanej kanapie. Rozłożyłem ramiona i czekałem kiedy Jen koło mnie się znajdzie. Szukała coś w swojej walizce. Stanęła w salonie gdzie siedziałem i robiła coś w telefonie. Po chwili popatrzyła na mnie a ja przyklepałem miejsce, na które miała usiąść moja dziewczyna. Usiadła.
-Która jest godzina? -zapytałem
-Jeeest...-zerknęła na iPhona-17:09.
-Aha dzięki. Co robimy?
-Nie wiem.
~Perspektywa Ven~
Siedziałam w swoim pokoju. Usłyszałam wołanie.
-Ven jesteś głodna?! -krzyknęła moja matka z kuchni.
-Nie! -odpowiedziałam od razu.
Od jakiegoś czasu nie mam ochoty jeść. Tak naprawdę to na nic nie mam ochoty. Wczoraj zjadłam tylko pół kromki kanapki z serem. Już jakiś tydzień głoduję. Schudłam trochę. Jakieś 5 kilo. Masakra! Co się ze mną dzieję?! Nigdy tak nie miałam. Dziwne. Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit. Po kilku minutach usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Nie chętnie i bardzo flegmatycznie podeszłam do komody, na której leżała moja komórka. Spojrzałam na wyświetlacz. Pokazał się nieznany mi numer. Odrzuciłam połączenie. Wzięłam mojego iPhona ze sobą i położyłam się ponownie na moim wygodnym i dużym łóżku. Po chwili znów ktoś dzwonił. To był ten sam numer co dzwonił 5 minut temu. Drugie połączenie odebrałam.
-Halo?
-Cześć Venessa. Możemy się spotkać? -zapytał nieznajomy.
-Mogę wiedzieć z kim rozmawiam?
-To ja, Louis.
-Cześć. -uśmiechnęłam się pod nosem.
-To jak? Masz czas?
-Pewnie.
-Gdzie mieszkasz? -zapytał.
Podałam mu adres. Czułam w brzuchu motyle.
-Ok. Zajdę po ciebie. Będę za jakąś godzinkę nie więcej.
-Czekam.
Rozłączyłam się. Zastanawiało mnie jedno, skąd on ma mój numer? Byłam bardzo podekscytowana. Nie wiedziałam do końca co ubrać. Było już trochę ciemno. Postanowiłam ubrać bokserkę w poziome paski koloru białego i różowego, do tego założyłam czarne leginsy. Przygotowałam jeszcze białe vasny. Poszłam szybko do łazienki by się uczesać i umalować.
~Perspektywa Jenny~
Byłam oparta o tors chłopaka. Była cisza. Tego mi było trzeba. Blondyn bawił się moimi kosmykami włosów. Ciszę przerwał jakiś odgłos. Niallowi bardzo burczało w brzuchu.
-Ugotować ci coś? -zapytałam.
-A chce ci się?
-Pewnie. Sama bym coś przekąsiła. Może omlety na słodko?-zapytałam.
-Bardzo chętnie. Pomogę ci.
-Chodź. -złapałam go za rękę i pociągnęłam do kuchni.
-Gdzie masz patelnię?
-Tu. -wyjął sprzęt do smażenia z szuflady pod piekarnikiem i podał mi.
-Dzięki.
Podeszłam do jednej z półek i wyjęłam olej. Następnie wzięłam dwa jajka, cukier, cukier waniliowy, mleko, mąkę i dwa głębsze talerze. Z szufladki wzięłam widelce. Podałam zestaw chłopakowi. Po kolei rozbiliśmy jaja do naczynia i dodaliśmy resztę składników. Wszystko bardzo dokładnie wymieszaliśmy. Następnie wlaliśmy na rozgrzaną patelnię. Po chwili mieliśmy gotowe danie. Chłopak podał mi ładne naczynie. Nałożyłam na nie omlety. Oczywiście jak to ja musiałam je przyozdobić bitą śmietaną, posypką i sosem owocowym.
-Mmm.. ale pysznie wygląda. -przyznał Niall.
-Jeszcze ciekawe jak smakują. Dawno nie robiłam omletów.
-Pewnie smakują tak jak wyglądają. -Mam nadzieję. -uśmiechnęłam się. Chłopak od razu odwzajemnił gest. Poszliśmy do salonu i jedliśmy przygotowane przeze mnie danie. Widać, że smakowało farbowanemu. Jadł aż mu się uszy trzęsły. W trakcie gdy przeżuwałam posiłek spoglądałam na mojego chłopaka. Był bardzo skupiony tym co robił. Zjadł pierwszy. Ja od razu po nim. Postawiliśmy talerze na stoliku przed nami. Znów zapanowała cisza. Ja wpatrywałam się w jeden punkt. Coś mi przerwało. Mianowicie dostałam poduszką w twarz. Nie chcielibyście widzieć moją reakcje. Na początku przestraszyłam się. Chwyciłam szybko najbliższą poduchę i oddałam mu. Zaczęliśmy gonić się po całym domu. Było super. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Małe i głupie dzieci.
~Perspektywa Lou~
Zostało już 30 minut do spotkania. Jak ja mam jej powiedzieć co do niej czuję? A jeśli ona nic do mnie nie czuje? Nie wiem co sobie zrobię. Bardzo mi się spodobała jak ją zobaczyłem wtedy w Nandos. Ale muszę jeszcze poczekać. Zaprzyjaźnić się z nią. Poczekam. Teraz zabiorę ja na jakiś spacer i zapoznamy się. Tak naprawdę nic o niej nie wiem. Nie mogę jej powiedzieć skąd mam jej numer. Jak mam jej powiedzieć, że wziąłem jej telefon jak tańczyła? Na razie będę trzymał język za zębami. Tak będzie najlepiej.
Usiadłem na czarnej, skórzanej kanapie. Rozłożyłem ramiona i czekałem kiedy Jen koło mnie się znajdzie. Szukała coś w swojej walizce. Stanęła w salonie gdzie siedziałem i robiła coś w telefonie. Po chwili popatrzyła na mnie a ja przyklepałem miejsce, na które miała usiąść moja dziewczyna. Usiadła.
-Która jest godzina? -zapytałem
-Jeeest...-zerknęła na iPhona-17:09.
-Aha dzięki. Co robimy?
-Nie wiem.
~Perspektywa Ven~
Siedziałam w swoim pokoju. Usłyszałam wołanie.
-Ven jesteś głodna?! -krzyknęła moja matka z kuchni.
-Nie! -odpowiedziałam od razu.
Od jakiegoś czasu nie mam ochoty jeść. Tak naprawdę to na nic nie mam ochoty. Wczoraj zjadłam tylko pół kromki kanapki z serem. Już jakiś tydzień głoduję. Schudłam trochę. Jakieś 5 kilo. Masakra! Co się ze mną dzieję?! Nigdy tak nie miałam. Dziwne. Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit. Po kilku minutach usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Nie chętnie i bardzo flegmatycznie podeszłam do komody, na której leżała moja komórka. Spojrzałam na wyświetlacz. Pokazał się nieznany mi numer. Odrzuciłam połączenie. Wzięłam mojego iPhona ze sobą i położyłam się ponownie na moim wygodnym i dużym łóżku. Po chwili znów ktoś dzwonił. To był ten sam numer co dzwonił 5 minut temu. Drugie połączenie odebrałam.
-Halo?
-Cześć Venessa. Możemy się spotkać? -zapytał nieznajomy.
-Mogę wiedzieć z kim rozmawiam?
-To ja, Louis.
-Cześć. -uśmiechnęłam się pod nosem.
-To jak? Masz czas?
-Pewnie.
-Gdzie mieszkasz? -zapytał.
Podałam mu adres. Czułam w brzuchu motyle.
-Ok. Zajdę po ciebie. Będę za jakąś godzinkę nie więcej.
-Czekam.
Rozłączyłam się. Zastanawiało mnie jedno, skąd on ma mój numer? Byłam bardzo podekscytowana. Nie wiedziałam do końca co ubrać. Było już trochę ciemno. Postanowiłam ubrać bokserkę w poziome paski koloru białego i różowego, do tego założyłam czarne leginsy. Przygotowałam jeszcze białe vasny. Poszłam szybko do łazienki by się uczesać i umalować.
~Perspektywa Jenny~
Byłam oparta o tors chłopaka. Była cisza. Tego mi było trzeba. Blondyn bawił się moimi kosmykami włosów. Ciszę przerwał jakiś odgłos. Niallowi bardzo burczało w brzuchu.
-Ugotować ci coś? -zapytałam.
-A chce ci się?
-Pewnie. Sama bym coś przekąsiła. Może omlety na słodko?-zapytałam.
-Bardzo chętnie. Pomogę ci.
-Chodź. -złapałam go za rękę i pociągnęłam do kuchni.
-Gdzie masz patelnię?
-Tu. -wyjął sprzęt do smażenia z szuflady pod piekarnikiem i podał mi.
-Dzięki.
Podeszłam do jednej z półek i wyjęłam olej. Następnie wzięłam dwa jajka, cukier, cukier waniliowy, mleko, mąkę i dwa głębsze talerze. Z szufladki wzięłam widelce. Podałam zestaw chłopakowi. Po kolei rozbiliśmy jaja do naczynia i dodaliśmy resztę składników. Wszystko bardzo dokładnie wymieszaliśmy. Następnie wlaliśmy na rozgrzaną patelnię. Po chwili mieliśmy gotowe danie. Chłopak podał mi ładne naczynie. Nałożyłam na nie omlety. Oczywiście jak to ja musiałam je przyozdobić bitą śmietaną, posypką i sosem owocowym.
-Mmm.. ale pysznie wygląda. -przyznał Niall.
-Jeszcze ciekawe jak smakują. Dawno nie robiłam omletów.
-Pewnie smakują tak jak wyglądają. -Mam nadzieję. -uśmiechnęłam się. Chłopak od razu odwzajemnił gest. Poszliśmy do salonu i jedliśmy przygotowane przeze mnie danie. Widać, że smakowało farbowanemu. Jadł aż mu się uszy trzęsły. W trakcie gdy przeżuwałam posiłek spoglądałam na mojego chłopaka. Był bardzo skupiony tym co robił. Zjadł pierwszy. Ja od razu po nim. Postawiliśmy talerze na stoliku przed nami. Znów zapanowała cisza. Ja wpatrywałam się w jeden punkt. Coś mi przerwało. Mianowicie dostałam poduszką w twarz. Nie chcielibyście widzieć moją reakcje. Na początku przestraszyłam się. Chwyciłam szybko najbliższą poduchę i oddałam mu. Zaczęliśmy gonić się po całym domu. Było super. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Małe i głupie dzieci.
~Perspektywa Lou~
Zostało już 30 minut do spotkania. Jak ja mam jej powiedzieć co do niej czuję? A jeśli ona nic do mnie nie czuje? Nie wiem co sobie zrobię. Bardzo mi się spodobała jak ją zobaczyłem wtedy w Nandos. Ale muszę jeszcze poczekać. Zaprzyjaźnić się z nią. Poczekam. Teraz zabiorę ja na jakiś spacer i zapoznamy się. Tak naprawdę nic o niej nie wiem. Nie mogę jej powiedzieć skąd mam jej numer. Jak mam jej powiedzieć, że wziąłem jej telefon jak tańczyła? Na razie będę trzymał język za zębami. Tak będzie najlepiej.
sobota, 7 grudnia 2013
Rozdział X
~Następnego dnia rano~
~Perspektywa Nialla~
Obudziłem się. Prawie całą noc nie spałem. Jen musi się jak najszybciej przeprowadzić do mnie. Najlepiej by było, żeby dzisiaj zaczęła się pakować. Odwróciłem się w stronę mojej dziewczyny. Jeszcze spała. Wyglądała tak słodko. Zszedłem na dół ubierając wcześniej moją fioletową koszulkę i czarne rurki. Spałem w samych bokserkach. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem dla mnie i dla Jen śniadanie. Usmażyłem nam naleśniki. Położyłem je na talerzu i wróciłem do sypialni. Ona już nie spała. Siedziała na łóżku. Robiła coś na swoim iPhonie. Napewno była na Twitterze.
-Śniadanie! -powiedziałem. Od razu oderwała się od telefonu.
-Weź mnie nie strasz! -zaśmiała się. -Co zrobiłeś? -zapytała po chwili.
-Naleśniki. -uśmiechnąłem się do blondynki. Odwzajemniła to.
-Ooo.. Dziękuję. Kochany jesteś. -wstała i pocałowała mnie w policzek.
-Tylko tyle? -zapytałem patrząc jej w oczy.
-Tylko? -zmarszczyła brwi. Tak fajnie wyglądała.
-Chce czegoś więcej. -popatrzyłem jej w oczy. Zrozumiała o co mi chodzi.
Zbliżyliśmy się do siebie powoli a następnie trwaliśmy w pocałunku.
-No. I o to mi chodziło! -uśmiechnąłem się.
-Cieszę się. A teraz chodź jeść. -wzięła do rąk talerz, który stał na stoliku i usiadła z nim na łóżku.
-Ok. -przysiadłem się koło niej.
-Przepyszne -powiedziała jedząc.
-Cieszę się -powtórzyłem.
-Lubisz gotować? -zapytała.
-Bardzo. -powiedziałem.
-Bardzo dobrze ci to wychodzi.
-Dla ciebie mógłbym gotować ciągle.
-Nie bo będę gruba. -zaśmiała się.
-Trudno. Ważne, że ci smakuje. -cmoknąłem jej usta. -Musimy pogadać. -powiedziałem.
-O czym? -zapytała
-O Jack'u.
-Coś nie tak z nim?
-Tak. Wczoraj gdy zasnęłaś zszedłem na dół. Oglądałem tv i wgl. Poszedłem do kuchni i coś zjadłem. Nagle ktoś bardzo mocno zapukał do drzwi. Gdy otworzyłem nikogo nie było. Była tylko ta koperta. -mówiąc ostatnie zdanie wyciągnąłem kartkę zza pleców. Wzięła ją od razu. Po przeczytaniu jej skuliła głowę. -Wszystko w porządku? -zapytałem.
-Tak. -wymusiła uśmiech.
-Pakuj się. Wyprowadzasz się do mnie jak najszybciej. -powiedziałem łapiąc ją za rękę.
-Ok. -podeszła do szafy. -Ile mam spakować?
-Jak najwięcej. -uśmiechnąłem się. -Pomogę ci. Ja cię spakuję. Ty idź się szykuj, ubierz.
-Dziękuję. -cmoknęła mnie w usta.
Poszła do łazienki wcześniej biorąc ubrania do przebrania.
~Dwie godziny później~
~Oczami Jenny~
Byliśmy już przed Nialla domem. Gdy zaparkował swój samochód do garażu wysiadł i otworzył mi drzwi. Następnie otworzył bagażnik i wyjął moją dużą, kolorową walizkę.
-Dziękuję. -powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Za co? -zapytał uśmiechając się.
-Za wszystko. Za nocleg u ciebie. Za to, że mi pomagasz.
-Przecież ja tobie we wszystkim pomogę. Nie musisz za nic dziękować.
-Jesteś wspaniały.
-Cały ja. -puścił mi oczko.
Podeszliśmy do drzwi. Wyjął z kieszeni spodni klucze i otworzył mi. Mnie puścił jako pierwszą.
-Czuj się jak u siebie w domu. -powiedział stawiając moją walizkę w kącie przedpokoju.
Nic nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się tylko.
-Gdzie chcesz spać? -zapytał.
-Obojętnie. -powiedziałam.
-Możesz spać w pokoju gościnnym, możesz spać ze mną w sypialni. Wiesz, ja bym chciał, żebyś spała ze mną ale od ciebie zależy. -zaśmiał się.
-Z tobą. -odwzajemniłam gest.
-Cieszę się. -uścisnął mnie mocno. Zrobiłam to samo.
~Perspektywa Nialla~
Obudziłem się. Prawie całą noc nie spałem. Jen musi się jak najszybciej przeprowadzić do mnie. Najlepiej by było, żeby dzisiaj zaczęła się pakować. Odwróciłem się w stronę mojej dziewczyny. Jeszcze spała. Wyglądała tak słodko. Zszedłem na dół ubierając wcześniej moją fioletową koszulkę i czarne rurki. Spałem w samych bokserkach. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem dla mnie i dla Jen śniadanie. Usmażyłem nam naleśniki. Położyłem je na talerzu i wróciłem do sypialni. Ona już nie spała. Siedziała na łóżku. Robiła coś na swoim iPhonie. Napewno była na Twitterze.
-Śniadanie! -powiedziałem. Od razu oderwała się od telefonu.
-Weź mnie nie strasz! -zaśmiała się. -Co zrobiłeś? -zapytała po chwili.
-Naleśniki. -uśmiechnąłem się do blondynki. Odwzajemniła to.
-Ooo.. Dziękuję. Kochany jesteś. -wstała i pocałowała mnie w policzek.
-Tylko tyle? -zapytałem patrząc jej w oczy.
-Tylko? -zmarszczyła brwi. Tak fajnie wyglądała.
-Chce czegoś więcej. -popatrzyłem jej w oczy. Zrozumiała o co mi chodzi.
Zbliżyliśmy się do siebie powoli a następnie trwaliśmy w pocałunku.
-No. I o to mi chodziło! -uśmiechnąłem się.
-Cieszę się. A teraz chodź jeść. -wzięła do rąk talerz, który stał na stoliku i usiadła z nim na łóżku.
-Ok. -przysiadłem się koło niej.
-Przepyszne -powiedziała jedząc.
-Cieszę się -powtórzyłem.
-Lubisz gotować? -zapytała.
-Bardzo. -powiedziałem.
-Bardzo dobrze ci to wychodzi.
-Dla ciebie mógłbym gotować ciągle.
-Nie bo będę gruba. -zaśmiała się.
-Trudno. Ważne, że ci smakuje. -cmoknąłem jej usta. -Musimy pogadać. -powiedziałem.
-O czym? -zapytała
-O Jack'u.
-Coś nie tak z nim?
-Tak. Wczoraj gdy zasnęłaś zszedłem na dół. Oglądałem tv i wgl. Poszedłem do kuchni i coś zjadłem. Nagle ktoś bardzo mocno zapukał do drzwi. Gdy otworzyłem nikogo nie było. Była tylko ta koperta. -mówiąc ostatnie zdanie wyciągnąłem kartkę zza pleców. Wzięła ją od razu. Po przeczytaniu jej skuliła głowę. -Wszystko w porządku? -zapytałem.
-Tak. -wymusiła uśmiech.
-Pakuj się. Wyprowadzasz się do mnie jak najszybciej. -powiedziałem łapiąc ją za rękę.
-Ok. -podeszła do szafy. -Ile mam spakować?
-Jak najwięcej. -uśmiechnąłem się. -Pomogę ci. Ja cię spakuję. Ty idź się szykuj, ubierz.
-Dziękuję. -cmoknęła mnie w usta.
Poszła do łazienki wcześniej biorąc ubrania do przebrania.
~Dwie godziny później~
~Oczami Jenny~
Byliśmy już przed Nialla domem. Gdy zaparkował swój samochód do garażu wysiadł i otworzył mi drzwi. Następnie otworzył bagażnik i wyjął moją dużą, kolorową walizkę.
-Dziękuję. -powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Za co? -zapytał uśmiechając się.
-Za wszystko. Za nocleg u ciebie. Za to, że mi pomagasz.
-Przecież ja tobie we wszystkim pomogę. Nie musisz za nic dziękować.
-Jesteś wspaniały.
-Cały ja. -puścił mi oczko.
Podeszliśmy do drzwi. Wyjął z kieszeni spodni klucze i otworzył mi. Mnie puścił jako pierwszą.
-Czuj się jak u siebie w domu. -powiedział stawiając moją walizkę w kącie przedpokoju.
Nic nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się tylko.
-Gdzie chcesz spać? -zapytał.
-Obojętnie. -powiedziałam.
-Możesz spać w pokoju gościnnym, możesz spać ze mną w sypialni. Wiesz, ja bym chciał, żebyś spała ze mną ale od ciebie zależy. -zaśmiał się.
-Z tobą. -odwzajemniłam gest.
-Cieszę się. -uścisnął mnie mocno. Zrobiłam to samo.
CDN...
sobota, 23 listopada 2013
Rozdział IX
-Wow. -westchnęłam.
-Co się stało? -zapytał mnie Niall.
-Dziwna ta dziewczyna. -odpowiedziałam.
-Czemu tak myślisz? -zapytała Ven.
-Jakoś dziwnie się na mnie patrzyła i na ciebie Niall. -powiedziałam skwaszoną miną.
-Też mi się tak wydaje. -wtrąciła brunetka. -Zauważyliście, że kiedy się całowaliście specjalnie weszła między was? -zapytała po chwili.
-Noo. -odpowiedziałam.
-Mam pomysł. Pocałujcie się jeszcze raz, żeby ona to zobaczyła.-powiedziała. -Ciekawe co zrobi.
Szczerze, to bardzo podobał mi się ten pomysł. Chciałam widzieć jej reakcje.
-Ok. Spróbujmy. -dodał Niall.
Odwróciliśmy się do siebie. Po chwili trwaliśmy w pocałunku. Minęło ledwo trzy sekundy i już się do nas zbliżała. Jak zwykle weszła między mnie i Horana. Za każdym razem miała jakieś wytłumaczenie. Tym razem powiedziała, że "zapomniała" dać nam słomek. Bardzo dobrze wiedziała, że mieliśmy je już od samego początku w koktajlach.
-Zapomniałam dać wam...
-Mamy słomki. -przerwała jej Ven.
-Aaa... to przepraszam. Mam nadzieję, że wam w niczym nie... yyy... przeszkodziłam... -wymamrotała.
-Właściwie to trochę im przeszkodziłaś. -powiedziała brunetka kierując głową w moją i Nialla stronę.
Nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się patrząc na mojego chłopaka. Po chwili odwróciła się i odeszła. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się a tamta laska wciąż się na nas gapiła. Jak głupia. Jakby szukała zbawienia czy coś w tym stylu. Dziwnie się czułam. Siedzieliśmy tak jakieś dwie godzinki. Było naprawdę super. Zawsze kiedy się spojrzałam na tą dziewczynę patrzyła się na Nialla jak w obrazek. Nie dziwię się jej ale przesadzała. Nagle zadzwonił do Leona telefon.
-Przepraszam ale muszę odebrać. -powiedział wychodząc za budynek. Po chwili wrócił. Coś się stało. Wiedziałam to. Widziałam po jego oczach. Znam się na ludziach. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Postanowiłam ją przerwać.
-Leon co się dzieje? -zapytałam.
-Nie nic. -skłamał.
-Przecież widzę. Powiedz nam. -powiedziałam.
-Moja młodsza siostra dostała zawału. Leży teraz w szpitalu. -powiedział ze smutkiem w oczach.
-Na co czekasz?! -zapytał Niall.
-Ale co? -zapytał nie wiedząc o co chodzi blondynowi.
-Jak to o co?! Jedź do niej! Szybko! -odpowiedział.
-A co z...
-Ja już będę z Jen do końca dnia. Podwieziemy cię pod szpital. -powiedział.
-Dziękuję. -uśmiechnął się szczerze.
Wypiliśmy do końca nasze napoje. Po chwili wyszliśmy od stolika. Gdy mijaliśmy już próg drzwi wyjściowych jak zwykle ta kelnerka popatrzyła się na Nialla przegryzając dolną wargę. Byliśmy już na zewnątrz. Nagle coś mi się przypomniało.
-Kurde.
-Co jest? -zapytała Ven.
-Zapomniałam zapłacić za koktajle.
-Czekaj dam ci. -powiedział Niall wyciągając z portfela pieniądze.
-Nie, ja zapłacę.
-No trzymaj. -mówił.
-Sama zapłacę. -powiedziałam puszczając mu oczko.
Wróciłam ponownie do kawiarni.
-Przepraszam, zapomniałam zapłacić. -zwróciłam się do czarnowłosej.
-Na koszt firmy. -powiedziała ze sztucznym uśmieszkiem.
Wkurzają mnie tacy ludzie jak ona.
-A z jakiej racji?
-Chciałabym, żebyś dała to dla tego blondynka. -powiedziała podając mi różową kopertę.
-Zdajesz sobie sprawę, że to mój chłopak? -zapytałam ze skwaszoną miną.
-Tak zdaję. Ale nalegam byś mu to dała.
Wzięłam. Byłam bardzo ciekawa co w tej kopercie było. Wyszłam.
-Co się stało? -zapytał mnie Niall.
-Ta laska chciała, żebym dała ci to. -Wystawiłam rękę trzymając to co ona mi dała przed chwilą.
-Co to jest? -zaśmiał się.
Widziałam, że wcale nie chce wziąć tej koperty. Wsumie to dobrze. Byłam mniej zazdrosna o niego.
-Weź ją.
-Ale po co?
-Oj weź. Zobacz chociaż co jest w środku.
Wziął. Zaczął ją otwierać. Widział moją minę. Nie byłam wcale zadowolona. Zauważył to.
-Mogę jej nie otwierać. Wyżucić ją? -zapytał.
-Nie zobacz. Sama jestem ciekawa co tam jest.
-Dobra.
Otworzył. Wyjął ze środka karteczkę. Było na niej zapisane numer telefonu i adres tej dziewczyny. W prawym dolnym rogu kartki był ślad czerwonych ust. Muszę przyznać, że wkurzyłam się. I to bardzo.
-Haha. -zaśmiał się Niall.
-Z czego się śmiejesz?
-Sam nie wiem.
Skończyliśmy już ten temat. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie Nialla. Byliśmy w drodze do szpitala. Blondyn naprawdę szybko jechał. Zaciskałam mocno pięść. Zawsze tak mam. Stresuję się zbyt szybką jazdą. Kiedyś jechałam z moim wujkiem. Nie pamiętam dokładnie gdzie. Padał wtedy deszcz. Pogoda była straszna. Wpadliśmy w poślizg. Straciłam przytomność. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Złamałam rękę. Wujek niestety zmarł na miejscu. Tego dnia chyba do końca życia nie zapomnę.
-Coś się dzieję? -zapytał mnie Niall.
-Nie, czemu?
-Spięta jesteś. -powiedział.
-Masz rację.
-Co jest?
-Nic ważnego.
-No powiedz. -przyciskał
-Powiem ci później, dobrze?
-Dobrze, jak chcesz.
Po pięciu minutach byliśmy już pod szpitalem.
-Idziecie ze mną? -zaproponował Leon. -Ona na pewno się ucieszy.
-Bardzo chętnie. -uśmiechnął się Niall.
Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych.
-Jak ma na imię twoja siostra? -zapytała Ven.
-Dora.
-Ile ma lat? -wtrąciłam
-W przyszłym miesiącu będzie miała 9. Dokładnie 16 sierpnia.
-Kiedy wychodzi ze szpitala?
-Za kilka tygodni.
Weszliśmy do sali gdzie przebywała dziewczynka. Ale się ucieszyła widząc Nialla. Odrazu z pozycji leżącej przeniosła się na pozycję siedzącą. Widać, że była niego fanką. Miała blond włosy, i ciemne oczy. Z twarzy podobna była do starszego brata. Jej cera była jasna. Od razu gdy się na nią spojrzy widać było że jest miła.
-Niall Horan?! -zapytała nabierając energii.
-Tak. Miło mi cię poznać. -przywitał się blondyn.
-Co ty tu robisz? -uśmiechała się.
-Przyszedłem cię odwiedzić. Cieszysz się? -zaśmiał się.
-I to jak! Mogę zdjęcie?
-Pewnie! Jen możesz? -zapytał mnie blondyn podając telefon, który dała mu dziewczynka.
-Jasne. -powiedziałam biorąc sprzęt do rąk. Włączyłam aparat i zrobiłam kilka fotek. -Już. -usmiechnełam się.
-Dziękuje. -jej twarz od razu rozpromieniowała się.
-Nie ma sprawy. -powiedział blondyn. -Nie długo będziemy się zbierać.
-Mam też iść? -zapytał Leon
-Nie, nie trzeba. Ty zostań z siostrą. -powiedział Niall.
-Dziękuję -wysłał szczery uśmiech.
-Odwieziecie mnie do domu? -zapytała Ven.
-Tak pewnie. -odpowiedziałam.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę drzwi wyjściowych. Powędrowaliśmy w stronę szpitalnego parkingu i po chwili siedzieliśmy w samochodzie mojego chłopaka.
-Ven?
-Tak?
-Masz już kogoś na oku? -zapytałam.
-Yyy...
-Tak czy nie? -uśmiechnęłam się widząc jej minę.
Widziałam, że nie wie co powiedzieć. Niall zaśmiał się.
-No tak. -zarumieniła się brunetka.
-Uuu.. a kogo jeśli można wiedzieć.-zapytał Horan puszczając jej oczko.
-Yyy..
-Powiedz. -powiedziałam patrząc na nią przez lusterko w samochodzie.
-Louis. -schowała głowę w ręce.
-Wstydzisz się swoich uczuć, którymi darzysz Lou? -zapytał blondyn.
-Przecież to nic złego. -uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Możemy ci pomóc z nim. -zaproponował.
-Dziękuje wam. Kocham was. -powiedziała z iskierkami w swoich ciemnych oczach. -Jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie.
Nic nie powiedzieliśmy. Po jej słowach odwróciliśmy się do siebie i uśmiechnęliśmy się. Po 10 minutach byliśmy pod domem Ven.
-Jesteśmy. -powiedziałam.
-Dzięki. Chcecie do mnie? Napijemy się czegoś? -zaproponowała.
-Może innym razem ale dzięki. -powiedział Niall.
Venessa wysiadła z auta i poszła do swojego domu. Poczekaliśmy, aż wejdzie do środka.
-Gdzie teraz? -zapytał Horan.
-Możemy do mnie jak chcesz.
-Bardzo chętnie. -zaśmiał się. Odwzajemniłam gest. Chwilę później byliśmy już w drodze do mojego domu.
-Lubię gdy do mnie przyjeżdżasz. -powiedziałam przerywając dość długą ciszę.
-Cieszę się. -popatrzył na mnie uśmiechając się.
-Lubię też gdy jesteś obok mnie.
-Jak chcesz to mogę być codziennie koło ciebie. Zamieszkaj ze mną.
-Mówisz serio? -zapytałam z niedowierzaniem.
-No tak.
-Pogadajmy o tym u mnie. Rozpalimy kominek, napijemy się czegoś. Dobrze?
Pokiwał głową. Zdziwił mnie tą propozycją.
-Ile jeszcze stąd do domu? -zapytałam.
-Jakieś 30-40 minut. Zmęczona?
-Trochę.
-Idź spać. Obudzę cię.
-Ok.
Zasnęłam. Miałam dziwny sen. Śniło mi się, że Ven jest z Lou, że się zaręczyli i takie tam. Bardzo często mam pokręcone sny. Przebudziłam się na chwilę.
-Gdzie jesteśmy? -zapytałam zaspana.
-Już pod domem. -odpowiedział Niall. Zaśmiał się ze mnie. Miałam roztrzepane włosy i małą chrypkę.
-Aha. -zamknęłam na chwilę oczy i znów przywitał mnie jakiś sen.
Czułam, że Niall wziął mnie na ręce. Gdy szliśmy do domu od garażu znowu otworzyłam oczy.
-Niall sama pójdę. -uśmiechnęłam się.
-Oj zaniosę cię już. -puścił mi oczko.
Mieliśmy dużo zabawy z wejściem do środka. Drzwi nie były, aż tak duże. Nie mieściliśmy się. Jakimś cudem po 5 minutach udało nam się przekroczyć próg drzwi. Chłopak zaniósł mnie do salonu na kanapę. Następnie zdjął bluzę i usiadł koło mnie obejmując ramieniem.
-Co ci się śniło? -zapytał.
-Głupoty a co?
-Śmiałaś się przez sen. -powiedział. Mówiąc to zaśmiał się pod nosem. To samo zrobiłam.
-Idę po coś do picia. Co chcesz? -zapytałam.
-Masz wino?
-Mam. Jakie chcesz białe czy czerwone?
-Czerwone. Pomóc ci w czymś?
-Umiesz rozpalać kominek?
-Umiem. -odpowiedział.
-To masz zajęcie. -uśmiechnęłam się do blondyna patrząc na jego piękne, niebieskie oczy.
Poszłam do kuchni. Sięgnęłam do półki z alkoholem i wyjęłam z niej butelkę czerwonego wina. Z półki obok wzięłam lampki do picia. Musiałam jeszcze otworzyć butelkę i nalać do szkła. Podszedł do mnie Niall i objął w pasie od tyłu opierając swoją głowę o moje ramię.
-Już. -powiedział.
-Tak szybko?
-Yhym.
-Pomożesz mi otworzyć wino? -zapytałam podając mu otwieracz.
-Pewnie.
Otworzył je tak szybko jak rozpalił kominek. Po chwili siedzieliśmy w salonie na wygodnej kanapie patrząc na ogień. Byliśmy okryci ciepłym kocem. Ja opierałam się o jego ramię. Było przecudnie. Mogłabym tak siedzieć całą wieczność.
-To jak? Zamieszkamy razem? -przerwał panującą ciszę.
-Nie myślisz, że jest jeszcze za wcześnie? -zapytałam.
-Kochasz mnie?
-Tak.
-Jak mocno?
-Bardzo.
-Nie, nie jest za wcześnie. Skoro się kochamy to czemu nie?
-Masz racje.
-To..?
-Tak, zamieszkam z tobą.
-Naprawdę? Zgadzasz się? Jak się cieszę! -pocałował mnie. Nasz pocałunek przerodził się w coraz bardziej namiętny.
-Uważaj bo wylejesz. -powiedziałam nie przerywając naszego zajęcia.
-Zakochałem się w tobie jak głupi.
-Ja tak samo.
-To kiedy się zaczniesz pakować?-przerwał pocałunek.
-Może jutro. Pomożesz mi?
-Pomogę. -dał buziaka w policzek.
-Jesteś zmęczony? -zapytałam
-Nie a ty?
-Trochę.
-Chodź do sypialni.
-Ok.
Horan chwycił mnie za dłoń i pociągnął mnie po schodach do mojego pokoju. Wzięłam szybko prysznic i przebrałam się w moją piżamę. Po chwili wróciłam do pomieszczenia, w którym siedział Niall.
-Zostań ze mną na noc. -powiedziałam kładąc się na moim dużym i wygodnym łóżku.
-Bardzo chętnie. -powiedział leżąc już koło mnie.
Ja już zasypiałam a Niall najwyraźniej nie bo bawił się moimi kosmykami włosów.
~Perspektywa Nialla~
-Śpisz? -zapytałem dziewczynę.
Nic nie odpowiedziała. Zszedłem po ciuchu do salonu. Usiadłem na fotelu i włączyłem w telewizorze jakiś program muzyczny. Znudził mi się więc przełączyłem na kreskówki. Poczułem, że jestem głodny. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie 5 kanapek z szynka i serem i nalałem sobie soku z pomarańczy. Nagle zapukał ktoś bardzo mocno do drzwi. Od razu podbiegłem do nich w celu sprawdzenia kto to jest. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem na wycieraczce tylko kopertę. Postanowiłem ją otworzyć.
Napisane na niej było: ,,ZOBACZYSZ PRZYJDĘ JESZCZE PO CIEBIE. LEPIEJ BY BYŁO, ŻEBYŚ ZERWAŁA Z TYM BLONDYNEM BO BĘDZIE PO TOBIE! RADZĘ CI TYLKO... JACK +.+ "
Wystraszyłem się trochę, że może coś się stać Jen. Pobiegłem szybko do jej pokoju. Położyłem się koło niej tuląc ją do siebie. Po chwili zasnąłem.
-Co się stało? -zapytał mnie Niall.
-Dziwna ta dziewczyna. -odpowiedziałam.
-Czemu tak myślisz? -zapytała Ven.
-Jakoś dziwnie się na mnie patrzyła i na ciebie Niall. -powiedziałam skwaszoną miną.
-Też mi się tak wydaje. -wtrąciła brunetka. -Zauważyliście, że kiedy się całowaliście specjalnie weszła między was? -zapytała po chwili.
-Noo. -odpowiedziałam.
-Mam pomysł. Pocałujcie się jeszcze raz, żeby ona to zobaczyła.-powiedziała. -Ciekawe co zrobi.
Szczerze, to bardzo podobał mi się ten pomysł. Chciałam widzieć jej reakcje.
-Ok. Spróbujmy. -dodał Niall.
Odwróciliśmy się do siebie. Po chwili trwaliśmy w pocałunku. Minęło ledwo trzy sekundy i już się do nas zbliżała. Jak zwykle weszła między mnie i Horana. Za każdym razem miała jakieś wytłumaczenie. Tym razem powiedziała, że "zapomniała" dać nam słomek. Bardzo dobrze wiedziała, że mieliśmy je już od samego początku w koktajlach.
-Zapomniałam dać wam...
-Mamy słomki. -przerwała jej Ven.
-Aaa... to przepraszam. Mam nadzieję, że wam w niczym nie... yyy... przeszkodziłam... -wymamrotała.
-Właściwie to trochę im przeszkodziłaś. -powiedziała brunetka kierując głową w moją i Nialla stronę.
Nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się patrząc na mojego chłopaka. Po chwili odwróciła się i odeszła. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się a tamta laska wciąż się na nas gapiła. Jak głupia. Jakby szukała zbawienia czy coś w tym stylu. Dziwnie się czułam. Siedzieliśmy tak jakieś dwie godzinki. Było naprawdę super. Zawsze kiedy się spojrzałam na tą dziewczynę patrzyła się na Nialla jak w obrazek. Nie dziwię się jej ale przesadzała. Nagle zadzwonił do Leona telefon.
-Przepraszam ale muszę odebrać. -powiedział wychodząc za budynek. Po chwili wrócił. Coś się stało. Wiedziałam to. Widziałam po jego oczach. Znam się na ludziach. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Postanowiłam ją przerwać.
-Leon co się dzieje? -zapytałam.
-Nie nic. -skłamał.
-Przecież widzę. Powiedz nam. -powiedziałam.
-Moja młodsza siostra dostała zawału. Leży teraz w szpitalu. -powiedział ze smutkiem w oczach.
-Na co czekasz?! -zapytał Niall.
-Ale co? -zapytał nie wiedząc o co chodzi blondynowi.
-Jak to o co?! Jedź do niej! Szybko! -odpowiedział.
-A co z...
-Ja już będę z Jen do końca dnia. Podwieziemy cię pod szpital. -powiedział.
-Dziękuję. -uśmiechnął się szczerze.
Wypiliśmy do końca nasze napoje. Po chwili wyszliśmy od stolika. Gdy mijaliśmy już próg drzwi wyjściowych jak zwykle ta kelnerka popatrzyła się na Nialla przegryzając dolną wargę. Byliśmy już na zewnątrz. Nagle coś mi się przypomniało.
-Kurde.
-Co jest? -zapytała Ven.
-Zapomniałam zapłacić za koktajle.
-Czekaj dam ci. -powiedział Niall wyciągając z portfela pieniądze.
-Nie, ja zapłacę.
-No trzymaj. -mówił.
-Sama zapłacę. -powiedziałam puszczając mu oczko.
Wróciłam ponownie do kawiarni.
-Przepraszam, zapomniałam zapłacić. -zwróciłam się do czarnowłosej.
-Na koszt firmy. -powiedziała ze sztucznym uśmieszkiem.
Wkurzają mnie tacy ludzie jak ona.
-A z jakiej racji?
-Chciałabym, żebyś dała to dla tego blondynka. -powiedziała podając mi różową kopertę.
-Zdajesz sobie sprawę, że to mój chłopak? -zapytałam ze skwaszoną miną.
-Tak zdaję. Ale nalegam byś mu to dała.
Wzięłam. Byłam bardzo ciekawa co w tej kopercie było. Wyszłam.
-Co się stało? -zapytał mnie Niall.
-Ta laska chciała, żebym dała ci to. -Wystawiłam rękę trzymając to co ona mi dała przed chwilą.
-Co to jest? -zaśmiał się.
Widziałam, że wcale nie chce wziąć tej koperty. Wsumie to dobrze. Byłam mniej zazdrosna o niego.
-Weź ją.
-Ale po co?
-Oj weź. Zobacz chociaż co jest w środku.
Wziął. Zaczął ją otwierać. Widział moją minę. Nie byłam wcale zadowolona. Zauważył to.
-Mogę jej nie otwierać. Wyżucić ją? -zapytał.
-Nie zobacz. Sama jestem ciekawa co tam jest.
-Dobra.
Otworzył. Wyjął ze środka karteczkę. Było na niej zapisane numer telefonu i adres tej dziewczyny. W prawym dolnym rogu kartki był ślad czerwonych ust. Muszę przyznać, że wkurzyłam się. I to bardzo.
-Haha. -zaśmiał się Niall.
-Z czego się śmiejesz?
-Sam nie wiem.
Skończyliśmy już ten temat. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie Nialla. Byliśmy w drodze do szpitala. Blondyn naprawdę szybko jechał. Zaciskałam mocno pięść. Zawsze tak mam. Stresuję się zbyt szybką jazdą. Kiedyś jechałam z moim wujkiem. Nie pamiętam dokładnie gdzie. Padał wtedy deszcz. Pogoda była straszna. Wpadliśmy w poślizg. Straciłam przytomność. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Złamałam rękę. Wujek niestety zmarł na miejscu. Tego dnia chyba do końca życia nie zapomnę.
-Coś się dzieję? -zapytał mnie Niall.
-Nie, czemu?
-Spięta jesteś. -powiedział.
-Masz rację.
-Co jest?
-Nic ważnego.
-No powiedz. -przyciskał
-Powiem ci później, dobrze?
-Dobrze, jak chcesz.
Po pięciu minutach byliśmy już pod szpitalem.
-Idziecie ze mną? -zaproponował Leon. -Ona na pewno się ucieszy.
-Bardzo chętnie. -uśmiechnął się Niall.
Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych.
-Jak ma na imię twoja siostra? -zapytała Ven.
-Dora.
-Ile ma lat? -wtrąciłam
-W przyszłym miesiącu będzie miała 9. Dokładnie 16 sierpnia.
-Kiedy wychodzi ze szpitala?
-Za kilka tygodni.
Weszliśmy do sali gdzie przebywała dziewczynka. Ale się ucieszyła widząc Nialla. Odrazu z pozycji leżącej przeniosła się na pozycję siedzącą. Widać, że była niego fanką. Miała blond włosy, i ciemne oczy. Z twarzy podobna była do starszego brata. Jej cera była jasna. Od razu gdy się na nią spojrzy widać było że jest miła.
-Niall Horan?! -zapytała nabierając energii.
-Tak. Miło mi cię poznać. -przywitał się blondyn.
-Co ty tu robisz? -uśmiechała się.
-Przyszedłem cię odwiedzić. Cieszysz się? -zaśmiał się.
-I to jak! Mogę zdjęcie?
-Pewnie! Jen możesz? -zapytał mnie blondyn podając telefon, który dała mu dziewczynka.
-Jasne. -powiedziałam biorąc sprzęt do rąk. Włączyłam aparat i zrobiłam kilka fotek. -Już. -usmiechnełam się.
-Dziękuje. -jej twarz od razu rozpromieniowała się.
-Nie ma sprawy. -powiedział blondyn. -Nie długo będziemy się zbierać.
-Mam też iść? -zapytał Leon
-Nie, nie trzeba. Ty zostań z siostrą. -powiedział Niall.
-Dziękuję -wysłał szczery uśmiech.
-Odwieziecie mnie do domu? -zapytała Ven.
-Tak pewnie. -odpowiedziałam.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę drzwi wyjściowych. Powędrowaliśmy w stronę szpitalnego parkingu i po chwili siedzieliśmy w samochodzie mojego chłopaka.
-Ven?
-Tak?
-Masz już kogoś na oku? -zapytałam.
-Yyy...
-Tak czy nie? -uśmiechnęłam się widząc jej minę.
Widziałam, że nie wie co powiedzieć. Niall zaśmiał się.
-No tak. -zarumieniła się brunetka.
-Uuu.. a kogo jeśli można wiedzieć.-zapytał Horan puszczając jej oczko.
-Yyy..
-Powiedz. -powiedziałam patrząc na nią przez lusterko w samochodzie.
-Louis. -schowała głowę w ręce.
-Wstydzisz się swoich uczuć, którymi darzysz Lou? -zapytał blondyn.
-Przecież to nic złego. -uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Możemy ci pomóc z nim. -zaproponował.
-Dziękuje wam. Kocham was. -powiedziała z iskierkami w swoich ciemnych oczach. -Jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie.
Nic nie powiedzieliśmy. Po jej słowach odwróciliśmy się do siebie i uśmiechnęliśmy się. Po 10 minutach byliśmy pod domem Ven.
-Jesteśmy. -powiedziałam.
-Dzięki. Chcecie do mnie? Napijemy się czegoś? -zaproponowała.
-Może innym razem ale dzięki. -powiedział Niall.
Venessa wysiadła z auta i poszła do swojego domu. Poczekaliśmy, aż wejdzie do środka.
-Gdzie teraz? -zapytał Horan.
-Możemy do mnie jak chcesz.
-Bardzo chętnie. -zaśmiał się. Odwzajemniłam gest. Chwilę później byliśmy już w drodze do mojego domu.
-Lubię gdy do mnie przyjeżdżasz. -powiedziałam przerywając dość długą ciszę.
-Cieszę się. -popatrzył na mnie uśmiechając się.
-Lubię też gdy jesteś obok mnie.
-Jak chcesz to mogę być codziennie koło ciebie. Zamieszkaj ze mną.
-Mówisz serio? -zapytałam z niedowierzaniem.
-No tak.
-Pogadajmy o tym u mnie. Rozpalimy kominek, napijemy się czegoś. Dobrze?
Pokiwał głową. Zdziwił mnie tą propozycją.
-Ile jeszcze stąd do domu? -zapytałam.
-Jakieś 30-40 minut. Zmęczona?
-Trochę.
-Idź spać. Obudzę cię.
-Ok.
Zasnęłam. Miałam dziwny sen. Śniło mi się, że Ven jest z Lou, że się zaręczyli i takie tam. Bardzo często mam pokręcone sny. Przebudziłam się na chwilę.
-Gdzie jesteśmy? -zapytałam zaspana.
-Już pod domem. -odpowiedział Niall. Zaśmiał się ze mnie. Miałam roztrzepane włosy i małą chrypkę.
-Aha. -zamknęłam na chwilę oczy i znów przywitał mnie jakiś sen.
Czułam, że Niall wziął mnie na ręce. Gdy szliśmy do domu od garażu znowu otworzyłam oczy.
-Niall sama pójdę. -uśmiechnęłam się.
-Oj zaniosę cię już. -puścił mi oczko.
Mieliśmy dużo zabawy z wejściem do środka. Drzwi nie były, aż tak duże. Nie mieściliśmy się. Jakimś cudem po 5 minutach udało nam się przekroczyć próg drzwi. Chłopak zaniósł mnie do salonu na kanapę. Następnie zdjął bluzę i usiadł koło mnie obejmując ramieniem.
-Co ci się śniło? -zapytał.
-Głupoty a co?
-Śmiałaś się przez sen. -powiedział. Mówiąc to zaśmiał się pod nosem. To samo zrobiłam.
-Idę po coś do picia. Co chcesz? -zapytałam.
-Masz wino?
-Mam. Jakie chcesz białe czy czerwone?
-Czerwone. Pomóc ci w czymś?
-Umiesz rozpalać kominek?
-Umiem. -odpowiedział.
-To masz zajęcie. -uśmiechnęłam się do blondyna patrząc na jego piękne, niebieskie oczy.
Poszłam do kuchni. Sięgnęłam do półki z alkoholem i wyjęłam z niej butelkę czerwonego wina. Z półki obok wzięłam lampki do picia. Musiałam jeszcze otworzyć butelkę i nalać do szkła. Podszedł do mnie Niall i objął w pasie od tyłu opierając swoją głowę o moje ramię.
-Już. -powiedział.
-Tak szybko?
-Yhym.
-Pomożesz mi otworzyć wino? -zapytałam podając mu otwieracz.
-Pewnie.
Otworzył je tak szybko jak rozpalił kominek. Po chwili siedzieliśmy w salonie na wygodnej kanapie patrząc na ogień. Byliśmy okryci ciepłym kocem. Ja opierałam się o jego ramię. Było przecudnie. Mogłabym tak siedzieć całą wieczność.
-To jak? Zamieszkamy razem? -przerwał panującą ciszę.
-Nie myślisz, że jest jeszcze za wcześnie? -zapytałam.
-Kochasz mnie?
-Tak.
-Jak mocno?
-Bardzo.
-Nie, nie jest za wcześnie. Skoro się kochamy to czemu nie?
-Masz racje.
-To..?
-Tak, zamieszkam z tobą.
-Naprawdę? Zgadzasz się? Jak się cieszę! -pocałował mnie. Nasz pocałunek przerodził się w coraz bardziej namiętny.
-Uważaj bo wylejesz. -powiedziałam nie przerywając naszego zajęcia.
-Zakochałem się w tobie jak głupi.
-Ja tak samo.
-To kiedy się zaczniesz pakować?-przerwał pocałunek.
-Może jutro. Pomożesz mi?
-Pomogę. -dał buziaka w policzek.
-Jesteś zmęczony? -zapytałam
-Nie a ty?
-Trochę.
-Chodź do sypialni.
-Ok.
Horan chwycił mnie za dłoń i pociągnął mnie po schodach do mojego pokoju. Wzięłam szybko prysznic i przebrałam się w moją piżamę. Po chwili wróciłam do pomieszczenia, w którym siedział Niall.
-Zostań ze mną na noc. -powiedziałam kładąc się na moim dużym i wygodnym łóżku.
-Bardzo chętnie. -powiedział leżąc już koło mnie.
Ja już zasypiałam a Niall najwyraźniej nie bo bawił się moimi kosmykami włosów.
~Perspektywa Nialla~
-Śpisz? -zapytałem dziewczynę.
Nic nie odpowiedziała. Zszedłem po ciuchu do salonu. Usiadłem na fotelu i włączyłem w telewizorze jakiś program muzyczny. Znudził mi się więc przełączyłem na kreskówki. Poczułem, że jestem głodny. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie 5 kanapek z szynka i serem i nalałem sobie soku z pomarańczy. Nagle zapukał ktoś bardzo mocno do drzwi. Od razu podbiegłem do nich w celu sprawdzenia kto to jest. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem na wycieraczce tylko kopertę. Postanowiłem ją otworzyć.
Napisane na niej było: ,,ZOBACZYSZ PRZYJDĘ JESZCZE PO CIEBIE. LEPIEJ BY BYŁO, ŻEBYŚ ZERWAŁA Z TYM BLONDYNEM BO BĘDZIE PO TOBIE! RADZĘ CI TYLKO... JACK +.+ "
Wystraszyłem się trochę, że może coś się stać Jen. Pobiegłem szybko do jej pokoju. Położyłem się koło niej tuląc ją do siebie. Po chwili zasnąłem.
sobota, 16 listopada 2013
Rozdział VIII
Wyszłam z kawiarenki.
-No jestem już sama. -powiedziałam.
-Ok. To co słychać? Gdzie jesteście?-zapytał mnie Niall.
-Teraz na kawie.
-Aha. A gdzie Leon?
-Przy stoliku z nami.odpowiedziałam.
-Z wami? Serio? -zapytał śmiejąc się.
-Tak. Jest naprawdę super. -powiedziałam.
-To fajnie. Spotkamy się dzisiaj? -zapytał.
-Pewnie. Za godzinę?
-Może być. -odpowiedział.
-A gdzie jesteś? -zapytałam.
-U Harrego jeszcze. Właśnie wychodzę i jadę do domu.
-Jak chcesz to przyjedź do nas. -zaproponowałam blondynowi.
-Nie będę przeszkadzał? -zapytał.
-No coś ty! -powiedziałam. -Masz przyjść.
-No ok. Już wchodzę do samochodu.
-Super. -uśmiechnęłam się się sama do siebie.
Weszłam do środka. Podeszłam do stolika gdzie siedzieli Leon i Ven.
-Niall do nas dołączy. -powiedziałam.
-Super. -powiedziała brunetka.
Wypiliśmy do końca kawę. Ja jednak miałam ochotę na coś jeszcze. Chyba na jakiś sok owocowy. Albo na koktajl. Mm.. Postanowiłam sobie zamówić cokolwiek jak będzie już Niall. Pogadaliśmy sobie jakieś 10 minut i wszedł do kawiarenki blondyn. Miał ubrane okulary, by go nie rozpoznały fanki. Bardzo się cieszyłam, że wkońcu przyszedł, że Ven będzie mogła go poznać. Wcześniej to tylko jej o nim opowiadałam.
-Hej Niall! -przywitałam się z chłopakiem.
-Hej wszystkim! -podał rękę dla Ven. -Niall jestem.
-Cześć jestem Venessa. -uśmiechnęła się.
Chłopak usiadł koło mnie i przytulił. Pocałowałaliśmy się. Przy każdym pocałunku zakochuje się w nim na nowo. Popatrzyliśmy się chwilę na siebie i przypomniały mi się wymarzone koktajle.
-Kto chce koktajl? -zapytałam.
-Ja! -odpowiedzieli wszyscy chórem.
-Ok. Jakie smaki?
Ven wybrała sobie o smaku bananowym, Leon o smaku truskawkowym a Niall o smaku czekoladowym. Ja najbardziej lubię maliny.
-Pójść z tobą? -zapytał blondyn.
-Nie trzeba. Dam radę. -powiedziałam puszczając mu oczko.
Podeszłam do lady. Obsłużyła mnie kobieta. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Wyglądała na jakieś 23 lata. Widziałam jak się patrzyła na Niall jak wchodził do kawiarni. Muszę przyznać, że byłam trochę o niego zazdrosna. Naprawdę go kocham. Nie chciałabym jego stracić.
-Mogę w czymś pomóc? -zapytała.
-Tak. Poproszę cztery koktajle.
-Jakie smaki?
-Bananowy, truskawkowy, malinowy i czekoladowy. -odpowiedziałam.
Popatrzyła się na mnie morderskim wzrokiem. Wiedziała już chyba, że to ja jestem blondyna dziewczyną.
<~Perspektywa tej dziewczyny~>
Podoba mi się ten blondyn. On będzie mój. Tak mi się zdaję, że ma dużo kasy. Pewnie jest jednym z tego zespołu. One Direction? Nie ważne. Będzie mój. Dobra muszę zrobić te koktajle. Skoro ta jego dziewczyna zamówiła na końcu czekoladowy to pewnie będzie dla niej. Zrobię jej na złość i powiem, że się skończyły czekoladowe koktajle.
-Przykro mi ale się skończyły czekoladowe. -powiedziałam złoczyńsko ze sztucznym uśmiechem.
-Aha. -odwróciła się do tyłu. -Niall nie ma już czekoladowych! -powiedziała głośniej by chłopak mógł ją usłyszeć.
Czyli to nie jest dla niej? Szybko! Odkręć to!
-Jeszcze zerknę na zaplecze zobaczyć czy jest jeszcze. Może się przeoczyłam. -powiedziałam.
-Dobrze. -westchnęła blondynka.
Otworzyłam drzwi na zaplecze kawiarni. Po chwili wróciłam z czekoladowym koktajlem w ręku.
-O! Znalazłam.
-Super.
-Proszę iść usiąść ja jeszcze udekoruje wasze napoje. -powiedziałam.
<~Perspektywa Jenny~>
Podeszłam do stolika gdzie wszyscy siedzieli.
-Jestem. -powiedziałam. -Zaraz będą koktajle.
-Dobrze. -powiedziała Ven.
Usiadłam obok Nialla. On mnie objął jedną ręką. Ja oparłam głowę o jego ramię.
-Jak wy ślicznie razem wyglądacie. -westchnęła brunetka.
Czułam, że dostałam rumieńców. Niall pewnie też dostał bo on na je nawet jak się nie zawstydzi. Po tym co Ven powiedziała, popatrzyliśmy sobie w oczu uśmiechając się do siebie. Po chwili trwaliśmy w pocałunku. Ktoś nam przerwał. To była ta kelnerka co na złość mi zrobiła. Weszła między mnie i Nialla. Ciekawe. Obok było dużo miejsca. Zrobiła to specjalnie. Widziała jak się całujemy.
-Wasze koktajle. -powiedziała patrząc przez chwilę na mnie. Później jej wzrok skierował się na blondyna. On zaś cały czas patrzy na mnie. Nie zwracał wogóle na kelnerkę uwagę. Wkońcu gdy zobaczyła, że Niall się nią nie interesuję odeszła.
-No jestem już sama. -powiedziałam.
-Ok. To co słychać? Gdzie jesteście?-zapytał mnie Niall.
-Teraz na kawie.
-Aha. A gdzie Leon?
-Przy stoliku z nami.odpowiedziałam.
-Z wami? Serio? -zapytał śmiejąc się.
-Tak. Jest naprawdę super. -powiedziałam.
-To fajnie. Spotkamy się dzisiaj? -zapytał.
-Pewnie. Za godzinę?
-Może być. -odpowiedział.
-A gdzie jesteś? -zapytałam.
-U Harrego jeszcze. Właśnie wychodzę i jadę do domu.
-Jak chcesz to przyjedź do nas. -zaproponowałam blondynowi.
-Nie będę przeszkadzał? -zapytał.
-No coś ty! -powiedziałam. -Masz przyjść.
-No ok. Już wchodzę do samochodu.
-Super. -uśmiechnęłam się się sama do siebie.
Weszłam do środka. Podeszłam do stolika gdzie siedzieli Leon i Ven.
-Niall do nas dołączy. -powiedziałam.
-Super. -powiedziała brunetka.
Wypiliśmy do końca kawę. Ja jednak miałam ochotę na coś jeszcze. Chyba na jakiś sok owocowy. Albo na koktajl. Mm.. Postanowiłam sobie zamówić cokolwiek jak będzie już Niall. Pogadaliśmy sobie jakieś 10 minut i wszedł do kawiarenki blondyn. Miał ubrane okulary, by go nie rozpoznały fanki. Bardzo się cieszyłam, że wkońcu przyszedł, że Ven będzie mogła go poznać. Wcześniej to tylko jej o nim opowiadałam.
-Hej Niall! -przywitałam się z chłopakiem.
-Hej wszystkim! -podał rękę dla Ven. -Niall jestem.
-Cześć jestem Venessa. -uśmiechnęła się.
Chłopak usiadł koło mnie i przytulił. Pocałowałaliśmy się. Przy każdym pocałunku zakochuje się w nim na nowo. Popatrzyliśmy się chwilę na siebie i przypomniały mi się wymarzone koktajle.
-Kto chce koktajl? -zapytałam.
-Ja! -odpowiedzieli wszyscy chórem.
-Ok. Jakie smaki?
Ven wybrała sobie o smaku bananowym, Leon o smaku truskawkowym a Niall o smaku czekoladowym. Ja najbardziej lubię maliny.
-Pójść z tobą? -zapytał blondyn.
-Nie trzeba. Dam radę. -powiedziałam puszczając mu oczko.
Podeszłam do lady. Obsłużyła mnie kobieta. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Wyglądała na jakieś 23 lata. Widziałam jak się patrzyła na Niall jak wchodził do kawiarni. Muszę przyznać, że byłam trochę o niego zazdrosna. Naprawdę go kocham. Nie chciałabym jego stracić.
-Mogę w czymś pomóc? -zapytała.
-Tak. Poproszę cztery koktajle.
-Jakie smaki?
-Bananowy, truskawkowy, malinowy i czekoladowy. -odpowiedziałam.
Popatrzyła się na mnie morderskim wzrokiem. Wiedziała już chyba, że to ja jestem blondyna dziewczyną.
<~Perspektywa tej dziewczyny~>
Podoba mi się ten blondyn. On będzie mój. Tak mi się zdaję, że ma dużo kasy. Pewnie jest jednym z tego zespołu. One Direction? Nie ważne. Będzie mój. Dobra muszę zrobić te koktajle. Skoro ta jego dziewczyna zamówiła na końcu czekoladowy to pewnie będzie dla niej. Zrobię jej na złość i powiem, że się skończyły czekoladowe koktajle.
-Przykro mi ale się skończyły czekoladowe. -powiedziałam złoczyńsko ze sztucznym uśmiechem.
-Aha. -odwróciła się do tyłu. -Niall nie ma już czekoladowych! -powiedziała głośniej by chłopak mógł ją usłyszeć.
Czyli to nie jest dla niej? Szybko! Odkręć to!
-Jeszcze zerknę na zaplecze zobaczyć czy jest jeszcze. Może się przeoczyłam. -powiedziałam.
-Dobrze. -westchnęła blondynka.
Otworzyłam drzwi na zaplecze kawiarni. Po chwili wróciłam z czekoladowym koktajlem w ręku.
-O! Znalazłam.
-Super.
-Proszę iść usiąść ja jeszcze udekoruje wasze napoje. -powiedziałam.
<~Perspektywa Jenny~>
Podeszłam do stolika gdzie wszyscy siedzieli.
-Jestem. -powiedziałam. -Zaraz będą koktajle.
-Dobrze. -powiedziała Ven.
Usiadłam obok Nialla. On mnie objął jedną ręką. Ja oparłam głowę o jego ramię.
-Jak wy ślicznie razem wyglądacie. -westchnęła brunetka.
Czułam, że dostałam rumieńców. Niall pewnie też dostał bo on na je nawet jak się nie zawstydzi. Po tym co Ven powiedziała, popatrzyliśmy sobie w oczu uśmiechając się do siebie. Po chwili trwaliśmy w pocałunku. Ktoś nam przerwał. To była ta kelnerka co na złość mi zrobiła. Weszła między mnie i Nialla. Ciekawe. Obok było dużo miejsca. Zrobiła to specjalnie. Widziała jak się całujemy.
-Wasze koktajle. -powiedziała patrząc przez chwilę na mnie. Później jej wzrok skierował się na blondyna. On zaś cały czas patrzy na mnie. Nie zwracał wogóle na kelnerkę uwagę. Wkońcu gdy zobaczyła, że Niall się nią nie interesuję odeszła.
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział VII cz. II
<~Perspektywa Jenny~>
Byłam już w parku. Szłam do tego miejsca gdzie się umówiłyśmy. Wyjęłam na chwile swój telefon by sprawdzić, która godzina. Była już 13;03. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam Venessę siedzącą na pobliskiej ławce. Za mną szedł Leon. Podeszłam do brunetki i mocno przytuliłam.
-Cześć Ven! -przywitałam się.
-Hej. -powiedziała obojętnie.
Już prawie płakała. Ja ją objęłam mocniej.
-Opowiadaj od początku. -powiedziałam.
-No więc szłam do Max'a do domu zrobić mu niespodziankę. Chciałam mu powiedzieć, że ... nie ważne.
-Ważne, powiedz mi Ven.
-Jestem w ciąży! -powiedziała płacząc. Schowała głowę w dłonie. Przytuliłam ją.
-Przecież to świetna wiadomość! -powiedziałam. -Czemu w takim razie płaczesz?
-Bo to jest dziecko Max'a. On mnie przecież zdradził. -mówiła.
-Nie płacz. On nie musi wychowywać go. -powiedziałam. -A który już tydzień?
-Jeszcze nie wiadomo. Za malutkie jest to dziecko. -odpowiedziała.
-Z kim dokładnie cię zdradził? -zapytałam.
-Z tą Karoliną. Wiesz która. -wiedziałam o kogo chodzi. Ta Karolina ma czerwono-rude włosy, jest wysoka, ładna. Jej oczy są koloru niebieskiego.
-Tak wiem która. On cię widział?
-Tak. wybiegł za mną. Rozpłakałam się przy nim. On podszedł do mnie i mnie przytulił. Ja się oderwałąm od niego i walnęłam z liścia po policzku. Gdy wychodziłam z jego posesji odwróciłam się na chwilę i krzyknęłam, że jestem w ciąży. -opowiadałam mi Ven.
-I co on na to? -zapytałam.
-Nic. Nie wierzył. -odpowiedziała.
Przytuliłam ją.
-Idziemy na kawę? -zaproponowałam by zapomniała choć na chwilę o Max'ie.
-Tak chodźmy. -odpowiedziała.
-A chcesz poznać Leona? -zapytałam.
-Pewnie.
Odwróciłam się do mojego ,,ochroniarza", który siedział kilka ławek ode mnie i pomachałam ręką na znak, żeby podszedł. Przyszedł do nas.
-Leon poznaj moją przyjaciółkę Venessę. -powiedziałam. -Ven poznaj Leona, mojego ochroniarza.
-Witam. -powiedział Leon całując dłoń brunetki.
-Cześć. -przywitała się dziewczyna. Widziałam w jej oczach, że nie myśli już o ojcu ich dziecka. Bardzo dobrze. Współczuję jej. Ja bym nie wytrzymała na jej miejscu. Byłabym zdolna do wszystkiego.
-To co idziemy? -zapytałam.
-Tak chodźmy. -odpowiedziała Ven.
-To ja będę z tyłu, nie będę wam przeszkadzał. -powiedział Leon.
Popatrzyłyśmy się na siebie i uśmiechnęłyśmy się. Można powiedzieć, że potrafimy się porozumiewać wzrokowo.
-Chodź koło nas. -powiedziałyśmy w tym samym czasie.
-Na pewno nie będę przeszkadzać? -zapytał.
-No coś ty. -odpowiedziałyśmy uśmiechając się.
Szliśmy dróżką w parku. Mieliśmy iść na kąwe. Nagle podbiegła do mnie jakaś dziewczyna. Miała blond włosy spięte w kucyka. Ubrana była w kolorową spódniczkę i t-shirt w jakieś śmieszne wzorki.
-Jenny Masix? -zapytała.
-Yyy.. tak. -odpowiedziałam z uśmieszkiem na twarzy.
-Mogę autograf? -Co?! Po co jej mój autograf?! pytałam się w myślach.
-Możesz ale z jakiej racji? -zapytałam bo nie wiedziałam dokońca o co chodzi.
-Jesteś przecież dziewczyną mojego idola! -powiedziała z radością w oczach.
No tak! Zapomniałam! Jestem przecież dziewczyną Nialla Horana!
-To mogę ten autograf?
-Tak pewnie. -Ven przyglądała się z uśmiechem. Blondynka wyjęła z torby notesik i długopis a także aparat. Podpisałam się na kartce. Gdy jej oddałam poprosiła o zdjęcie ze mną. Zgodziłam się i na zdjęcie. Po kilku fotkach poszła i podziękowała.
-Wow! Widzę, że ty też masz fanki. -powiedziała śmiejąc się.
-Hahaha. Jasne! -zaśmiałam się.
-Następnym razem proszę się nie zgadzać. -ostrzegł mnie Leon.
-Dlaczego? -zapytałam ze zdziwieniem.
-Ponieważ Niall powiedział, że mam cię pilnować i nie dopuścić do spotkaniami z ,,fanami". -odpowiedział.
-Aha. Dobrze. Muszę z nim pogadać. -powiedziałam z uśmiechem.
Poszliśmy do jakiejś kawiarenki. Zamówiliśmy kawy. Ja z Ven wzięłyśmy z mlekiem a Leon wziął zwykłą czarną kawę. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, opowiadaliśmy kawały. Czas płyną. Siedzieliśmy już chyba jakieś 3 godziny. Było super. Czas tak szybko płynął. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Był to Niall.
-Hej Niall. -odebrałam.
-Hej Jen. -powiedział. -Jak tam? -zapytał.
-Poczekaj. Wyjdę tylko. -powiedziałam blondynowi. -Zaczekajcie idę pogadać z Niallem.
Byłam już w parku. Szłam do tego miejsca gdzie się umówiłyśmy. Wyjęłam na chwile swój telefon by sprawdzić, która godzina. Była już 13;03. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam Venessę siedzącą na pobliskiej ławce. Za mną szedł Leon. Podeszłam do brunetki i mocno przytuliłam.
-Cześć Ven! -przywitałam się.
-Hej. -powiedziała obojętnie.
Już prawie płakała. Ja ją objęłam mocniej.
-Opowiadaj od początku. -powiedziałam.
-No więc szłam do Max'a do domu zrobić mu niespodziankę. Chciałam mu powiedzieć, że ... nie ważne.
-Ważne, powiedz mi Ven.
-Jestem w ciąży! -powiedziała płacząc. Schowała głowę w dłonie. Przytuliłam ją.
-Przecież to świetna wiadomość! -powiedziałam. -Czemu w takim razie płaczesz?
-Bo to jest dziecko Max'a. On mnie przecież zdradził. -mówiła.
-Nie płacz. On nie musi wychowywać go. -powiedziałam. -A który już tydzień?
-Jeszcze nie wiadomo. Za malutkie jest to dziecko. -odpowiedziała.
-Z kim dokładnie cię zdradził? -zapytałam.
-Z tą Karoliną. Wiesz która. -wiedziałam o kogo chodzi. Ta Karolina ma czerwono-rude włosy, jest wysoka, ładna. Jej oczy są koloru niebieskiego.
-Tak wiem która. On cię widział?
-Tak. wybiegł za mną. Rozpłakałam się przy nim. On podszedł do mnie i mnie przytulił. Ja się oderwałąm od niego i walnęłam z liścia po policzku. Gdy wychodziłam z jego posesji odwróciłam się na chwilę i krzyknęłam, że jestem w ciąży. -opowiadałam mi Ven.
-I co on na to? -zapytałam.
-Nic. Nie wierzył. -odpowiedziała.
Przytuliłam ją.
-Idziemy na kawę? -zaproponowałam by zapomniała choć na chwilę o Max'ie.
-Tak chodźmy. -odpowiedziała.
-A chcesz poznać Leona? -zapytałam.
-Pewnie.
Odwróciłam się do mojego ,,ochroniarza", który siedział kilka ławek ode mnie i pomachałam ręką na znak, żeby podszedł. Przyszedł do nas.
-Leon poznaj moją przyjaciółkę Venessę. -powiedziałam. -Ven poznaj Leona, mojego ochroniarza.
-Witam. -powiedział Leon całując dłoń brunetki.
-Cześć. -przywitała się dziewczyna. Widziałam w jej oczach, że nie myśli już o ojcu ich dziecka. Bardzo dobrze. Współczuję jej. Ja bym nie wytrzymała na jej miejscu. Byłabym zdolna do wszystkiego.
-To co idziemy? -zapytałam.
-Tak chodźmy. -odpowiedziała Ven.
-To ja będę z tyłu, nie będę wam przeszkadzał. -powiedział Leon.
Popatrzyłyśmy się na siebie i uśmiechnęłyśmy się. Można powiedzieć, że potrafimy się porozumiewać wzrokowo.
-Chodź koło nas. -powiedziałyśmy w tym samym czasie.
-Na pewno nie będę przeszkadzać? -zapytał.
-No coś ty. -odpowiedziałyśmy uśmiechając się.
Szliśmy dróżką w parku. Mieliśmy iść na kąwe. Nagle podbiegła do mnie jakaś dziewczyna. Miała blond włosy spięte w kucyka. Ubrana była w kolorową spódniczkę i t-shirt w jakieś śmieszne wzorki.
-Jenny Masix? -zapytała.
-Yyy.. tak. -odpowiedziałam z uśmieszkiem na twarzy.
-Mogę autograf? -Co?! Po co jej mój autograf?! pytałam się w myślach.
-Możesz ale z jakiej racji? -zapytałam bo nie wiedziałam dokońca o co chodzi.
-Jesteś przecież dziewczyną mojego idola! -powiedziała z radością w oczach.
No tak! Zapomniałam! Jestem przecież dziewczyną Nialla Horana!
-To mogę ten autograf?
-Tak pewnie. -Ven przyglądała się z uśmiechem. Blondynka wyjęła z torby notesik i długopis a także aparat. Podpisałam się na kartce. Gdy jej oddałam poprosiła o zdjęcie ze mną. Zgodziłam się i na zdjęcie. Po kilku fotkach poszła i podziękowała.
-Wow! Widzę, że ty też masz fanki. -powiedziała śmiejąc się.
-Hahaha. Jasne! -zaśmiałam się.
-Następnym razem proszę się nie zgadzać. -ostrzegł mnie Leon.
-Dlaczego? -zapytałam ze zdziwieniem.
-Ponieważ Niall powiedział, że mam cię pilnować i nie dopuścić do spotkaniami z ,,fanami". -odpowiedział.
-Aha. Dobrze. Muszę z nim pogadać. -powiedziałam z uśmiechem.
Poszliśmy do jakiejś kawiarenki. Zamówiliśmy kawy. Ja z Ven wzięłyśmy z mlekiem a Leon wziął zwykłą czarną kawę. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, opowiadaliśmy kawały. Czas płyną. Siedzieliśmy już chyba jakieś 3 godziny. Było super. Czas tak szybko płynął. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Był to Niall.
-Hej Niall. -odebrałam.
-Hej Jen. -powiedział. -Jak tam? -zapytał.
-Poczekaj. Wyjdę tylko. -powiedziałam blondynowi. -Zaczekajcie idę pogadać z Niallem.
środa, 13 listopada 2013
Polecam!!!
http://one-direction-love-trouble.blogspot.com/ <----- to jest blog mojej najnajnajlepszej przyjaciółki. jej opowiedanie moim zdaniej jest zajebisteeee <3 kocham je... jezeli wam sie spodoba komentujcie.. <33 ;3
wtorek, 12 listopada 2013
Rozdział VII cz. I
♥-Następnego dnia rano-♥
Wstałam. Była już 10. Obok mnie nie było Nialla. Pościeliłam łóżko, ułożyłam miśki jak to zawsze robie po obudzeniu się i podeszłam do szafy. Wyjęłam ubrania (bez torby) i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam śniadanie na stole. Mianowicie kanapki z szynką i serem i szklankę soku jabłkowego. Gdy podniosłam kanapkę zauważyłam na talerzu karteczkę. Przeczytałam ją. Napisane na niej było: ,,Jenny. Ja na chwilę wyszedłem z domu. Musiałem coś załatwić. Za pół godziny będę u ciebie. Zadzwoń jak to przeczytasz'' Uśmiechnęłam się sama do siebie, wypiłam do końca sok i posprzątałam po śniadaniu. Wróciłam się do pokoju po telefon i zadzwoniłam do blondyna.
-Halo? -odebrał.
-Hej Niall.
-Hej Jen.
-Gdzie jesteś? -zapytałam.
-Zaraz będę. Byłem u Leona.
-Aha.
-Jestem już pod domem. -powiedział.
-Moim domem?
-Tak. Już wychodzę w samochodu.
-Aha ok.
Wyszłam na chwilę z domu by przywitać się z chłopakiem. Podbiegłam do niego przytuliłam go. On zrobił z ust dziubek i czekał, aż go pocałuję. Pocałowałam, a co, wkońcu jest moim chłopakiem.
-Cześć Jenny! -krzyknął niebieskooki biorąc mnie na ręce.
-Niall! -uśmiechnęłam się. -Chodź. -pociągnęłam go za nadgarstek.
-Przepraszam, że wyszedłem ale musiałem porozmawiać z twoim ochraniarzem. -powiedział.
-Nie ma sprawy. -pocałowałam go w policzek.
-O której wychodzisz? -zapytał.
-O 14. A ty?
-Mogę też tak wyjść. Podwiozę cię. -powiedział.
-Dzięki.
-Gdzie dokładnie? -zapytał.
-Do parku. Z tamtąd idziemy na kawę.
-Aha. Leon będzie z już wami. O 13 poznasz go. Ok?
-Ok. -powiedziałam.
♥-13;00 W moim domu-♥
Leżałam z Niallem na kanapie i oglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa. Rozmawialiśmy także. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Blondyn wstał i otworzył.
-O hej Leon. -powiedział Niall. Gdy to mówił, wstałam by się przywitać.
-Cześć. -powiedział.
Był on wysokim i dobrze zbudowanym mężczyzną. Miał szare oczy. Jego włosy były krótkie, brązowe i zaczesane do góry.
-Witam. -przywitałam się uśmiechając się do niego.
On podał mi rękę.
-Jestem Leon. -powiedział.
-Jenny. Miło mi cię poznać.
-Jen to jest twój ochroniarz. -powiedział mi mój chłopak.
Fajny był. Przede wszystkim miły. Zaprosiłam go do środka.
<~Perspektywa Nialla~>
Jenny poszła do kuchni zrobić nam coś do picia.
-Masz ją ciągle obserwować gdy mnie z nią nie ma. Będziesz się ją opiekował tylko wtedy, gdy będzie gdzieś sama. Jeżeli będę z nią i w pewnym momencie coś mi wypadnie dzwonię do ciebię i przyjeżdżasz jak najszybciej w wyznaczone przeze mnie miejsce. Rozumiesz? -zapytał pod koniec.
-Tak. Zromumiałem. -powiedział.
-Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
-Tak. A co z fanami? Wszyscy już wiedzą, że jesteście razem.
-Nie pozwól bym się do niej zbliżali. -powiedziałem. Akurat skończyliśmy rozmawiać i Jen przyszła z sokami. Rozdała nam.
To co, pijemy i jedziemy? -zapytała.
-Tak. -odpowiedziałem jej.
Po jakiś 10 minutach siedzieliśmy już w samochodzie. Ja z
Jen z przodu, a Leon z tyłu.
-Do parku? -zapytałem by być pewnym.
-Tak.
Odpaliłem samochód i zawiozłem blondynkę w wyznaczone przez nią miejsce. Jen wyszła pierwsza i szła już do przyjaciółki .
-Masz na nią patrzeć. -powiedziałem i pojechałem do Harrego.
Wstałam. Była już 10. Obok mnie nie było Nialla. Pościeliłam łóżko, ułożyłam miśki jak to zawsze robie po obudzeniu się i podeszłam do szafy. Wyjęłam ubrania (bez torby) i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam śniadanie na stole. Mianowicie kanapki z szynką i serem i szklankę soku jabłkowego. Gdy podniosłam kanapkę zauważyłam na talerzu karteczkę. Przeczytałam ją. Napisane na niej było: ,,Jenny. Ja na chwilę wyszedłem z domu. Musiałem coś załatwić. Za pół godziny będę u ciebie. Zadzwoń jak to przeczytasz'' Uśmiechnęłam się sama do siebie, wypiłam do końca sok i posprzątałam po śniadaniu. Wróciłam się do pokoju po telefon i zadzwoniłam do blondyna.
-Halo? -odebrał.
-Hej Niall.
-Hej Jen.
-Gdzie jesteś? -zapytałam.
-Zaraz będę. Byłem u Leona.
-Aha.
-Jestem już pod domem. -powiedział.
-Moim domem?
-Tak. Już wychodzę w samochodu.
-Aha ok.
Wyszłam na chwilę z domu by przywitać się z chłopakiem. Podbiegłam do niego przytuliłam go. On zrobił z ust dziubek i czekał, aż go pocałuję. Pocałowałam, a co, wkońcu jest moim chłopakiem.
-Cześć Jenny! -krzyknął niebieskooki biorąc mnie na ręce.
-Niall! -uśmiechnęłam się. -Chodź. -pociągnęłam go za nadgarstek.
-Przepraszam, że wyszedłem ale musiałem porozmawiać z twoim ochraniarzem. -powiedział.
-Nie ma sprawy. -pocałowałam go w policzek.
-O której wychodzisz? -zapytał.
-O 14. A ty?
-Mogę też tak wyjść. Podwiozę cię. -powiedział.
-Dzięki.
-Gdzie dokładnie? -zapytał.
-Do parku. Z tamtąd idziemy na kawę.
-Aha. Leon będzie z już wami. O 13 poznasz go. Ok?
-Ok. -powiedziałam.
♥-13;00 W moim domu-♥
Leżałam z Niallem na kanapie i oglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa. Rozmawialiśmy także. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Blondyn wstał i otworzył.
-O hej Leon. -powiedział Niall. Gdy to mówił, wstałam by się przywitać.
-Cześć. -powiedział.
Był on wysokim i dobrze zbudowanym mężczyzną. Miał szare oczy. Jego włosy były krótkie, brązowe i zaczesane do góry.
-Witam. -przywitałam się uśmiechając się do niego.
On podał mi rękę.
-Jestem Leon. -powiedział.
-Jenny. Miło mi cię poznać.
-Jen to jest twój ochroniarz. -powiedział mi mój chłopak.
Fajny był. Przede wszystkim miły. Zaprosiłam go do środka.
<~Perspektywa Nialla~>
Jenny poszła do kuchni zrobić nam coś do picia.
-Masz ją ciągle obserwować gdy mnie z nią nie ma. Będziesz się ją opiekował tylko wtedy, gdy będzie gdzieś sama. Jeżeli będę z nią i w pewnym momencie coś mi wypadnie dzwonię do ciebię i przyjeżdżasz jak najszybciej w wyznaczone przeze mnie miejsce. Rozumiesz? -zapytał pod koniec.
-Tak. Zromumiałem. -powiedział.
-Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
-Tak. A co z fanami? Wszyscy już wiedzą, że jesteście razem.
-Nie pozwól bym się do niej zbliżali. -powiedziałem. Akurat skończyliśmy rozmawiać i Jen przyszła z sokami. Rozdała nam.
To co, pijemy i jedziemy? -zapytała.
-Tak. -odpowiedziałem jej.
Po jakiś 10 minutach siedzieliśmy już w samochodzie. Ja z
Jen z przodu, a Leon z tyłu.
-Do parku? -zapytałem by być pewnym.
-Tak.
Odpaliłem samochód i zawiozłem blondynkę w wyznaczone przez nią miejsce. Jen wyszła pierwsza i szła już do przyjaciółki .
-Masz na nią patrzeć. -powiedziałem i pojechałem do Harrego.
poniedziałek, 11 listopada 2013
Komentować!!! ;p ;*
Cześć wszystkim! Podoba wam się mój blog?komentujcie. Błagam to dla mnie bardzo ważne. Będe pisała dalsze rozdziały ale wstawie je dopiero jak będa komentarze. Zrozumcie mnie. Piszcie na asku. <3
Rozdział VI
Zdjęłam ubrania i odkręciłam wodę. Rozpuściłam włosy i weszłam do prysznica. Oblałam swoje nagie ciało letnią wodą. Wzięłam gabkę, namoczyłam ją i nalałam na nią żel do ciała. Wtarłam szybko i pożądnie. Następnie spłukałam. Umyłam włosy i wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam się. Poszłam do pokoju. Idąc słyszałam dźwięki. Gdy weszłam do sypialni zobaczyłam Nialla grającego na gitarze. Tak pięknie grał. Przyjemne dla uszu.
-To było przepiękne. -powiedziałam.
-Dziękuje. Nauczyć cię to grać? -zapytał.
-Pewnie! -powiedziałam z radością w oczach.
Poklepał miejsce koło siebie bym usiadła koło niego. Usiadłam. On objął mnie i trzymał moją rękę tak by przejeżdżać moimi palcami po strunach gitary. Czułam się fantastycznie. Mogłabym tak całą wieczność.
-Całkiem nieźle ci idzie.-powiedział.
-Dzięki. Co z drinkami? -zapytałam
-Możemy pić.
-Dobra. Ja pójdę nam zrobić a ty coś porób. -powiedziałam.
-Pomóc ci? -zapytał.
-Nie trzeba.
Zeszłam na dół. Weszłam do kuchni. Wyjęłam dwie szklanki, alkohol i kolorowe barwniki smakowe. Wszystko miałam gotowe. Musiałam tylko wziąć słomki, które leżały w szufladce. Gdy szłam po nie zadzwonił do mnie telefon. To była Ven.
-Halo? -odebrałam.
-Jen? Jesteś w domu? - zapytała smutna.
-Tak. -odpowiedziałam.
-Sama? -pytała dalej.
-Mam gościa. A coś się stało ?
-Max mnie zdradził.
-Jakto?! -zapytałam.
-No tak. Z tą koleżanką.
-Jutro pogadamy bo jest ktos u mnie.
-Aha. A kto? -zapytała mnie.
-Niall. Ten blondyn z One Direction.
-Naprawdę ? Ale coś między wami jest czy co?
-Tak. Jesteśmy razem. -Powiedziałam.
-Aha. Gratulacje. Jutro o wszystkim pogadamy. Pa.
-Pa -odpowidziałam.
Poszłam po słomki i się na chwilę odwróciłam. Zobaczyłam kogoś na kanapie w salonie. To był Jack.
-Co tu robisz?! -zapytałam .
-Nie przywitasz się ?
-Idź stąd ! -krzyknęłam.
On podszedł do mnie. Zaczął się dobierać. Swoją dłonią zasłonił moje usta bym nie krzyczała. Na szczęście koło mnie stał stolik ze szklanym wazonem. Strąciłam go ręką by Niall usłyszał. Zszedł. Gdy zobaczył co się dzieje zaczął krzyczeć. Podszedł do Jack'a i pobił.
-Masz ją zostawić ! -krzyknął blondyn. -Idź stąd ! Bo zadzwonię po policję!
Jack wstał i wyszedł mówiąc po drodze : ,,jeszcze po ciebie wrócę Jenny".
Ja usiadłam pod ścianą płacząc.
-Już dobrze. -mówił chłopak.
-On wróci. -powiedziałam.
-Nie bój się. Idź do pokoju ja wezmę napoje. -jak powiedział tak zrobiłam. Gdy weszłam do sypialni usiadłam na łóżku. Po chwili przyszedł do mnie Niall. Przytulił mnie i pocałował w policzek. Podał mi drinka. Piliśmy go. Był pyszny. Było już późno.
-Zostaniesz dzisiaj ze mną?-zapytałam.
-Na noc?
-Tak.
- A gdzie mam spać ? -zapytał.
-Tutaj. Ze mną. Jak chcesz oczywiście. -powiedziałam.
-Pewnie, że chce. -stwierdził kiwając głową.
Po tym jak się zgodził dałam mu buziaka w policzek. On się uśmiechnął.
-Muszę zapalić. -powiedziałam.
-Dobrze. A gdzie będziesz? -zapytał.
-Tutaj na balkonie -odpowiedziałam.
-Czemu wtedy z Zaynem paliłaś? Mówiłaś, że palisz jak coś się złego stanie.
-Wtedy śnił mi się. Powiedział, że nie mogę być nikogo innego niż jego. -powiedziałam wchodząc z paczką papierosów.
<~Perspektywa Nialla~>
Jen poszła na balkon. Nagle zadzwonił do mnie telefon. To był mój najlepszy przyjaciel z zespołu. Harry.
-Halo? -odebrałem.
-Hej Niall co u ciebie? -zapytał.
-Wszystko dobrze. Jestem u Jen.
-Uuu.. gratuluję. -powiedział.
-Dzięki. -zasiałem się. -Boję się o nią. -dodałem.
-Dlaczego? -zapytał.
-Robiła nam na dole drinki. Ja czekałem w jej pokoju. W salonie siedział jej były chłopak z Polski. I zaczął się do niej dobierać. Strąciła wazon i zszedłem na dół. Gdy zobaczyłem ich pobiłem go. Krzyczałem i groziłem policją. Wyszedł. -mówiłem.
-Kochasz ją? -zapytał mnie Styles.
-I to bardzo. -powiedziałem.
-Mam pomysł.
-Jaki?
-Skoro ją tak kochasz, może wynajmij jej ochroniarza. Wtedy kiedy nie będzie ciebie przy niej.
-Hymm.. Dobry pomysł.
-Spotkamy się jutro? -zapytał.
-Spoko. Gdzieś tak popołudniu bo Jen poprosiła mnie, żebym został u niej na noc.
-Ok. -powiedział loczek. -To do jutra.
-No do jutra.
<~Perspektywa Jenny~>
Kończyłam już pilić chyba trzeciego papierosa pod rząd. Weszłam do pokoju.
-Musimy porozmawiać. -powiedział.
-O czym?
-O tobie.
-Słucham. -powiedziałam siadając obok blondyna.
-Boję się o ciebie.
-Ja też się boje ale co mam robić?
-Może wynajmę tobie ochroniarza? -zaproponował.
-Dlaczego? -zapytałam.
-Bo się boje! -powiedział podniesionym tonem.
Przytuliłam się do niego.
-To co? -zapytał.
-Mogę mieć tego ochroniarza. -powiedziałam.
-Dziękuje. Będzie on wtedy kiedy mnie nie będzie przy tobie. Będę wiedział, że jesteś bezpieczna.
-Dobrze. -potaknęłam głową.
-Jutro gdzieś wychodzisz? Ja jestem już umówiony na popołudnie z Hazzą.
-Ja jutro idę z Ven na miasto obgadać kilka ważnych spraw. -powiedziałam.
-To jutro cię zapoznam z nim. Ma na imię Leon.
-Ok. Będzie za mną wszędzie chodził? -zapytałam.
-Tak. Ale nie będzie ci przeszkadzał. Będzie chodził daleko za tobą tak, żeby cię widział.Na pewno go polubisz. -przyznał.
-Dziękuje. -pocałowałam Nialla w policzek. -Już wszystko? -zapytałam po chwili.
-Narazie tak.
Położyłam się na łóżku. Chłopak koło mnie.
-Ale jestem zmęczona. -westchnęłam.
-Ja też. -powiedział.
-Muszę się przebrać. Poczekasz chwilę?
-Pewnie. -pokiwał głową.
Poszłam do łazienki biorąc wcześniej piżamę. Po przebraniu się wróciłam do blondyna, który siedział po turecku na łóżku.
-W czym będziesz spał? -zapytałam.
-W koszulce. -odpowiedział.
Usiadłam na przeciwko jego. Popatrzyłam w jego oczy i po chwili przytuliłam się do niego.
-Dziękuje. -powiedziałam. -Dziękuję za wszystko.
-Proszę. Nie ma sprawy. -cmoknął mój polik. -Idziemy spać?
-Tak. -odpowiedziałam.
Położyłam się a koło mnie leżał już Niall. Objął mnie i po chwili już spaliśmy. Czułam jak oddycha.
niedziela, 10 listopada 2013
Rozdział V
-Ale się najadłam. -westchnęłam.
-Co?! Zjadłaś tylko dwa kawałki. -powiedział zdziwiony.
-Ja nie jem tak dużo jak ty. -zaśmiałam się.
-Ja zdjadłem tylko pięć. -powiedział opierając się o kanapę.
-Tylko? Chyba aż. -powiedziałam. -To co idziemy do mnie?
-Jasne. -Wstaliśmy. Chłopak poszedł nachwilę do swojego pokoju. Ja ubrałam swoje buciki.
-Chcesz iść piechotą czy zadzwonić mam po taxi. -zapytał.
-Wszystko jedno. -odpowiedziałam niebieskookiemu.
-To zamawiam taxówkę. Bedziemy szybciej u ciebie. -powiedział.
-Ok.
Chłopak wyjął komórkę i wykręcił jakiś numer. Po chwili schował ją do kieszeni spodni. Zeszliśmy na dół. Staliśmy pod klatką. Ja ,,siedziałam" na twitterze.
-Co robisz? -zapytał mnie Niall.
-Jestem na twitterze.
-Masz twittera?
-Mam. -uśmiechnęłam się.
-Mogę na chwilę twój telefon?
-Po co ci? -zapytałam.
-Zobaczysz. -powiedział. -To dasz?
-Trzymaj. -mówiłam to podając mu moją komórkę. Obok mnie stała zielona ławka. Usiadłam. Obserwowałam blondyna co robił z moim telefonem. Po nie całej minucie oddał mi go. -Co zrobiłeś? -zapytałam.
-Zapisałem tobie mój numer. -odpowiedział.
-Aha. Zapisałeś sobie mój?
-Nie jeszcze.
-A chcesz? Puszczę ci cynka.
-Ok. -wcisnęłam okienko z napisem ,,kontakty" i szukałam pod literką ,,N". Znalazłam. Podpisał się jako ,,Niall<3". Zaśmiałam się i nacisnęłam połącz . Po pierwszym sygnale rozłączyłam się.
-O taxi już przyjechała. -powiedział. -Chodź.
Weszliśmy do pojazdu.
♥-Przed moimi drzwiami-♥
-Kurde chyba zostawiłam u ciebie klucze. -powiedziałam.
-Ja mam jedne. Dałaś mi dziś zapasowy. -odparł.
-To weź otwórz, ok?
-Ok. -wyjął kluczyk z kieszonki.
Otworzył drzwi. Weszliśmy do środka.
-Rozgość się. -powiedziałam.
-Dzięki. Fajnie mieszkasz. Duże masz mieszkanie. -stwierdził.
-Dziękuje. Chcesz coś do picia? -zapytałam.
-Chętnie
-Coca Cola, alkohol, ...
-Alkohol. -zaśmiał się. -Co masz?
-Piwo, wino, drinki, ... -wymawiałam.
-Poproszę drinka.
-Ok. Poczekasz na mnie 5 minut? Wezmę szybki prysznic i się przebiorę. -powiedziałam.
-Jasne.
-Jak chcesz to chodź, zaprowadzę cię do mojego pokoju, możesz se odpalić laptopa.
-Ok.
Wzięłam go za ręke i pociągnęłam do swojej sypialni. Gdy weszliśmy chłopak pierwsze co zobaczył to opartą w kąciku pokoju jasnobrązową gitarę.
-Umiesz grać na gitarze? -zapytał.
-Szczerze to nie. -odpowiedziałam. -Dostałam ją w prezencie od rodziców. Na moje 14-ste urodziny. Miałam się uczyć grać na niej ale po dwóch czy trzech zajęciach znudziło mi się. Do tej pory nie umiem nic a nic.
-Będe mógł cię pouczyć. -powiedział. -Tak się składa, że grałem na gitarze prawie na każdym koncercie.
-Naprawdę? Dziękuję. -uśmiechnęłam się.
-Naprawdę. -zaśmiał się.
-Dobra idę się odświeżyć. Będe za pięć minut. Wezmę tylko ubrania. -powiedziałam.
-Spoko.
Poszłam się wykąpać.
-Co?! Zjadłaś tylko dwa kawałki. -powiedział zdziwiony.
-Ja nie jem tak dużo jak ty. -zaśmiałam się.
-Ja zdjadłem tylko pięć. -powiedział opierając się o kanapę.
-Tylko? Chyba aż. -powiedziałam. -To co idziemy do mnie?
-Jasne. -Wstaliśmy. Chłopak poszedł nachwilę do swojego pokoju. Ja ubrałam swoje buciki.
-Chcesz iść piechotą czy zadzwonić mam po taxi. -zapytał.
-Wszystko jedno. -odpowiedziałam niebieskookiemu.
-To zamawiam taxówkę. Bedziemy szybciej u ciebie. -powiedział.
-Ok.
Chłopak wyjął komórkę i wykręcił jakiś numer. Po chwili schował ją do kieszeni spodni. Zeszliśmy na dół. Staliśmy pod klatką. Ja ,,siedziałam" na twitterze.
-Co robisz? -zapytał mnie Niall.
-Jestem na twitterze.
-Masz twittera?
-Mam. -uśmiechnęłam się.
-Mogę na chwilę twój telefon?
-Po co ci? -zapytałam.
-Zobaczysz. -powiedział. -To dasz?
-Trzymaj. -mówiłam to podając mu moją komórkę. Obok mnie stała zielona ławka. Usiadłam. Obserwowałam blondyna co robił z moim telefonem. Po nie całej minucie oddał mi go. -Co zrobiłeś? -zapytałam.
-Zapisałem tobie mój numer. -odpowiedział.
-Aha. Zapisałeś sobie mój?
-Nie jeszcze.
-A chcesz? Puszczę ci cynka.
-Ok. -wcisnęłam okienko z napisem ,,kontakty" i szukałam pod literką ,,N". Znalazłam. Podpisał się jako ,,Niall<3". Zaśmiałam się i nacisnęłam połącz . Po pierwszym sygnale rozłączyłam się.
-O taxi już przyjechała. -powiedział. -Chodź.
Weszliśmy do pojazdu.
♥-Przed moimi drzwiami-♥
-Kurde chyba zostawiłam u ciebie klucze. -powiedziałam.
-Ja mam jedne. Dałaś mi dziś zapasowy. -odparł.
-To weź otwórz, ok?
-Ok. -wyjął kluczyk z kieszonki.
Otworzył drzwi. Weszliśmy do środka.
-Rozgość się. -powiedziałam.
-Dzięki. Fajnie mieszkasz. Duże masz mieszkanie. -stwierdził.
-Dziękuje. Chcesz coś do picia? -zapytałam.
-Chętnie
-Coca Cola, alkohol, ...
-Alkohol. -zaśmiał się. -Co masz?
-Piwo, wino, drinki, ... -wymawiałam.
-Poproszę drinka.
-Ok. Poczekasz na mnie 5 minut? Wezmę szybki prysznic i się przebiorę. -powiedziałam.
-Jasne.
-Jak chcesz to chodź, zaprowadzę cię do mojego pokoju, możesz se odpalić laptopa.
-Ok.
Wzięłam go za ręke i pociągnęłam do swojej sypialni. Gdy weszliśmy chłopak pierwsze co zobaczył to opartą w kąciku pokoju jasnobrązową gitarę.
-Umiesz grać na gitarze? -zapytał.
-Szczerze to nie. -odpowiedziałam. -Dostałam ją w prezencie od rodziców. Na moje 14-ste urodziny. Miałam się uczyć grać na niej ale po dwóch czy trzech zajęciach znudziło mi się. Do tej pory nie umiem nic a nic.
-Będe mógł cię pouczyć. -powiedział. -Tak się składa, że grałem na gitarze prawie na każdym koncercie.
-Naprawdę? Dziękuję. -uśmiechnęłam się.
-Naprawdę. -zaśmiał się.
-Dobra idę się odświeżyć. Będe za pięć minut. Wezmę tylko ubrania. -powiedziałam.
-Spoko.
Poszłam się wykąpać.
Rozdział IV
-Co chcesz zjeść? -zapytał mnie blondyn.
-Co proponujesz?
-Kanapki, tosty, płatki z mlekiem,możemy zamówić pizzę.. -mówił.
-Ty co byś chciał? -zapytałam uśmiechając się.
-Mi wszystko jedno. -powiedział.
-Może być pizza. Oddam ci za nią. -powiedziałam.
-Nic mi nie oddasz. Jesteś u mnie w gościach. -mówiąc to puścił mi buziaczka.
-Jesteś taki kochany Niall.
-Cały ja. -podeszłam do niego i objęłam go mocno, on zaś pocałował mnie w policzek.
-Dziękuje ci za wszystko. Po śniadaniu będziesz chciał przyjść do mnie? Mieszkam sama. -za proponowałam mu.
-Pewnie! -krzyknął z radością w oczach. -Sama mieszkasz? -zapytał ze zdziwieniem. -Masz dopiero 16 lat. Powinnaś z dorosłym mieszkać. -powiedział.
-Wiem, ale.. -miałam łzy w oczach.
-Co się stało? -zapytał widząc, że jestem smutna.
-Moi rodzice mieszkają w Polsce. Tam też jest mój były chłopak. To przez niego uciekłam z kraju. -Chłopak usiadł na krześle w kuchni i pokazał gestem rąk, bym usiadła na jego kolanach. Usiadłam.
-Co on ci zrobił? -zapytał.
-On mnie bił. Można nawet powiedzieć, że więził. Byłam raz u niego. Było fajnie, do czasu. Powiedziałam mu,że nic już do niego nie czuję. On popchnął mnie i uderzyłam głową o parapet. Krew się lała jak ze strumyka. Przez chwilę straciłam przytomność. Gdy się obudziłam strasznie mnie bolała głowa. Siedziałam wtedy przywiązana na krześle. On siedział na przeciwko mnie i się patrzył. Miał w ręku nóż. Bardzo ostry nóż. Krzyczałam na niego. Za każdym razem dostawałam w twarz. Wyklinałam, szarpałam się. Nic nie dawało. Raz tak się wkurzył i rzucił nożem w moją stronę. Na szczęście spudłował. Nóż zarysował mi prawą rękę. Do dziś dnia mam bliznę na ramieniu i na głowie . -rozpłakałam się. Niall zaczął mnie przytulać i głaskać po głowie.
-Nie martw się. -mówił. -Wszystko będzie dobrze. Póki jesteśmy razem on się do ciebie nawet nie zbliży. Dobrze?
-Dobrze. -powiedziałam.
-Przy mnie możesz czuć się bezpieczna. -byłam szczęściarą, że poznałam Nialla. Tak. Niall to ten jedyny. Kocham go.
-Jak chcesz to będę mógł codziennie do ciebie przychodzić sprawdzać czy wszystko wporządku. Dobrze Jen? -zapytał.
-Dobrze. -powiedziałam -dziękuje ci. Będę mogła dać ci zapasowy klucz.
-Ok. -pokiwał głową. -Kocham cię.
-Ja ciebie też. -pocałowałam go kącik ust.
-To co z tą pizzą? -zapytał. -Zamawiamy?
-Zamawiamy. -uśmiechnęłam się do blondyna.
-Lubię jak się uśmiechasz. -powiedział.
-Ja lubię jak patrzysz na mnie swoimi niebieskimi oczami. -spojrzałam na niego. On się zblirzył i trwaliśmy w namiętnym pocałunku. Czułam się jak w siódmym niebie. Wstał z krzesła biorąc mnie na ręce, posadził na blacie kuchennym i całował dalej. W którymś momencie przestał, bo przypomniała mu się jeszcze nie zamówiona pizza. Podszedł do lodówki i zdjął ulotkę.
-Jaką najbardziej lubisz? -zapytał puszczając mi oczko.
-Wszystkie prawie lubię.-od powiedziałam.
-Może owoce morza?
-Mmm.. -odpowiedziałam.
-To dzwonimy. -powiedział wyjmując komórkę z kieszeni.
-To pójdę się ubrać. -pokiwał tylko głową bo już się łączył z pizzerią. Poszłam do jego sypialni. Moje wczorajsze ciuszki leżały poskładane na pufie. Ubrałam się szybko i wróciłam do blondyna.
-Coś do picia? -zapytał.
-Chętnie. -odpowiedziałam.
-Cola, sprite, woda, woda z syropem malinowym, ... -zaczął wymieniać.
-Colę poproszę. -uśmiechnęłam się. -Pomóc ci? -zapytałam go.
-Możesz wyjąć szklanki.
-Ok. Gdzie są? -zapytałam.
-Tam w szafce. -skierował palcem.
Wyjęłam dwie wysokie szklanki. On wziął butelkę coli, otworzył ją i nalał po same brzegi. Musieliśmy trochę odpić bo byśmy nie donieśli ich do salonu. Usiedliśmy na kanapie, a napoje postawiliśmy na stoliku przed nami. Rozmawialiśmy jakieś 30 minut i ktoś zadzwonił do drzwi. Niall podszedł do nich a ja za nim. Otworzył je a za nimi stał mężczyzna z kartonem w ręku. W środku była nasza zamówiona pizza z owocami morza.
-Niall Horan? -zapytał go.
-Tak. -odpowiedział mu spogladajac na mnie.
-Uuu.. a to chyba twoja dziewczyna? Mam rację ? -zapytał.
-Tak ale.. Pan chyba chciał nam coś dać a nie zadawać pytania.. -uśmiechnął się.
-Yyy.. tak tak proszę wasza pizza.
-Dziękuje -powiedział. -Ile płacę?
-27zł. -odpowiedział.
-Proszę. -dał dla niego pieniądze. Poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie. -Oglądamy telewizję?
-Pewnie. Jak zjemy będę musiała wracać do domu. -powiedziałam.
-Czemu? -zapytał ze smutniejszą miną.
-Muszę wziąć prysznic, ubrać się w coś innego. -mówiłam.
-Ooo.. a wrócisz do mnie??
-Przeciesz możesz iść ze mną. -powiedziałam mu. -Teraz ja cię ugoszczę.
-To super.
-Jak zjemy to idziemy do mnie.
-Dobrze. -powiedział mi całując mój policzek.
-Co proponujesz?
-Kanapki, tosty, płatki z mlekiem,możemy zamówić pizzę.. -mówił.
-Ty co byś chciał? -zapytałam uśmiechając się.
-Mi wszystko jedno. -powiedział.
-Może być pizza. Oddam ci za nią. -powiedziałam.
-Nic mi nie oddasz. Jesteś u mnie w gościach. -mówiąc to puścił mi buziaczka.
-Jesteś taki kochany Niall.
-Cały ja. -podeszłam do niego i objęłam go mocno, on zaś pocałował mnie w policzek.
-Dziękuje ci za wszystko. Po śniadaniu będziesz chciał przyjść do mnie? Mieszkam sama. -za proponowałam mu.
-Pewnie! -krzyknął z radością w oczach. -Sama mieszkasz? -zapytał ze zdziwieniem. -Masz dopiero 16 lat. Powinnaś z dorosłym mieszkać. -powiedział.
-Wiem, ale.. -miałam łzy w oczach.
-Co się stało? -zapytał widząc, że jestem smutna.
-Moi rodzice mieszkają w Polsce. Tam też jest mój były chłopak. To przez niego uciekłam z kraju. -Chłopak usiadł na krześle w kuchni i pokazał gestem rąk, bym usiadła na jego kolanach. Usiadłam.
-Co on ci zrobił? -zapytał.
-On mnie bił. Można nawet powiedzieć, że więził. Byłam raz u niego. Było fajnie, do czasu. Powiedziałam mu,że nic już do niego nie czuję. On popchnął mnie i uderzyłam głową o parapet. Krew się lała jak ze strumyka. Przez chwilę straciłam przytomność. Gdy się obudziłam strasznie mnie bolała głowa. Siedziałam wtedy przywiązana na krześle. On siedział na przeciwko mnie i się patrzył. Miał w ręku nóż. Bardzo ostry nóż. Krzyczałam na niego. Za każdym razem dostawałam w twarz. Wyklinałam, szarpałam się. Nic nie dawało. Raz tak się wkurzył i rzucił nożem w moją stronę. Na szczęście spudłował. Nóż zarysował mi prawą rękę. Do dziś dnia mam bliznę na ramieniu i na głowie . -rozpłakałam się. Niall zaczął mnie przytulać i głaskać po głowie.
-Nie martw się. -mówił. -Wszystko będzie dobrze. Póki jesteśmy razem on się do ciebie nawet nie zbliży. Dobrze?
-Dobrze. -powiedziałam.
-Przy mnie możesz czuć się bezpieczna. -byłam szczęściarą, że poznałam Nialla. Tak. Niall to ten jedyny. Kocham go.
-Jak chcesz to będę mógł codziennie do ciebie przychodzić sprawdzać czy wszystko wporządku. Dobrze Jen? -zapytał.
-Dobrze. -powiedziałam -dziękuje ci. Będę mogła dać ci zapasowy klucz.
-Ok. -pokiwał głową. -Kocham cię.
-Ja ciebie też. -pocałowałam go kącik ust.
-To co z tą pizzą? -zapytał. -Zamawiamy?
-Zamawiamy. -uśmiechnęłam się do blondyna.
-Lubię jak się uśmiechasz. -powiedział.
-Ja lubię jak patrzysz na mnie swoimi niebieskimi oczami. -spojrzałam na niego. On się zblirzył i trwaliśmy w namiętnym pocałunku. Czułam się jak w siódmym niebie. Wstał z krzesła biorąc mnie na ręce, posadził na blacie kuchennym i całował dalej. W którymś momencie przestał, bo przypomniała mu się jeszcze nie zamówiona pizza. Podszedł do lodówki i zdjął ulotkę.
-Jaką najbardziej lubisz? -zapytał puszczając mi oczko.
-Wszystkie prawie lubię.-od powiedziałam.
-Może owoce morza?
-Mmm.. -odpowiedziałam.
-To dzwonimy. -powiedział wyjmując komórkę z kieszeni.
-To pójdę się ubrać. -pokiwał tylko głową bo już się łączył z pizzerią. Poszłam do jego sypialni. Moje wczorajsze ciuszki leżały poskładane na pufie. Ubrałam się szybko i wróciłam do blondyna.
-Coś do picia? -zapytał.
-Chętnie. -odpowiedziałam.
-Cola, sprite, woda, woda z syropem malinowym, ... -zaczął wymieniać.
-Colę poproszę. -uśmiechnęłam się. -Pomóc ci? -zapytałam go.
-Możesz wyjąć szklanki.
-Ok. Gdzie są? -zapytałam.
-Tam w szafce. -skierował palcem.
Wyjęłam dwie wysokie szklanki. On wziął butelkę coli, otworzył ją i nalał po same brzegi. Musieliśmy trochę odpić bo byśmy nie donieśli ich do salonu. Usiedliśmy na kanapie, a napoje postawiliśmy na stoliku przed nami. Rozmawialiśmy jakieś 30 minut i ktoś zadzwonił do drzwi. Niall podszedł do nich a ja za nim. Otworzył je a za nimi stał mężczyzna z kartonem w ręku. W środku była nasza zamówiona pizza z owocami morza.
-Niall Horan? -zapytał go.
-Tak. -odpowiedział mu spogladajac na mnie.
-Uuu.. a to chyba twoja dziewczyna? Mam rację ? -zapytał.
-Tak ale.. Pan chyba chciał nam coś dać a nie zadawać pytania.. -uśmiechnął się.
-Yyy.. tak tak proszę wasza pizza.
-Dziękuje -powiedział. -Ile płacę?
-27zł. -odpowiedział.
-Proszę. -dał dla niego pieniądze. Poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie. -Oglądamy telewizję?
-Pewnie. Jak zjemy będę musiała wracać do domu. -powiedziałam.
-Czemu? -zapytał ze smutniejszą miną.
-Muszę wziąć prysznic, ubrać się w coś innego. -mówiłam.
-Ooo.. a wrócisz do mnie??
-Przeciesz możesz iść ze mną. -powiedziałam mu. -Teraz ja cię ugoszczę.
-To super.
-Jak zjemy to idziemy do mnie.
-Dobrze. -powiedział mi całując mój policzek.
sobota, 9 listopada 2013
Rozdział III
Była już chyba 22 wieczorem. Było ciepło. Wkońcu lato. Spacerowaliśmy długą, wąską dróżką. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Robiło coraz ciemniej, później i chłodniej. Ja byłam ubrana w to co rano ubrałam, czyli ten kombinezon. Chłopak był ubrany w czarne rurki z zamkami na łydkach, miał luźną koszulkę i bluzę. Było przepięknie. Księżyc wisiał na bezchmurnym niebie taki wielki i świecący.
-Zimno ci? -zapytał mnie blondyn.
-Trochę. Ale bez przesady. -odpowiedziałam. Ten zdjął bluzę i nałożył mi ją. -Nie musiałeś Niall. Tobie będzie zimno.
-Przestań. Mi jest ciepło. Ogrzałem się w tej bluzie. Ważne, żeby tobie było ciepło.
-Dziękuję Niall. -przytuliłam się do niego. On odwzajemnił to i też mnie objął.
-Nie ma za co -odpowiedział tuląc się do mnie mocniej. -Muszę ci coś powiedzieć.
-Mów. -powiedziałam.
-Kocham cię. -powiedział.
-Naprawdę?
-Naprawdę. -powiedział patrząc mi w oczy.
-Ja ciebie też. -po tym jak to powiedziałam widziałam jak jego usta zbliżały się do moich. Tak! Pocałował mnie! Patrzyłam na niego. Odwzajemniłam pocałunek. Trwał on trochę. Było bardzo przyjemnie.
-Chcesz być ze mną? -zapytał przez pocałunek.
-Pewnie. -odpowiedziałam. On pogłębił pocałunek.
Usiedliśmy na ławce w jakimś nieznanym mi parku. Niall znał go doskonale bo dłużej mieszka w Londynie. Długo rozmawialiśmy. Minęło trochę czasu też patrząc sobie głęboko w oczy.
-Muszę już wracać. Późno jest trochę. -powiedziałam.
-Odprowadzę cię.
-Dzięki Niall. -pocałował mnie w policzek. Wstaliśmy.
-Może pójdziemy do mnie? -zaproponował.
-No dobrze. -zgodziłam się.
Chwycił mnie za dłoń i poszliśmy przed siebie.
-Ile jest stąd do twojego domu? -zapytałam.
-Jakieś 15-20 minut. -odpowiedział.
♥-U Nialla w domu-♥
Weszliśmy do jego pięknego mieszkania. Stanął za mną i zdjął swoją bluzę ze mnie. Powiesił ją na wieszaku i pociągnął mnie za sobą do salonu. Był pięknie urządzony. Na środku stała wielka, skórzana, czarna kanapa. Była bardzo wygodna. Naprzeciwko stał duży telewizor plazmowy.
-Usiądź. -powiedział. Jak powiedział tak zrobiłam. Siedział i się uśmiechał się przyklepując miejsce bym usiadła. Usiadłam. -Chcesz coś oglądnąć? -zapytał.
-Jakie masz filmy?
-Prawie wszystkie. Chcesz komedie, horrory czy filmy obyczajowe?
-Może jakiś horror. -powiedziałam.
-,,Piła'' czy ,,Obecność'' ? -zaproponował.
-,,Obecność'' może być. -odpowiedziałam.
-Nie będziesz się bała? -zapytał z uśmieszkiem jednocześnie tuląc mnie.
-Może.. -odpowiedziałam mu śmiejąc się. -Oglądałam zwiastun tego filmu.
-Straszny?
-No trochę.. -powiedziałam.
-Nie bój się będę przy tobie. -śmieliśmy się.
-Ha ha cieszę się. -powiedziałam.
Oglądaliśmy. Ja co chwile podskakiwałam ze strachu, ale Niall był przy mnie i mnie obejmował za każdym razem. Oglądaliśmy, oglądaliśmy, oglądaliśmy... Zasnęłam...
♥-Następnego dnia rano-♥
Obudziłam się w pięknej, białej sypialni. Wstałam z wielkiego, wygodnego łóżka. Pościeliłam go. Miałam na sobie ubraną luźną bluzkę męską. Wyszłam z pokoju. Zobaczyłam blondyna jak ogląda telewizję. Tym blondynem był Niall.
-Dzień dobry -powiedział z uśmiechem. -jak się spało?
-Hej -uśmiechnęłam się. -Super się spało.
-To dobrze.
-Czemu tu spałam? -zapytałam.
-W trakcie filmu zasnęłaś i nie miałem serca cię budzić. Wziąłem cię na ręce i zaniosłem do sypialni.
-Dziękuję -powiedziałam. A gdzie...
-Nie bój się ja spałem na kanapie. -powiedział.
-Mogłeś mnie obudzić, poszłabym do domu i robiłabym ci problemu.
-Jakiego problemu? Ciesze się, że zostałaś. -podszedł do mnie i przytulił mocno.
-Dziękuję. Jak mogę ci się odwdzięczyć? -zapytałam.
Ten zrobił z ust dziubek. Cmoknęłam go. Niall przycisnął mnie do siebie i pocałował czulej.
-Głodna? -zapytał.
-Tak troszeczkę. -uśmiechnęłam się do niego.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni.
-Zimno ci? -zapytał mnie blondyn.
-Trochę. Ale bez przesady. -odpowiedziałam. Ten zdjął bluzę i nałożył mi ją. -Nie musiałeś Niall. Tobie będzie zimno.
-Przestań. Mi jest ciepło. Ogrzałem się w tej bluzie. Ważne, żeby tobie było ciepło.
-Dziękuję Niall. -przytuliłam się do niego. On odwzajemnił to i też mnie objął.
-Nie ma za co -odpowiedział tuląc się do mnie mocniej. -Muszę ci coś powiedzieć.
-Mów. -powiedziałam.
-Kocham cię. -powiedział.
-Naprawdę?
-Naprawdę. -powiedział patrząc mi w oczy.
-Ja ciebie też. -po tym jak to powiedziałam widziałam jak jego usta zbliżały się do moich. Tak! Pocałował mnie! Patrzyłam na niego. Odwzajemniłam pocałunek. Trwał on trochę. Było bardzo przyjemnie.
-Chcesz być ze mną? -zapytał przez pocałunek.
-Pewnie. -odpowiedziałam. On pogłębił pocałunek.
Usiedliśmy na ławce w jakimś nieznanym mi parku. Niall znał go doskonale bo dłużej mieszka w Londynie. Długo rozmawialiśmy. Minęło trochę czasu też patrząc sobie głęboko w oczy.
-Muszę już wracać. Późno jest trochę. -powiedziałam.
-Odprowadzę cię.
-Dzięki Niall. -pocałował mnie w policzek. Wstaliśmy.
-Może pójdziemy do mnie? -zaproponował.
-No dobrze. -zgodziłam się.
Chwycił mnie za dłoń i poszliśmy przed siebie.
-Ile jest stąd do twojego domu? -zapytałam.
-Jakieś 15-20 minut. -odpowiedział.
♥-U Nialla w domu-♥
Weszliśmy do jego pięknego mieszkania. Stanął za mną i zdjął swoją bluzę ze mnie. Powiesił ją na wieszaku i pociągnął mnie za sobą do salonu. Był pięknie urządzony. Na środku stała wielka, skórzana, czarna kanapa. Była bardzo wygodna. Naprzeciwko stał duży telewizor plazmowy.
-Usiądź. -powiedział. Jak powiedział tak zrobiłam. Siedział i się uśmiechał się przyklepując miejsce bym usiadła. Usiadłam. -Chcesz coś oglądnąć? -zapytał.
-Jakie masz filmy?
-Prawie wszystkie. Chcesz komedie, horrory czy filmy obyczajowe?
-Może jakiś horror. -powiedziałam.
-,,Piła'' czy ,,Obecność'' ? -zaproponował.
-,,Obecność'' może być. -odpowiedziałam.
-Nie będziesz się bała? -zapytał z uśmieszkiem jednocześnie tuląc mnie.
-Może.. -odpowiedziałam mu śmiejąc się. -Oglądałam zwiastun tego filmu.
-Straszny?
-No trochę.. -powiedziałam.
-Nie bój się będę przy tobie. -śmieliśmy się.
-Ha ha cieszę się. -powiedziałam.
Oglądaliśmy. Ja co chwile podskakiwałam ze strachu, ale Niall był przy mnie i mnie obejmował za każdym razem. Oglądaliśmy, oglądaliśmy, oglądaliśmy... Zasnęłam...
♥-Następnego dnia rano-♥
Obudziłam się w pięknej, białej sypialni. Wstałam z wielkiego, wygodnego łóżka. Pościeliłam go. Miałam na sobie ubraną luźną bluzkę męską. Wyszłam z pokoju. Zobaczyłam blondyna jak ogląda telewizję. Tym blondynem był Niall.
-Dzień dobry -powiedział z uśmiechem. -jak się spało?
-Hej -uśmiechnęłam się. -Super się spało.
-To dobrze.
-Czemu tu spałam? -zapytałam.
-W trakcie filmu zasnęłaś i nie miałem serca cię budzić. Wziąłem cię na ręce i zaniosłem do sypialni.
-Dziękuję -powiedziałam. A gdzie...
-Nie bój się ja spałem na kanapie. -powiedział.
-Mogłeś mnie obudzić, poszłabym do domu i robiłabym ci problemu.
-Jakiego problemu? Ciesze się, że zostałaś. -podszedł do mnie i przytulił mocno.
-Dziękuję. Jak mogę ci się odwdzięczyć? -zapytałam.
Ten zrobił z ust dziubek. Cmoknęłam go. Niall przycisnął mnie do siebie i pocałował czulej.
-Głodna? -zapytał.
-Tak troszeczkę. -uśmiechnęłam się do niego.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni.
Rozdział II
Venessa nadal tańczyła z brunetem. Miał on na imię Greg. Ja nadal siedziałam na komórce. Nagle usłyszałam z głośników balladę. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam jak ktoś szedł w moją stronę. Był to blondyn. Podszedł do mnie.
-Zatańczysz? -zapytał.
-Chętnie! -odpowiedziałam mu uśmiechając się. Złapał mnie za rękę i pociągnął na środek restauracji. Wziął moje obie dłonie i położył je na swoich ramionach. Ten zaś swoje na moich biodrach. Tańczyliśmy. Podobało mi się.
-Jestem Niall Horan. -powiedział.
-Mam na imię Jenny Masix. Dla przyjaciół Jen. -powiedziałam mu. Zauważyłam, że to ten, który się tak na mnie patrzył z tymi chłopakami ze stolika obok. ,,O Boże to było One Direction!" myślałam. Piszczałabym z radości, ale pomyślałam, że pomyśli sobie, że jestem jakaś świrnięta czy coś.
-Czemu tak sama siedziałaś? -zapytał mnie farbowany.
-Przyszłam tutaj z moją przyjaciółką Venessą. Poszła tańczyć.
-Zatańczysz? -zapytał.
-Chętnie! -odpowiedziałam mu uśmiechając się. Złapał mnie za rękę i pociągnął na środek restauracji. Wziął moje obie dłonie i położył je na swoich ramionach. Ten zaś swoje na moich biodrach. Tańczyliśmy. Podobało mi się.
-Jestem Niall Horan. -powiedział.
-Mam na imię Jenny Masix. Dla przyjaciół Jen. -powiedziałam mu. Zauważyłam, że to ten, który się tak na mnie patrzył z tymi chłopakami ze stolika obok. ,,O Boże to było One Direction!" myślałam. Piszczałabym z radości, ale pomyślałam, że pomyśli sobie, że jestem jakaś świrnięta czy coś.
-Czemu tak sama siedziałaś? -zapytał mnie farbowany.
-Przyszłam tutaj z moją przyjaciółką Venessą. Poszła tańczyć.
-Aha. Chyba tańczy z moim starszym bratem Greg'iem.
-Pasują do siebie. -powiedziałam do niego.
-Tak myślisz? -zapytał mnie Niall.
-I to bardzo. -od powiedziałam.
-Bardzo mi się podobasz Jen. -powiedział szczerze.
-Naprawdę? -zapytałam zarumieniona już. -Ty mi też Niall. -powiedziałam.
-O jak miło. -uśmiechnął się i spojrzał swoimi pięknymi, niebieskimi oczami w moje oczy. Chyba się zakochałam. Chyba?! Na pewno!
-Dosiądziesz się do nas? -za proponował.
-Bardzo chętnie ale.. przyszłam tu z Ven i..
-Nie martw się -przerwał mi. -siedzi właśnie przy stoliku z Greg'iem. Jak będzie chciała to usiądzie z nami. -powiedział.
-To mogę usiąść z wami.
-Super. Chodź! -złapał moją rękę i usiedliśmy z resztą chłopaków.
-Cześć! Jestem Jenny. -przywitałam się.
-Hej! -powiedzieli wszyscy chórem.
-Co słychać? -zapytałam.
-Wporządku -odpowiedzieli.
-A u ciebie? -zapytał Harry.
-Bardzo dobrze.
Gadaliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy się aż do ciemnego wieczoru. W pewnym momencie Ven podeszła do mnie i powiedziała, że wraca już do domu, żebym została i się bawiła. Ona poszła. Ja zostałam. Po godzinie zobaczyłam jak Zayn wstał.
-Gdzie idziesz? -zapytał Louis.
-Zapalić. -odpowiedział Mulat.
-O.. Mogę iść z tobą? -zapytałam.
-Ty palisz? -zapytał mnie blondyn.
-Tak. Ale tylko wtedy kiedy tego samego dnia zdarzy mi się coś nie miłego, strasznego.
-To dlaczego idziesz palić? -zapytał Harry.
-Nie ważne. Ale muszę zapalić. Jakie palisz Zayn? -zapytałam.
-Malboro. -odpowiedział.
-Podzielisz się?
-Pewnie.
Wyszłam z Zaynem za restauracje. Odpaliłam z nim papierosa i zaciągnęłam się tytoniem.
-Podobasz mu się -powiedział mi.
-Co? Komu? -zapytałam.
-Jemu. Dla Nialla.
-Naprawdę? -nie wierzyłam. Że ktoś taki jak ja podoba się takiemu przystojnemu i sławnemu gwiazdorowi?! Czyli mówił mi prawdę jak tańczyliśmy. ,,Ale super!" myślałam.
-A tobie się podoba? -zapytał. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Bardzo fajny jest -wymamrotałam wypuszczając dym z ust. -Tak. Podoba mi się.
-Powinniście być razem. -powiedział. -Pasujecie do siebie.
-Miło, że tak myślisz. Ale on by nie chciał być z kimś takim jak ja.
-Tu się mylisz Jen. Żebyś wiedziała co on mówił o tobie jak siedziałaś z tą swoją koleżanką przy stole. Ciągle się patrzył na ciebie i mówił, że jesteś taka śliczna i chciałby się z tobą umówić i takie tam. -mówiąc to zrobiło mi się tak miło i przyjemnie aż chciałam iść do niego i przytulić go z całej siły.
-Jejku, naprawdę? -zapytałam.
-Naprawdę. -odpowiedział.
Wróciliśmy do stolika. Posiedzieliśmy jeszcze dwie godzinki i popiliśmy trochę drinków.
-Idę się przejść. -powiedziałam.
-Mogę iść z tobą? -zapytał mnie Niall.
-Pewnie. -on wstał i pomógł mi wyjść od stolika. ,,Uuu.. Jak słodko.." pomyślałam. Gdy wychodziliśmy otworzył mi drzwi. Ja wyszłam jako pierwsza, on odrazu za mną.
-Pasują do siebie. -powiedziałam do niego.
-Tak myślisz? -zapytał mnie Niall.
-I to bardzo. -od powiedziałam.
-Bardzo mi się podobasz Jen. -powiedział szczerze.
-Naprawdę? -zapytałam zarumieniona już. -Ty mi też Niall. -powiedziałam.
-O jak miło. -uśmiechnął się i spojrzał swoimi pięknymi, niebieskimi oczami w moje oczy. Chyba się zakochałam. Chyba?! Na pewno!
-Dosiądziesz się do nas? -za proponował.
-Bardzo chętnie ale.. przyszłam tu z Ven i..
-Nie martw się -przerwał mi. -siedzi właśnie przy stoliku z Greg'iem. Jak będzie chciała to usiądzie z nami. -powiedział.
-To mogę usiąść z wami.
-Super. Chodź! -złapał moją rękę i usiedliśmy z resztą chłopaków.
-Cześć! Jestem Jenny. -przywitałam się.
-Hej! -powiedzieli wszyscy chórem.
-Co słychać? -zapytałam.
-Wporządku -odpowiedzieli.
-A u ciebie? -zapytał Harry.
-Bardzo dobrze.
Gadaliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy się aż do ciemnego wieczoru. W pewnym momencie Ven podeszła do mnie i powiedziała, że wraca już do domu, żebym została i się bawiła. Ona poszła. Ja zostałam. Po godzinie zobaczyłam jak Zayn wstał.
-Gdzie idziesz? -zapytał Louis.
-Zapalić. -odpowiedział Mulat.
-O.. Mogę iść z tobą? -zapytałam.
-Ty palisz? -zapytał mnie blondyn.
-Tak. Ale tylko wtedy kiedy tego samego dnia zdarzy mi się coś nie miłego, strasznego.
-To dlaczego idziesz palić? -zapytał Harry.
-Nie ważne. Ale muszę zapalić. Jakie palisz Zayn? -zapytałam.
-Malboro. -odpowiedział.
-Podzielisz się?
-Pewnie.
Wyszłam z Zaynem za restauracje. Odpaliłam z nim papierosa i zaciągnęłam się tytoniem.
-Podobasz mu się -powiedział mi.
-Co? Komu? -zapytałam.
-Jemu. Dla Nialla.
-Naprawdę? -nie wierzyłam. Że ktoś taki jak ja podoba się takiemu przystojnemu i sławnemu gwiazdorowi?! Czyli mówił mi prawdę jak tańczyliśmy. ,,Ale super!" myślałam.
-A tobie się podoba? -zapytał. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Bardzo fajny jest -wymamrotałam wypuszczając dym z ust. -Tak. Podoba mi się.
-Powinniście być razem. -powiedział. -Pasujecie do siebie.
-Miło, że tak myślisz. Ale on by nie chciał być z kimś takim jak ja.
-Tu się mylisz Jen. Żebyś wiedziała co on mówił o tobie jak siedziałaś z tą swoją koleżanką przy stole. Ciągle się patrzył na ciebie i mówił, że jesteś taka śliczna i chciałby się z tobą umówić i takie tam. -mówiąc to zrobiło mi się tak miło i przyjemnie aż chciałam iść do niego i przytulić go z całej siły.
-Jejku, naprawdę? -zapytałam.
-Naprawdę. -odpowiedział.
Wróciliśmy do stolika. Posiedzieliśmy jeszcze dwie godzinki i popiliśmy trochę drinków.
-Idę się przejść. -powiedziałam.
-Mogę iść z tobą? -zapytał mnie Niall.
-Pewnie. -on wstał i pomógł mi wyjść od stolika. ,,Uuu.. Jak słodko.." pomyślałam. Gdy wychodziliśmy otworzył mi drzwi. Ja wyszłam jako pierwsza, on odrazu za mną.
Rozdział I
-Zostaw mnie! Słyszysz?! -krzyczałam. -Puść mnie! -szarpałam się ale za każdym moim ruchem dostawałam jego ręką po twarzy. Tak, właśnie od niego. Od Jack'a. Mojego eks chłopaka.
-Możemy znów być razem. -mówił to z fałszywym uśmieszkiem na twarzy.
-Nie! Na pewno nie za to co zrobiłeś sobie i mnie! Zapomnij o mnie! Będzie najlepiej i dla mnie i dla ciebie! -krzyczałam na niego obawiając się co może jeszcze dla mnie złego zrobić.
-Będziesz teraz tylko moja. Nikt mi ciebie nie zabierze. -mówił. -Jesteś już moja.
-Twoja? Chyba śnisz!
-Ja nie śnię. To ty śnisz.
-Co?! -zapytałam. I rzeczywiście śniłam. Miał się znów do mnie dobierać. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć. Chciał znów uderzyć mnie w twarz. Nie zdąrzył. Obudziłam się. -Uff.. - powiedziałam z ulgą. -Na szczęście to był tylko sen.
Wstałam. Pościeliłam łóżko, ułożyłam miśki i podreptałam ku szafie. Wyciągnęłam z niej pomarańczowy kombinezon z krótkimi nogawkami na ramiączka. Wyjęłam z szufladki bieliznę i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Gdy się odświeżyłam ubrałam się i zrobiłam sobie lekki makijaż. Uczesałam swoje blond włosy w koka i wróciłam ponownie do mojej sypialni. Po wejściu do pokoju podeszłam do toaletki. Leżała na niej cała moja biżuteria, reszta kosmetyków, których nie miałam w łazience i moja komórka.
-Jenny! -usłyszałam, że ktoś mnie woła na dole. Postanowiłam zejść. Przyszła do mnie Venessa.
-Gotowa jesteś? -zapytała mnie brunetka.
-Naco mam być gotowa? -zapytałam.
-Jakto na co?! Byłyśmy umówione. Miałyśmy iść na miasto. Zapomniałaś? Zaszłam po ciebie, bo spóźniłaś się o 30 minut. Miałaś być u mnie o 10;00. Jest już 10;30. -mówiła.
-Kurde! Zupełnie o tobie zapomniałam. -powiedziałam jej. -Wejdź. Pójdziemy do mnie do pokoju. Muszę założyć bransoletki. -poszłyśmy.
-Co u ciebie słychać? -zapytała mnie Ven.
-Miałam koszmar! -powiedziałam.
-Jaki? -zapytała mnie Ven widząc w moich oczach łzy smutku.
-Śnił mi się -wymamrotałam.
-Kto?!
-Jack. Śnił mi się! Chciał bym znów z nim była. Mówił, że jestem już tylko jego, nikogo innego.
-Nie martw się Jen. -pocieszała mnie brunetka. -Wszystko będzie dobrze.
-Tak myślisz? -zapytałam.
-Na pewno! -uśmiechnęła się. -Szykuj się.
-Ok. Już ubieram buty.
♥-pół godziny później, na mieście-♥
-Idziemy do jakiejś kawiarenki? -zapytałam.
-Chodźmy do restauracji. Może do Nandos? -za proponowała Ven.
-Spoko. Napijemy się czegoś?
-Nie sprzedadzą nam. -powiedziała.
-A może jednak.. -powiedziałam to wyjmując ze swojej małej torebeczki dowód osobisty mojej mamy. -Na dowodzie jest jej zdjęcie jak miała 18 lat. Wszyscy jej znajomi mówią, że jestem do niej strasznie podobna.
-Myślisz, że zadziała? -zapytała mnie mając wątpliwości.
-Na stówę. -powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.
Weszłyśmy do baru. Stanęłyśmy przed ladą czekając aż ktoś przyjdzie. Nareszcie! Przyszedł przystojny mężczyzna o brązowych włosach. Oczy miał tak brązowe niczym węgiel. Był dobrze zbudowany. Widać było jak patrzy na Ven. Chyba się zakochał. ^^
-Mogę w czymś pomóc? -zapytał.
-Poprosimy dwa drinki. -powiedziałam.
-18 lat skończone?
-Yyy.. Tak. -opowiedziałam szybko, żeby nie widział, że kłamiemy.
-Poproszę dowód w takim razie. -powiedział.
Wyjęłam kartę z dowodem z torebki, dałam ją niemu i myślałam ,,Niech się nabierze. Proszę!" Po chwili oddał i kartę i odwrócił się w stronę szafek ze szklankami do drinków. Wyjął je, następnie sięgnął ręką po alkohol i kolorowe płyny smakowe. Gdy robił dla nas napoje, poszłyśmy zająć jakieś miejsce przy stoliku. Usiadłyśmy obok jakiś przystojnych chłopaków. Było ich pięć. Jeden z nich miał czarne włosy, drugi miał blond ale raczej farbowane, a reszta to byli szatyni. Wszyscy mieli okulary na nosie. Co chwilę się na mnie i na Ven patrzyli. Wpatrywali się na nas jak byśmy były jakieś wyróżnione czy coś. Po trzech minutach podszedł do nas barman, który nas obsługiwał.
-Wasze drinki. -powiedział patrząc na Venesse.
-Dziękujemy. -powiedziała brunetka gapiąc się na chłopaka. Nie odrywała od niego wzroku. Gdy odszedł spojrzała na mnie. Widząc jak się na nią patrzę, jej wzrok skierował się ku drinka.
-Coś się dzieje? -zapytałam śmiejąc się.
-A co ma się dziać?! -zapytała rumiejąc się.
-Przecież widzę jak na niego patrzysz. Podoba ci się, prawda? -zapytałam patrząc na jej wielkie brązowe oczy.
-Co?! Nie! -uśmiechała się. Patrzyłam na nią takim podejrzliwym wzrokiem. Można powiedzieć, że boi się go i zawsze mówi mi prawdę. -No dobra.. -powiedziała. -Co mam zrobić? -zapytała.
-Nie wiem. A co z Max'em?
-Pewnie jeździ na rowerze z kumplami i z tą swoją ,,koleżakną''. Od dwóch tygodni do mnie ani nie zadzwonił ani nie napisał głupiego SMS'a. -od powiedziała mi.
-Przepraszam, że ci to mówię, ale od samego początku wiedziałam, że to nie chłopak dla ciebie. -powiedziałam do niej widząc w jej oczach żal i smutek. Przesunęłam krzesło i usiadłam obok niej obejmując ją ramieniem. Z jej miejsca było widać bardzo dobrze tamtych chłopaków. Znów się na nas patrzyli.. Co robić? Usiadłam znów na swoje miejsce. Połowę drinków już miałyśmy za sobą. Nagle usłyszałam jak w tle leciała muzyka. Bardzo dużo osób tańczyło. Nagle barman, który zrobił na drinki podszedł do nas i poprosił Ven do tańca. Ona popatrzyła na mnie.
-No idź, idź. -Jak powiedziałam tak zrobiła. Bardzo do siebie pasują. Siedziałam sama jakieś 40 minut i na komórce sprawdzałam twitter'a. Nic innego mnie nie interesowało. Słyszałam tylko muzykę w tle.
-Możemy znów być razem. -mówił to z fałszywym uśmieszkiem na twarzy.
-Nie! Na pewno nie za to co zrobiłeś sobie i mnie! Zapomnij o mnie! Będzie najlepiej i dla mnie i dla ciebie! -krzyczałam na niego obawiając się co może jeszcze dla mnie złego zrobić.
-Będziesz teraz tylko moja. Nikt mi ciebie nie zabierze. -mówił. -Jesteś już moja.
-Twoja? Chyba śnisz!
-Ja nie śnię. To ty śnisz.
-Co?! -zapytałam. I rzeczywiście śniłam. Miał się znów do mnie dobierać. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć. Chciał znów uderzyć mnie w twarz. Nie zdąrzył. Obudziłam się. -Uff.. - powiedziałam z ulgą. -Na szczęście to był tylko sen.
Wstałam. Pościeliłam łóżko, ułożyłam miśki i podreptałam ku szafie. Wyciągnęłam z niej pomarańczowy kombinezon z krótkimi nogawkami na ramiączka. Wyjęłam z szufladki bieliznę i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Gdy się odświeżyłam ubrałam się i zrobiłam sobie lekki makijaż. Uczesałam swoje blond włosy w koka i wróciłam ponownie do mojej sypialni. Po wejściu do pokoju podeszłam do toaletki. Leżała na niej cała moja biżuteria, reszta kosmetyków, których nie miałam w łazience i moja komórka.
-Jenny! -usłyszałam, że ktoś mnie woła na dole. Postanowiłam zejść. Przyszła do mnie Venessa.
-Gotowa jesteś? -zapytała mnie brunetka.
-Naco mam być gotowa? -zapytałam.
-Jakto na co?! Byłyśmy umówione. Miałyśmy iść na miasto. Zapomniałaś? Zaszłam po ciebie, bo spóźniłaś się o 30 minut. Miałaś być u mnie o 10;00. Jest już 10;30. -mówiła.
-Kurde! Zupełnie o tobie zapomniałam. -powiedziałam jej. -Wejdź. Pójdziemy do mnie do pokoju. Muszę założyć bransoletki. -poszłyśmy.
-Co u ciebie słychać? -zapytała mnie Ven.
-Miałam koszmar! -powiedziałam.
-Jaki? -zapytała mnie Ven widząc w moich oczach łzy smutku.
-Śnił mi się -wymamrotałam.
-Kto?!
-Jack. Śnił mi się! Chciał bym znów z nim była. Mówił, że jestem już tylko jego, nikogo innego.
-Nie martw się Jen. -pocieszała mnie brunetka. -Wszystko będzie dobrze.
-Tak myślisz? -zapytałam.
-Na pewno! -uśmiechnęła się. -Szykuj się.
-Ok. Już ubieram buty.
♥-pół godziny później, na mieście-♥
-Idziemy do jakiejś kawiarenki? -zapytałam.
-Chodźmy do restauracji. Może do Nandos? -za proponowała Ven.
-Spoko. Napijemy się czegoś?
-Nie sprzedadzą nam. -powiedziała.
-A może jednak.. -powiedziałam to wyjmując ze swojej małej torebeczki dowód osobisty mojej mamy. -Na dowodzie jest jej zdjęcie jak miała 18 lat. Wszyscy jej znajomi mówią, że jestem do niej strasznie podobna.
-Myślisz, że zadziała? -zapytała mnie mając wątpliwości.
-Na stówę. -powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.
Weszłyśmy do baru. Stanęłyśmy przed ladą czekając aż ktoś przyjdzie. Nareszcie! Przyszedł przystojny mężczyzna o brązowych włosach. Oczy miał tak brązowe niczym węgiel. Był dobrze zbudowany. Widać było jak patrzy na Ven. Chyba się zakochał. ^^
-Mogę w czymś pomóc? -zapytał.
-Poprosimy dwa drinki. -powiedziałam.
-18 lat skończone?
-Yyy.. Tak. -opowiedziałam szybko, żeby nie widział, że kłamiemy.
-Poproszę dowód w takim razie. -powiedział.
Wyjęłam kartę z dowodem z torebki, dałam ją niemu i myślałam ,,Niech się nabierze. Proszę!" Po chwili oddał i kartę i odwrócił się w stronę szafek ze szklankami do drinków. Wyjął je, następnie sięgnął ręką po alkohol i kolorowe płyny smakowe. Gdy robił dla nas napoje, poszłyśmy zająć jakieś miejsce przy stoliku. Usiadłyśmy obok jakiś przystojnych chłopaków. Było ich pięć. Jeden z nich miał czarne włosy, drugi miał blond ale raczej farbowane, a reszta to byli szatyni. Wszyscy mieli okulary na nosie. Co chwilę się na mnie i na Ven patrzyli. Wpatrywali się na nas jak byśmy były jakieś wyróżnione czy coś. Po trzech minutach podszedł do nas barman, który nas obsługiwał.
-Wasze drinki. -powiedział patrząc na Venesse.
-Dziękujemy. -powiedziała brunetka gapiąc się na chłopaka. Nie odrywała od niego wzroku. Gdy odszedł spojrzała na mnie. Widząc jak się na nią patrzę, jej wzrok skierował się ku drinka.
-Coś się dzieje? -zapytałam śmiejąc się.
-A co ma się dziać?! -zapytała rumiejąc się.
-Przecież widzę jak na niego patrzysz. Podoba ci się, prawda? -zapytałam patrząc na jej wielkie brązowe oczy.
-Co?! Nie! -uśmiechała się. Patrzyłam na nią takim podejrzliwym wzrokiem. Można powiedzieć, że boi się go i zawsze mówi mi prawdę. -No dobra.. -powiedziała. -Co mam zrobić? -zapytała.
-Nie wiem. A co z Max'em?
-Pewnie jeździ na rowerze z kumplami i z tą swoją ,,koleżakną''. Od dwóch tygodni do mnie ani nie zadzwonił ani nie napisał głupiego SMS'a. -od powiedziała mi.
-Przepraszam, że ci to mówię, ale od samego początku wiedziałam, że to nie chłopak dla ciebie. -powiedziałam do niej widząc w jej oczach żal i smutek. Przesunęłam krzesło i usiadłam obok niej obejmując ją ramieniem. Z jej miejsca było widać bardzo dobrze tamtych chłopaków. Znów się na nas patrzyli.. Co robić? Usiadłam znów na swoje miejsce. Połowę drinków już miałyśmy za sobą. Nagle usłyszałam jak w tle leciała muzyka. Bardzo dużo osób tańczyło. Nagle barman, który zrobił na drinki podszedł do nas i poprosił Ven do tańca. Ona popatrzyła na mnie.
-No idź, idź. -Jak powiedziałam tak zrobiła. Bardzo do siebie pasują. Siedziałam sama jakieś 40 minut i na komórce sprawdzałam twitter'a. Nic innego mnie nie interesowało. Słyszałam tylko muzykę w tle.
piątek, 8 listopada 2013
Bohaterowie ;3
Jenny (Jen) Masix (ur. 1 lutego)- ma 16 lat. Ładna blondynka o niebieskich oczach. Jej najlepszą przyjaciółką jest Venessa. Jest wredna jednocześnie słodka i urocza. Miała straszną przeszłość. Przeżyła straszne rozstanie ze swoim chłopakiem Jackiem. W tej chwili jest wolna, czeka na tego jedynego.
Venessa (Ven) Jurgi (ur. 24 września)-Ma 16 lat. Ładna brunetka o brązowych oczach. Jest uczciwa i miła. Jest najlepszą przyjaciółka Jenny. Ma chłopaka Max'a Breta. Jest z nim już półtora roku.
Niall Horan (ur. 13 września)-ma 20 lat. Przystojny <farbowany> blondyn o pięknych, niebieskich oczach. Jest 1/5 One Direction. Świetnie gra na gitarze. Zawsze można na nim polegać. Jest wolny tak jak Jen. Szuka tej jedynej. Jego najlepszym przyjacielem jest Harry Styles. Reszta zespołu to dla Niall'a tylko kumple.
Harry (Hazza) Styles (ur. 1 lutego)- Ma 19 lat. Przystojny brunet o brązowych oczach. Zewzględu na loczki na głowie niektórzy mówią na niego ,,Loczek". Jest wolny. Według niego miłość nie istnieje. Jego przyjacielem jest Niall. Tak samo jak u Horana reszta chłopaków to dla niego tylko dobrzy kumple.
Max Bret (ur. 6 maja)- Ma 16 lat. Brunet o ładnych, ciemnych oczach. Ven jest jego dziewczyną. Uwielbia jeździć na deskorolce i rowerze. Codziennie jest na skate parku. Wolny czas spędza najchętniej ze swoją dziewczyną lub z kumplami. Jest strasznie zazdrosny..
Na początek...
Cześć! <3 Mam na imię Patrycja. To mój pierwszy blog. Chce napisać na nim opowiadanie o Niall'u w głównej roli i o reszcie chłopaków. Mam nadzieję, że spodoba Wam się. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)